Wykastrowany, lat 4, nierasowy.
1. bije wszystkie koty i psy - w ogóle nie boi się innych zwierząt, wręcz prowokuje, np. w ogrodzie specjalnie siada 50 cm od płotu, żeby 2 owczarki obszczekiwały go, a on spokojnie myje sobie tyłek, czasem podejdzie jeszcze bliżej i zasyczy na te psy i one odchodzą
2. gdy tylko mamy gości, to chce siedzieć tam gdzie usiądzie gość - podchodzi, miauczy, daje łapki na to miejsce i czeka, na ustąpienie, a gdy dostanie to miejsce, to chwilę poleży, żeby znów domagać się miejsca gościa, domownikom też to robi, tylko nas trąca łapką, no i dostaje to miejsce. Z tą walką o miejsce, to czasem staje na 2 krzesłach, żevby nikt nie usiadł. Ogolnie jest poddenerwowany jak jest więcej osób w domu (nie są to rozkrzyczane dzieci, a spokojni dorośli) wtedy od razu zjawia się w tym pomieszczeniu gdzie przebywają goście i cały czas chce tam być, to samo gdy jest jakiś kurier, monter, budowlaniec, każdemu wchodzi do torby, łapkami przekopuje zawartość, ale nie pozwala się obcym dotknąć, wyciągniętą rękę bije łapką.
3. dziwne pieszczoty - uwielbia spać na rękach, kolanach, ale tak aby przynajmniej 1 łapkę kłaść na nam na twarzy, często są to 4 odnóża, które grzebią w kuwecie
4. Nie wolno rozmawiac przez telefon stacjonarny - gdy tylko słyszy dzwonek, to przychodzi, miauczy, zrzuca przedmioty z mebli, próbuje się położyć na "bazę" tego telefonu, uspokaja się wzięty na ręce, ale to znów lądują kocie łapki na twarzy (delikatnie, bez pazurów).
Kot do mnie trafił jako 1,5 roczniak, został wyrzucony - wystawiony w klatce przy śmietniku. Był zdrowy, dobrze wykarmiony, zadbany, w bardzo drogiej klatce. Przez pól roku przebywał w domu z innymi kotami - które bił, i nie mógł tam zostać i trafił do mnie.
Czy to może być jakaś trauma po wyrzuceniu? Czy jakieś podłoże neurologiczne?