» Czw sie 03, 2023 12:36
Re: adopcja dwuletniego przybłędy..
a ja miałam i takie przypadki, że koty nie chciały być zamknięte w domu, pomimo kastracji, pomimo przejść na ulicy, pomimo, że chciały zdecydowanie ze mną mieszkać, to jednak wychodzenie dla nich było ważne. A że ja na dłuższą metę nigdy nie zatrzymuję zwierząt siłą (bo to nie moja własność) , to wychodziły. Żaden nie znikł (żadnemu też nie stała się krzywda z powodu krótkich spacerów), ale wychodzące być musiały.
Większość- rzeczywiście, uznawała dom za azyl i nie chciała nawet czasami spojrzeć w stronę drzwi.
Moim zdaniem- zmuszanie zwierzaka, narzucanie mu czy ma żyć 20 lat (jak się uda, bo i w domu chorób i niebezpieczeństw się nie wykluczy) , to nie jest fer. A znam pełno przypadków kotów wegetujących w ciasnym mieszkaniu, większość czasu samych, patrzących w ściany, ocierających się o depresję, nerwowych, próbujących uciekać za każdym razem jak tylko drzwi się uchylają- to jest dla mnie niepojęte bardziej niż niebezpieczeństwa ulicy.
Weź kocurka i spróbuj- spróbować zawsze warto. Zabierz na zabieg od razu, by skrócić czas oznaczania mieszkania (co może nastąpić) , po zabiegu powstrzyma się pewnie ze dwa trzy dni z tym nawykiem ,później może trochę ponownie zacząć, ale nie musi. Przetrzymaj siłą chociaż z tydzień- żeby doszedł do siebie trochę po zabiegu, pokaż w tym czasie swój dom, zachęć do zostania. A później- jeśli desperacko będzie chciał wrócić pod blok- nie walcz z tym. To, że zostanie wykastrowany, już mu pomoże w dalszym życiu. Natomiast jest wiele kotów i na ulicy i w schroniskach , które o dom błagają całym sobą, by w tych czasach jakiekolwiek inne do tego zmuszać ,uszczęśliwiać na siłę- bo my niby wiemy lepiej, że życie długie jest lepsze niż wolne
ps. może być tak, że upierał się będzie by wyjść, a jak wypuścić, to w kilka godzin przemyśli tą decyzję i sam Ci wepchnie na ręce by wrócić do domu i tam już zostać- bo taki przypadek też już miałam (kocur który zanim nie ustąpiłam mu z wyjściem to po wyciu pod drzwiami szedł i w ramach protestu sikał gdzie popadnie- nie znaczył , tylko sikał, choć kuweta nie była mu obca poza momentami gdy upierał się wyjść)