Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
andorka pisze:Kot ma alergię?
Jeśli nie, to nie dawaj mu karmy hipoalergicznej, bo nie ma to najmniejszego sensu.
Z tego co wiem w okresie odczulania nie można mieć kontaktu z alergenem
Jest szansa, ze Twój organizm sam się przystosuje do obecności kota i objawy się wyciszą.
Alergologa wybierz staranie pod kątem "pro - zwierzęcych", inni jako radę podstawową dają "pozbyć się zwierzaka"
imatotachi pisze:Hej, mój TŻ ma (miał?) alergię na koty, a nasze stado liczy 6 futer. Wg jego doświadczeń najważniejsze jest, żeby w początkowym okresie mieć jeden pokój (najlepiej sypialnię, bo w nocy duszności są najgorsze) wolny od kotów z działającym oczyszczaczem powietrza. My mamy Philips AC2889, który jeszcze jest dostępny w sprzedaży detalicznej, acz Philips ponoć zrezygnował z tej gałęzi produkcyjnej. Maszyna w trybie nocnym chodzi cicho i nie budzi. Obecnie koty śpią z nami, oczyszczacz czasami jest włączany, czasami nie, objawy alergiczne - brak, bądź znikome.
Mąż koleżanki - bardzo podobna historia (też mają stado). Wg jej słów alergia jej męża lekko odnawia się, kiedy partner podróżuje przez jakiś czas i nie ma kontaktu z alergenami.
W obydwu przypadkach nieznajome koty wciąż wywołują alergię. Wygląda na to (jeśli mogę rozciągnąć te dwa "przypadki" na całą populację), że odczulanie przychodzi samo z siebie, ale na SPECYFICZNEGO kota, z którym ma się ciągły kontakt.
FuterNiemyty pisze:Napisze cos bardzo niepoprawnego.
Przy wiedzy o alergii decyzja o zakupie kota?
Na zlosc, na probe, ze moze sie uda?
Wlasciwie po co?
Jesli koniecznie ma byc kot, to musi miec dobre, normalne jedzenie, a nie karme hipoalergiczna.
Codzienne sprzatniecie na sucho i mokro, ale i pozbycie sie dywanow, zaslon itp. zbieraczy kurzu.
Co oznacza 'czyszczenie kota'?
Dla pocieszenia watek:
viewtopic.php?f=1&t=214625&hilit=alergia
maczkowa pisze:Karmy hipoalergiczne są dla kotów, ktore mają uczulenia, nie nękajcie kotki tym, to bez sensu z punktu widzenia Twojej alergii.
Dejv33 pisze:Jeśli mogę zapytać to ile "plusów" miał na wyniku alergii? Bo to chyba zależy od intensywności.
Oczyszczacz powietrza już mam zamówiony ale niestety popełniłem błąd na samym początku i kotka była z nami w sypialni ale już i tak jest dużo lepiej.
Po jakim czasie u Pani męża objawy alergiczne ustąpiły? Tak orientacyjnie, czy to kwestia kilku miesięcy czy lat?
imatotachi pisze:Dejv33 pisze:Jeśli mogę zapytać to ile "plusów" miał na wyniku alergii? Bo to chyba zależy od intensywności.
Oczyszczacz powietrza już mam zamówiony ale niestety popełniłem błąd na samym początku i kotka była z nami w sypialni ale już i tak jest dużo lepiej.
Po jakim czasie u Pani męża objawy alergiczne ustąpiły? Tak orientacyjnie, czy to kwestia kilku miesięcy czy lat?
Testu jako takiego nie miał robionego. Alergia wywoływała ataki astmatyczne, bez leków pewnie skończyłoby się w szpitalu. Poza tym z mniej poważnych symptomów - katar/zatkane zatoki, piekące oczy.
Pierwsze 3 miesiące (najgorsze) to był jeden kot w mieszkaniu dwupokojowym, brak balkonu, okien nie można było otworzyć (nieosiatkowane). Potem zmieniliśmy mieszkanie na wynajmowany dom i sprowadziliśmy resztę stada. Alergia była mniej dokuczliwa, ale trudno stwierdzić, czy dlatego że organizm w jakimś stopniu przyzwyczaił do alergenów (pierwszy kot to praktycznie kot partnera, spędza cały czas z nim w pokoju), czy bardziej sprzyjające warunki (większa powierzchnia, możliwość otwierania okien). Nie pamiętam jak długo kotom zajął podbój sypialni, która początkowo była dla nich terenem zabronionym za zamkniętymi drzwiami, na pewno mniej niż pół roku.
Być może są jakieś badania, czy (a w zasadzie z jakim prawdopodobieństwem, w jakim stopniu i w jakim okresie) alergia może ustać/ograniczyć się pod wpływem stałego kontaktu z alergenem? To mogłoby dać bardziej konkretne informacje niż moje dwie anegdotyczne historie.
FuterNiemyty pisze:Przeskok z letnich temperatur na tak niskie, generalnie niskie temperatury i wiatr potrafia spowodowac reakcje astmatyczna, przyduszanie sie, braliscie to pod uwage?
Dejv33 pisze:Z leków jedynie biorę clatrę raz dziennie ale myślę by ją odstawić by się nie truć lekami (nwm czy to dobry pomysł)
Teraz po urlopie wróciłem do pracy gdzie pracuję na 0°C i ciągle się duszę pomimo braku kontaktu z kotem (Rano w domu było akceptowalnie). Teraz niewiem czy te duszenie to będzie tylko dziś czy dziennie i ewentualnie jakieś lekarstwo by temu zaradzić? Co twój mąż brał na ataki asmatyczne i jak to działało?
Jak sobie psychicznie z tym radziliście? Bo nien ukrywam mam wzloty i upadki i strach przed najgorszym.
imatotachi pisze:Dejv33 pisze:Z leków jedynie biorę clatrę raz dziennie ale myślę by ją odstawić by się nie truć lekami (nwm czy to dobry pomysł)
Teraz po urlopie wróciłem do pracy gdzie pracuję na 0°C i ciągle się duszę pomimo braku kontaktu z kotem (Rano w domu było akceptowalnie). Teraz niewiem czy te duszenie to będzie tylko dziś czy dziennie i ewentualnie jakieś lekarstwo by temu zaradzić? Co twój mąż brał na ataki asmatyczne i jak to działało?
Jak sobie psychicznie z tym radziliście? Bo nien ukrywam mam wzloty i upadki i strach przed najgorszym.
Bricanyl Turbuhaler, obecnie wymieniony na Ventolin (inhalatory). Pierwszy przy nadużywaniu może spowodować pogłębienie astmy, drugi też ma jakieś skutki uboczne. Antyhistaminowych unikał, bo powodowały senność, rozkojarzenie, etc.
Inhalatory były używane tylko i wyłącznie przy silniejszych atakach. Najskuteczniejszy w codziennym obcowaniu z kotami okazał się oczyszczacz powietrza, no i na początku przynajmniej jeden pokój powinien być wolny od kota, taka przystań, gdzie możesz zwiać. Skoro już kota była w pokoju, to pozostaje wszystko wysprzątać od sufitu do podłogi. Ubrania też trzeba zmieniać i 'zakocone' zostawiać za drzwiami.
O ile mnie pamięć nie myli, ataki alergiczne początkowo rozciągały się nawet kilka dni po kontakcie z kotami i stopniowo ten okres ulegał skróceniu.
Nie bierz tego proszę jako jakiś wyznacznik, bo każdy organizm jest inny i co innego może być skuteczne w Twoim przypadku. My trochę cudów przerabialiśmy, które pomogły komuś tam w internecie, a u TŻ-a się nie sprawdziły (gdzieś na dnie szafy zalega nam dwa kilo suszonego platana czy innego zielska, bo ponoć napar ma działanie antyalergicznie , TŻ znalazł jakąś stronę, gdzie wysyłało się futro czy ślinę kota i ponoć na tej bazie był przygotowywany medykament, który miał odczulać na właśnie tego-jednego-futrzaka , teraz brzmi jak szwindel, wtedy była desperacja).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości