Zależy od kotów - sześcioletni Felek nie pokochał siedmiomiesięcznej Bajki (to wetka doradziła go młodym kotem dokocić, dokocenie było planowane), a potem już ośmioletni Feliks pokochał pięciomiesięczną Bezię, wylizywał ją i się z nią tulił (dokocenie nieplanowane).
Też mi się wydaje, że dobrze jest dopieszczać* rezydentkę, żeby czuła, że wciąż jest najważniejsza
Ja Felkowi powtarzałam na ucho, że to dokocenie to dla jego dobra, ale nie wiem, czy go to przekonywało…
Dawałam też Feliwaya do kontaktu. Czy pomagał? Nie wiem…
* przez dopieszczanie rozumiem nie tylko mizianki, ale też zabawy i w ogóle poświęcanie jej czasu.