ASK@ pisze:Zapytam, po co wzięty był ten kot?! Jakie były przesłanki?! By siebie zadowolić? To żywe stworzenie. Może trzeba było figurkę z porcelany kupić?! Gdy się znudzi odstawiona by była na półkę.
Czy wiedza o tym, że żywe stworzenie ma swoje potrzeby, była ci obca?! Tylko "ja" się liczyło?
Kot był wzięty bardzo spontanicznie i bez większego namysłu. Po prostu został znaleziony w lesie i trzeba było podjąć szybko decyzję - schronisko albo ja.
Przez 13 lat miałem kotkę i pomimo problemów i wymagań żyło nam się bardzo dobrze. Miałem też chomika i też było super. Nie spodziewałem się jednak, że z kotem mogą być aż takie jazdy.
maczkowa pisze:Ty swoim zachowaniem jednak tak naprawdę nakręcasz problem- wychodzisz, nie wracasz godzinami, jak piszesz, więc kot jest stęskniony, spragniony towarzystwa i kontaktu,
Taki mam "niestety" tryb życia. Pracuję w mieszkaniu sam przed komputerem 8h (czasami więcej) dziennie, więc po pracy naturalnie szukam ruchu i towarzystwa. Tak swoją drogą czytałem, że kotu wystarczy 30 minut zabawy z człowiekiem dziennie, rozłożone na dwa razy po 15 minut. Nie wiem na ile to prawda... Też wiem, że każdy przypadek jest inny.
maczkowa pisze:Cały czas tu wypisujesz jak to kot- SPECJALNIE robi Ci na złość, Czyha, by Ci w czymś przeszkadzać, celowo cos tam. Zwykłym kocim zachowaniom, w tym takim wynikającym z potrzeby kontaktu z człowiekiem dopisujesz negatywne intencje i się nakręcasz.
Nie nie, nigdy nie pomyślałem, że on celowo coś robi, żeby zrobić mi na złość i ma złe intencje. Mam świadomość, że to kotek i on inaczej rozumuje niż ja, nie wie, że źle robi. Mówiąc "czyha, żeby w czymś przeszkodzić" stwierdzam fakt, że on naprawdę wypatruje okazji, żeby odwiązać mi buta jak tylko go założę, gdzieś na mnie wskoczyć, jak tylko zadynda sznurek od bluzy, skoczyć na stopy, jak minimalnie drgnie palec, ale absolutnie nie uważam, że robi to w złości! Natomiast czy robi to w złości czy nie, efekt jest taki sam.
maczkowa pisze:Jeśli nie potrafisz zmienić swojego nastawienia i zaakaceptować, że ten kot taki jest- ZACZNIJ szukać mu domu, gdzie będzie kochany.
Tak jak pisałem, chciałem jeszcze go do końca wyleczyć i jak już będzie w pełni zdrowy umówić się z behawiorystą, bo jeszcze widzę tam cień nadziei, nawet może nie na to, że kot zmieni radykalnie swoje zachowanie, tylko na to, że behawiorysta w praktyce pokaże mi jak sobie z nim radzić i da konkretne wskazówki po obserwacji kota, otoczenia i warunków. No i ten drugi kot - tutaj też jeszcze miałem nadzieję, chociaż z drugiej strony też obawy. Postaram się to załatwić w miarę możliwości jak najszybciej.
Patmol pisze:a nie jest tak, że pysy się po prostu nudzi?
bo ciągle pisze to samo i tak jakoś zawsze w tym kierunku żeby się coś działo na wątku
Bardziej robię to w celu wyładowania emocji. Zwykle takie posty piszę tuż po grubej akcji, w emocjach, gdy jeszcze nie zdążę ochłonąć. Sorry za SPAM