Szczerze, nie rozumiem.
Dostales podpowiedzi, co zrobic, jak szukac pomocy dla obolalego kota.
Nie jest blednym kolem podjecie leczenia.
Na jakiej zasadzie oceniasz, ze kot nie da rady przezyc zabiegu?
Owszem, kazdy zabieg jest pewnego rodzaju ryzykiem, ale w tej sytuacji nie ma za bardzo innego wyjscia.
Nie mozna uczlowieczac uczuc zwierzecia, zapewnienie mu bezpiecznego funkcjonowania nawet po utracie sluchu nie oznacza wiezenia.
Mozna zabezpieczyc ogrod, zrobic woliere, poswiecony weekend na majsterkowanie i kot ma mozliwosc bezpiecznego wychodzenia.
A przydaloby sie to na juz.
Eutanazja dla £3000, dla dwoch minimalnych pensji, przy tylu mozliwosciach wyjscia z dolka, nie rozumiem kompletnie.
Kubus meczy sie teraz, nie majac zadnej pomocy, nie masz takiego wrazenia?
Jak rozumiem uczucia do brytyjskich wetow, tak ten nie mowi zle, proponujac badania przed zabiegiem - to jest norma nie zawsze spotykana w UK.
Sytuacja nie jest patowa, tylko wymaga podjecia konkretnych dzialan.
Topik sprzed lat, ale moze warto poczytac, odezwac sie do ludzi, jak to wyglada po latach:
viewtopic.php?f=1&t=146308bardzo ladne opisy i wytlumaczenie, dlaczego usuniecie kanalu sluchowego jest zasadne i daje kotu realny komfort zycia:
viewtopic.php?f=1&t=75629Przy okazji, bardzo bym sie zainteresowala, dlaczego obydwa kanaly, oczekiwalabym wiecej informacji od weta.