Pytanie może nie najmądrzejsze ale zupełnie poważne.
Jastem zakocona zupełnie od niedawna. Kota chciały bardzo mieć dzieci, natomiast tatuś nam się buntował. Trochę trwało przekonywanie tatusia, koniec końcem od pewnego czasu mieszka z nami Dymek.
Jest słodkim, kochanym, przytulastym, rozmruczanym kocurkiem .
Ja już zaczynam sobie nieśmiało myśleć o drugim kotku Może nie teraz, nie odrazu. W końcu niech mąż pokocha i się przyzwyczai do jednego. Ale za czas jakiś, czemu nie?