Jeden z podwórkowców moich dzisiaj zaczął mieć problemy z oddychaniem. Robił bokami. Zawieźliśmy go do weta.
Jak brałam go na ręce pod mostkiem wyczułam guza.
Wet stwierdził, że w płucach jest ok ale jest powiększona grasica. Wg weta kot ma białaczkę. Zaznaczam, że test nie był robiony.
Kot dostał jakiś zastrzyk wzmacniający i betamox. Pojutrze mam mu podać drugi zastrzyk tej mieszanki.
Usłyszałam, że jeżeli przestanie jeść - to potrwa to około 3 dni i po kocie.
A na dodatek kot jest oswojony - czyli jakiś cham wyrzucił go z domu.
Mam pytanie - czy ktoś się z czymś takim już zetknął?
Czy ma szanse przy takich objawach?
Czy jeżeli zastrzyk nie pomoże i kot przestanie jeść i dalej robić bokami - to skrócić mu cierpienie?
Mam doła.
Szukam osoby, która by wzięła tego kota do domu. Ja zapewnię wyprawkę, jedzonko i leki dla niego. Potrzebny jest KTOŚ, kto da mu dom i głaski. Na resztę jego życia.