Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ASK@ pisze:Odpuść kobieto i wstydu sobie oszczędź.
Weź się za koty i ich bezpieczeństwo. Niech znajdą domy, które nie po żałują grosza na weta i karmę.
To najlepsze co możesz zrobić.
U mnie jest "zaniedbana" rodzina, która zajmie się zwierzakami gdybym mnie zabrakło. A ty co możesz swoim zapewnić?! Prócz zdziwka, że rodzinna forsa idzie na zwierzaki? Nota bene np Rita (2 operacje rozszczepu podniebienia +ibd) to najlepsza siora córki. Mnie nie obrazisz. Za stara na to jestem. Za długo siedzę w temacie. Prawda jest taka, że chory kot nie trafił do weta.
A, że jestem chora i przechodzę przez to co ty nie ułatwia tobie w pisaniu głupot. Zajmij się kotami i szukaniem im domów.
kajtek56 pisze:Louisa
przecież nie wiesz kto Cię wspierał na zrzutce, znasz nicki z forum, tych, którzy chcieli się ujawnić /choćby nickiem stąd/, a anonimowych wspierających nie znasz, więc możesz przy okazji kogoś obrazić
Louisa pisze:Nie chcę nikogo obrażać ani obrazić jak narazie wylewają się tutaj pomyje na mnie, tym bardziej,że nigdzie nie napisałam,że kot nie trafi do weta jak będzie gorzej,ale na szczęście apetyt mu wraca.
Blue pisze:Louisa pisze:Nie chcę nikogo obrażać ani obrazić jak narazie wylewają się tutaj pomyje na mnie, tym bardziej,że nigdzie nie napisałam,że kot nie trafi do weta jak będzie gorzej,ale na szczęście apetyt mu wraca.
Z tymi pomyjami to może nie przesadzaj?
Póki co - to Ty zdecydowałaś pozostawić znajdkę u siebie na stałe, zaprzestać w związku z tym szukania mu domu stałego lub DT - bo się do kocurka przyzwyczaiłaś, wiedząc jaka jest twoja sytuacja zdrowotna i finansowa oraz że przez ostatnie miesiące Twoje koty tak naprawdę są utrzymywane przez innych w każdym niemal aspekcie. Trudno mi nazwać to rozsądną decyzją.
I to Ty napisałaś że nie jedziesz z nim do weta bo nie masz środków mimo iż kilka dni nie je i wymiotuje. Nie napisałaś że w ogóle nie pojedziesz - to prawda, ale nie napisałaś także że pojedziesz ani kiedy. Jeden dzień bez apetytu i z wymiotami to już wskazanie do wizyty w przypadku kota. Ty zdecydowałaś pozostawić sobie na stałe kota, wiedząc z góry w jakim stanie zdrowia jesteś i że nie stać Cię na nic dla niego, a jego obecność w dłuższej perspektywie pogarsza znacząco dobrostan pozostałych kotów w tej Waszej, bardzo trudnej sytuacji. Czym innym jest czas szukania domu, to siła wyższa gdy trwa dłużej, ważne by działać - czym innym jest decyzja o pozostawieniu kota u siebie po krótkim czasie szukania domu w takiej sytuacji jak Wasza - a argumentem jest: bo sie przyzwyczaiłaś do niego.
O niczym więcej nie rozmawiamy. Na czym polega wylewanie na Ciebie pomyj?
Nie pisałam nic gdy powiedziałaś że kota sobie zostawiasz, ale gdy piszesz że tak źle się czuje, nie je, wymiotuje ale do weta nie pojedziesz bo środków nie masz - to mnie ruszyło.
Za to to Ty stwierdziłaś że gdy ktoś mając dziecko wydaje dużo na koty - to zachowuje się w sposób nienormalny i nie jest to zdrowe bo odbiera/odmawia czegoś dziecku na rzecz kotów i Ty sobie czegoś takiego nie wyobrażasz.
I tak powiem szczerze - nie był to miły tekst dla osób mających koty i dzieci.
ASK@ pisze:Pomyje?! To tylko prawda. Bo żerujesz na innych i tylko oznajmiasz, że koty mają potrzeby. Może najwyższy czas wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. Nie zasłaniać się chorobą. Na razie twoje koty utrzymuje każdy ale nie ty.
Nie lubisz być oceniana ale sama z ochotą to robisz.
No i patrz pani, nie wiesz kto wpłaca na zbiórki i obrażasz w ciemno. Skąd wiedza, że to nie są ludzie zdający niewygodne dla ciebie pytania?!
Z innej beczki
Czy ty byłaś na miau wcześniej pod innym nickiem?? Nie mam czasu szukać ale twoje wpisy są łudząco podobne do innego wątku. Ktoś z miau pomagał min w kastracji kota? Mimo, że sam kokosów nie miał. Niby przybłędy?
Właściwie to chyba wystarczyło by moda o IP zapytać.
Jeśli to nie ty to łudząca sytuacja, ton i wpisy.
andorka pisze:a co powiedział weterynarz, jak kot się czuje?
ASK@ pisze:Z innej beczki
Czy ty byłaś na miau wcześniej pod innym nickiem?? Nie mam czasu szukać ale twoje wpisy są łudząco podobne do innego wątku. Ktoś z miau pomagał min w kastracji kota? Mimo, że sam kokosów nie miał. Niby przybłędy?
Właściwie to chyba wystarczyło by moda o IP zapytać.
Jeśli to nie ty to łudząca sytuacja, ton i wpisy.
Louisa pisze:Dzień dobry,ten przygarnięty kocurek raz na jakiś czas zwraca jedzenie nie jest to często,bo zdarzyło mu się może z 3-4 razy odkąd u mnie jest, to może być zakłaczony? Nie mam nic,żeby mu podać od kłaków.
megan72 pisze:Louisa pisze:Dzień dobry,ten przygarnięty kocurek raz na jakiś czas zwraca jedzenie nie jest to często,bo zdarzyło mu się może z 3-4 razy odkąd u mnie jest, to może być zakłaczony? Nie mam nic,żeby mu podać od kłaków.
Marto - vel Flowers77 - vel Louiso
Twój kot jest chory od dawna. Zdrowe koty nie wymiotują po jedzeniu. Od kilku dni miał pewnie bardzo dla niego nieprzyjemne, a może i bolesne, zaostrzenie choroby - w ogóle nie jadł. Nie ruszyłaś d*py do weta. Wiedz, że niezapewnienie choremu kotu leczenia uznawane jest przez sądy za znęcanie się nad zwierzętami. Jest to przestępstwo z Ustawy o ochronie zwierząt, znajdziesz, który paragraf - cwana to ty jesteś.
Tym razem wątek zaczęłaś od tego, że koty są kastrowane. Bardzo proszę, abyś wstawiła wypisy to potwierdzające. Jak nie masz - poproś weta o przesłanie mailem. Zrób zdjęcia potwierdzające profilaktykę z książeczek lub wypisów.
Aby nikt nie zawracał Ci tyłka propozycjami pójścia do pracy - teraz mamy chorobę. Tak się łatwiej wyłudza? Pokaż zaświadczenie o niezdolności do pracy, wypisy z comiesięcznych pobytów w szpitalu - zasłaniając oczywiście fragmenty danych wrażliwych.
Bardzo Cię proszę, wstaw wypis do końca tygodnia potwierdzający, że chory kot trafił do lekarza. I na oko nikt sensowny go nie zdiagnozuje. Przygotuj się na badania krwi i USG, tak myślę.
Nie jesteś w Internecie tak anonimowa, jak Ci się wydaje.
megan72 pisze:Louisa pisze:Dzień dobry,ten przygarnięty kocurek raz na jakiś czas zwraca jedzenie nie jest to często,bo zdarzyło mu się może z 3-4 razy odkąd u mnie jest, to może być zakłaczony? Nie mam nic,żeby mu podać od kłaków.
Marto - vel Flowers77 - vel Louiso
Twój kot jest chory od dawna. Zdrowe koty nie wymiotują po jedzeniu. Od kilku dni miał pewnie bardzo dla niego nieprzyjemne, a może i bolesne, zaostrzenie choroby - w ogóle nie jadł. Nie ruszyłaś d*py do weta. Wiedz, że niezapewnienie choremu kotu leczenia uznawane jest przez sądy za znęcanie się nad zwierzętami. Jest to przestępstwo z Ustawy o ochronie zwierząt, znajdziesz, który paragraf - cwana to ty jesteś.
Tym razem wątek zaczęłaś od tego, że koty są kastrowane. Bardzo proszę, abyś wstawiła wypisy to potwierdzające. Jak nie masz - poproś weta o przesłanie mailem. Zrób zdjęcia potwierdzające profilaktykę z książeczek lub wypisów.
Aby nikt nie zawracał Ci tyłka propozycjami pójścia do pracy - teraz mamy chorobę. Tak się łatwiej wyłudza? Pokaż zaświadczenie o niezdolności do pracy, wypisy z comiesięcznych pobytów w szpitalu - zasłaniając oczywiście fragmenty danych wrażliwych.
Bardzo Cię proszę, wstaw wypis do końca tygodnia potwierdzający, że chory kot trafił do lekarza. I na oko nikt sensowny go nie zdiagnozuje. Przygotuj się na badania krwi i USG, tak myślę.
Nie jesteś w Internecie tak anonimowa, jak Ci się wydaje.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], marcysia i 340 gości