Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 03, 2022 12:28 Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Cześć chciałabym odświeżyć temat. Mam kocicę 1,5-roczną JESZCZE nie wysterylizowaną. Podkreślam, że jeszcze ;) Kocica jest rasowa, ale bez papierów, od roku ma ruje. Wiem, trochę to naciągane z tą rasowością, nie będę opisywać całej historii, bo szkoda czasu :) Najpierw ruje były co miesiąc po kilka dni, a od kilku miesięcy co 2 tygodnie. Ze względu na to, że ruje są dość częste i hałaśliwe - mieszkam w bloku i mam bardzo wyrozumiałych sąsiadów, zdecydowałam się na antykoncepcję hormonalną. Poza tym dziewczyna się zwyczajnie męczy. Weterynarz doradził zastrzyki, ja wolałam tabletki, bo jednak jest to mniej inwazyjne. Stanęło na zastrzykach, dzisiaj jesteśmy umówione do weta. Plan jest taki, żeby dać jej DOSŁOWNIE JEDEN zastrzyk - jestem świadoma ryzyka chorób i raków pohormonalnych. Rozmawiałam z weterynarzem, sprawdzonym przez inne koty i wiem, że facet jest kompetentny i wyraźnie powiedział, że powikłania widział wyłącznie u kotek po co najmniej kilkuletniej antykoncepcji. Oczywiście natura to natura, wszystko się może zdarzyć i wiem, że ten jednorazowy zastrzyk też jest czynnikiem ryzyka powikłań, ale minimalnym. W wakacje jak ruje wrócą chcę ją rozmnożyć, a potem wysterylizować. Dlaczego w wakacje? Bo dopiero wtedy będę miała kasę na reproduktora i czas, żeby jej pomóc z dzieciakami i z adopcją (są już chętni, a jak się rozmyślą, to biorę to na siebie). Chciałam Was zapytać, czego się mogę spodziewać po takim zastrzyku? Na pewno przez jakiś czas będzie ospała, zmęczona (jak to po weterynarzu, po szczepionkach przez kilka godzin spała, ale to pewnie też z nerwów związanych z wyjściem z domu), ale czy to będzie tak na te 4 miesiące (weterynarz powiedział, że tyle mniej więcej będzie działał zastrzyk)? Czy może przytyć? Jak się pojawi "chowanie się", brak apetytu, brak zainteresowania zabawą (jest bardzo rozrywkowa, rozrabiara wręcz), wyciek z narządów rodnych, wymioty, brak picia - od razu lecę do weta! (moja lecznica jest 24-godzinna)

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Czw lut 03, 2022 13:02 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Nie znajdziesz na tym forum zrozumienia dla rozmnażania nierasowej kotki. :evil:
Przeczytaj nasze motto.
MOTTO FORUM MIAU.PL:
1. Kot to nie tylko przyjemność, ale przede wszystkim obowiązek.
2. Staramy się pomagać kotom wolnożyjącym.
3. Jesteśmy przeciwko pseudohodowlom i rozmnażaniu "niby rasowych" kotów.
4. Jesteśmy za sterylizacją i przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu.
5. Jesteśmy przeciwni "kolekcjonerstwu". Pomagajmy kotom mądrze.
-> Bierzmy pod stałą opiekę tyle zwierząt, ile jesteśmy w stanie samodzielnie utrzymać i zapewnić im komfort życia.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14233
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw lut 03, 2022 13:11 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

A jest jakaś głęboka potrzeba rozmnażania kotki bez papierów? :roll:
I zakładam że kasę na ewentualną cesarkę w środku nocy z soboty na niedzielę też wliczasz w koszta tej imprezy? Ewentualnie wezwanie weta do rodzącej z powikłaniami kotki także w nocy? Odkarmianie maluchów gdy pierworódka je odrzuci np? Co trzy godziny całą dobę, plus masowanie brzuszków etc, to praca całodobowa.
Bo domyślam się że bierzesz takie ewentualności pod uwagę? I skoro podejmujesz świadomą :roll: decyzję o rozmnożeniu kotki nie hodowlanej to masz sprawę dogłębnie przemyślaną? I finanse zapewnione? Bo może nie być czasu na ich pożyczanie w środku nocy, gdy poród zacznie się komplikować.
A dodam jeszcze kwestię jedną - skoro to ma być płatny reproduktor a kotka jest w typie tej samej rasy - zakładam że koteczka przed pokryciem przejdzie badania wykluczająca nosicielstwo chorób typowych dla tej konkretnej rasy? Plus zwyczajowe przed ciążą? Testy na choroby wirusowe, diagnostyczne badania krwi, serducho etc.

Do powikłań antykoncepcji hormonalnej u kotek wcale nie potrzeba kilku lat - to bardzo indywidualna sprawa. Tym bardziej że Twoja kocica zalicza intensywną ruję za rują od roku co totalnie rozregulowuje organizm - w naturze kotek płodnych jest dostać rui i zajść w ciążę.
Podanie zastrzyku może zwiększyć jeszcze bardziej ryzyko rozwoju ropomacicza, gwałtownego rozwoju guzów sutków (u kotek praktycznie zawsze złośliwych a te po podaniu blokady hormonalnej rozwijają się dodatkowo szybciej), zwiększa też ryzyko rozwoju cyst na jajnikach. Może też dojść do powikłań narządowych - uszkodzenia wątroby etc. I będzie to trwało przez cały czas działania zastrzyku. Kotka może też źle się czuć po hormonach. Może ją boleć brzuch, być pobudzona lub bardzo ospała. Implant można usunąć, tabletki odstawić. Zastrzyk będzie działał.
W miejscu iniekcji może powstać paskudna martwica.

I to wszystko po to by kotkę rozmnożyć?
Po co?
Liczysz na zysk?
Przyjemność odchowywania kociaków?
Zysk może okazać się niezłym zadłużeniem.
Kociaka można uratować jakiegoś już urodzonego, urody dowolnej, mieć dziką satysfakcję z dania mu szansy i wysłać w świat po odchowaniu.
Co i rusz są dramatyczne ogłoszenia o znalezionych kociakach, czasem maleńkich.
Można mieć radochy z ich ratowania co niemiara.

Przemyśl sobie sprawę dokładniej i kilka razy - bardzo proszę.

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 03, 2022 13:53 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Możesz się spodziewać raka sutka za kilka lat.

Swoją drogą - reproduktor dla kotki bez papierów?
Niemożliwe.

Chyba że pseudohodowlany. Żeby za takie krycie płacić, trzeba upaść na głowę.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23811
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 03, 2022 14:18 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

ana pisze:Możesz się spodziewać raka sutka za kilka lat.

Swoją drogą - reproduktor dla kotki bez papierów?
Niemożliwe.

Chyba że pseudohodowlany. Żeby za takie krycie płacić, trzeba upaść na głowę.


Nie jestem w stanie wykluczyć że ktoś sobie dorabia rodowodowym kocurem kryjąc kotki każdego kto chce zapłacić :(
Warto mieć jednak świadomość tego że kocur ma spore szanse na to by zarażać kryte kotki FeLV czy FIV chyba że właściciel ma tyle przyzwoitości by domagać się aktualnych wyników testów u kotek.

Nie wiem ile kosztuje planowana usługa krycia ale warto by się tu jakiś hodowca wypowiedział w temacie aktualnych kosztów cesarki i odchowu młodych bez matki.
O tym się nie myśli a potem.... Zdziwienie. Pół biedy jeśli kotka i kociaki mimo to otrzymają pomoc...

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 03, 2022 14:22 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Parę dni temu w lecznicy, do której chodzę, w cenniku w poczekalni cesarka ("normalna", czyli nie w nocy, ani w weekend) zaczynała się od 1500 (1-5-0-0) złotych.
Duże miasto, nie Warszawa, lecznica o średnich cenach.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23811
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw lut 03, 2022 14:26 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Dzięki za trzeźwy głos w tej sprawie. Myślę o tym wszystkim od roku.
Wszystkie komplikacje związane z porodem wliczam w to, włącznie z finansami - dlatego prolonguję do wakacji, żeby mieć czas i hajs. Do wakacji przestawię się prawie wyłącznie na pracę zdalną we własnej firmie, więc czas będzie, nawet w środku nocy. Moja lecznica jest całodobowa (w odległości ok. 1,5 km ode mnie), umówiłam się już z nimi, że w momencie porodu będą w gotowości. Dodatkowo mam zapewnioną pomoc teściowej, która przeżyła kilka kocich porodów oraz jej koleżanki, która zajmuje się kotkami dochodzącymi w okolicy (vide: ma większe doświadczenie). Jak będzie zbliżał się poród, pewnie dowiem się więcej rzeczy, żeby wszystko było zabezpieczone. Kartony. kocyki, ręczniki, środki do dezynfekcji, antybiotyki, wszystko będzie ;)
Historia kocicy wyglądała tak, że została za wcześnie odebrana od matki (2-3 tydzień życia) z hodowli (być może ukradziona, reaguje lękowo na otwieranie worka na śmieci, więc coś jest na rzeczy) i przemycona do Polski ze Wschodu (Ukraina, Białoruś?). Akurat szukaliśmy kotka do adopcji i jak tylko dowiedzieliśmy się o tej historii, postanowiliśmy ją uratować. Mieszkała w strasznych warunkach u ludzi na wsi, którzy karmili 6-tygodniowego kotka kiełbasą. Miała świerzb uszny. Zajmowała się nią 3-letnia dziewczynka, której ulubioną zabawą było podnoszenie kotka do góry. Za szyję.
Wyrobienie papierów na podstawie testu z krwi to w tej chwili koszt ok. 500 zł. Wszystkie cechy z fenotypu i zachowania potwierdzają, że jest rasowa. Kotki zamierzają trafić "na kolanka" do rodziny i znajomych - jeden zostanie u mnie (po sterylizacji oczywiście). My papierów nie potrzebujemy :) Jeśli reszta się rozmyśli, to nawet wszystkie mogą zostać u mnie :) Tak, liczę się z miotem nawet ośmiu maluchów, chociaż realnie nastawiam się na czwórkę :) Trochę to wygląda jak pseudohodowla, ale nie zamierzam czerpać z tego zysku i nastawiam się wyłącznie na 1 poród, bo tylko tyle koteczków będę w stanie utrzymać, potem bezwarunkowo sterylka.
Jaka jest potrzeba? Może to głupie, ale chciałabym, żeby Mila chociaż raz była matką. Żeby spełniła swój naturalny instynkt. Dlatego też nie chcę oddawać wszystkich dzieciaków, żeby nie przeżywała rozłąki z małymi. Żeby dobrze się czuła, żeby była szczęśliwa. Taki był mój pierwotny zamysł. Rozmawiałam z wieloma osobami - weterynarzami, opiekunami, hodowcami, "kociarzami" - większość z tych osób zgodziła się ze mną. Początek życia mojej kocicy nie był zbyt szczęśliwy, więc chcę, by reszta taka była. Specjalnie dla niej przystosowaliśmy dom wg wskazań kocich ekspertów takich jak Jackson Galaxy z filmików na youtubie i książki "Kocie mojo" ;) Wydałam już kupę kasy na witaminy, minerały, tauryny, żeby spróbować uzupełnić braki w żywieniu, które miała w związku z brakiem karmienia przez matkę.
Uwierzcie mi, jestem odpowiedzialna, gdybym nie była w stanie zapewnić im wszystkim opieki i warunków do życia, nie decydowałabym się na to.
Jestem otwarta na różne opinie, także te przeciwne do mojej i konstruktywną dyskusję, a nie teksty w stylu "upadłaś na głowę". Jestem po wstępnej rozmowie z reproduktorem z hodowli - zgodzili się na krycie za hajs kotki bez papierów,

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Czw lut 03, 2022 14:41 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Przejrzałam sobie ogłoszenia o reproduktorach kocich. Do wyboru i koloru. Niektóre kocurki kryją nawet kotki "w trakcie wykonywania badań". Cóż za piękny synonim: kryjemy wszystko bez względu na stan zdrowia i nosicielstwo
A potem kryjemy następne.
Masakra....

Dla autorki wątku: jeśli kocur podczas krycia zarazi kotkę FeLV to jej młode prawdopodobnie także się zaraża. W rezultacie umrą jako maluchy acz trochę pocierpią wcześniej. Te które przeżyją - będą mogły zachorować w każdej chwili (koty które rodzą się z zarażonych matek są bardzo zagrożone zachorowaniem juz w dziecinstwie). Twoja kotka jeśli nie zwalczy wirusa - albo zachoruje od razu albo będzie nosicielem do końca życia i do końca życia będzie nad nią wisiało ryzyko zachorowania.

To wszystko co warto brać pod uwagę nawet jeśli kogoś nie rusza argument o ogromnej nadpopulacji kotów i cierpienia które się z tym wiąże.

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 03, 2022 14:55 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

dziękuję za odpowiedź, jak się przed tym obronić? czy wystarczy zaświadczenie o tym, że reproduktor jest z hodowli wolnej od FeLV? moja kocica jest regularnie szczepiona przeciwko panleukopenii
napisałam też dłuższy post. ale jeszcze się nie ukazał

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Czw lut 03, 2022 15:11 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

dkp21 pisze:Początek życia mojej kocicy nie był zbyt szczęśliwy, więc chcę, by reszta taka była.

I dlatego chcesz narażać jej zdrowie, a może nawet życie? 8O
Ja bym nie podjęła takiego ryzyka.
To jest Twoja opinia, że macierzyństwo uszczęśliwi Milę. Wcale tak być nie musi.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34276
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Czw lut 03, 2022 16:05 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

dkp21 pisze:Kartony. kocyki, ręczniki, środki do dezynfekcji, antybiotyki, wszystko będzie ;)


A one po co? Do samodzielnego podania?

Historia kocicy wyglądała tak, że została za wcześnie odebrana od matki (2-3 tydzień życia) z hodowli (być może ukradziona, reaguje lękowo na otwieranie worka na śmieci, więc coś jest na rzeczy) i przemycona do Polski ze Wschodu (Ukraina, Białoruś?). Akurat szukaliśmy kotka do adopcji i jak tylko dowiedzieliśmy się o tej historii, postanowiliśmy ją uratować. Mieszkała w strasznych warunkach u ludzi na wsi, którzy karmili 6-tygodniowego kotka kiełbasą. Miała świerzb uszny. Zajmowała się nią 3-letnia dziewczynka, której ulubioną zabawą było podnoszenie kotka do góry. Za szyję.


I w związku z tym chcesz kotkę która została w tym wieku oddzielona od matki, była przez pierwsze tygodnie siedliskiem pasożytów, niedożywiona, karmiona kiełbasą, męczona i zaniedbywana - rozmnożyć?
Niestety są to wszystko czynniki zwiększające ryzyko że "coś pójdzie nie tak".
Jeśli kotka jest choć ciutkę zagrożona dysplazją z racji rasy - koniecznie powinna przejść badania w jej kierunku - bo młoda i sprężysta może nie mieć jeszcze objawów, gdy jej masa się zwiększy z racji ciąży - stawy mogą się posypać.
Trzeba by ocenić jej kościec także całościowo - bo z powodu odstawienia od matki w wieku 2 tygodni i dalszych losów może mieć problem z jego uwapnieniem. Co się wyrównało zapewne w sporej mierze i w normalnym życiu jej nie uwiera, ale ciąża i karmienie młodych to prawdziwy test. I to taki którego cofnąć się już nie da. Plus mogą ujawnić się np. jakieś zniekształcenia w szkielecie utrudniające poród - np. w macicy.
Żeby było śmieszniej/straszniej - zastrzyk hormonalny także wpływa na zwiększone ryzyko odwapnienia kości.
Zaburzony rozwój u kociaka (strata matki i rodzeństwa w wieku 2 tygodni) - to też większe ryzyko braku akceptacji młodych po porodzie u pierworódki.

Nie jestem w stanie wspierać Cię w tym pomyśle rozmnażania kotki, sorry.

Twój wet którego chwalisz poinformował Cię że przed podaniem zastrzyku kotka powinna mieć wykonane badania krwi?
Tym bardziej że jest to kotka po takich przejściach?
I jeśli nie miała robionych badań krwi co najmniej - to nie wiesz w jakim stanie są jej nerki, wątroba?
Odratowuję różne bidy i zapewniam Cię że to nie jest tak że kot jako malutki kociak klepie biedę i potem nagle to wszystko się idealnie regeneruje z automatu.
Bardzo często trudne dzieciństwo pozostawia ślady na całe życie. Niektórych nie widać, wiele w żaden sposób nie przeszkadza - do czasu szczególnego obciążenia. Ciąża, poród, wychowanie kociaków - to dla kotki potężne obciążenie.

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lut 03, 2022 16:32 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

dkp21 pisze:Wyrobienie papierów na podstawie testu z krwi to w tej chwili koszt ok. 500 zł.
Mogłabyś napisać coś więcej o tym wyrobieniu papierów ? zainteresowało mnie to...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lut 03, 2022 17:13 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Kazia pisze:
dkp21 pisze:Wyrobienie papierów na podstawie testu z krwi to w tej chwili koszt ok. 500 zł.
Mogłabyś napisać coś więcej o tym wyrobieniu papierów ? zainteresowało mnie to...


Są takie badania z krwi lub próbka śliny, chociażby to: https://laboklinpolska.pl/wp-content/up ... _print.pdf
U mnie w lecznicy weterynaryjnej była propozycja takiego badania, koszt samego testu to ok. 400 zł - do tego jeszcze dochodzą opłaty za pobranie materiału i dla związku za wydanie papierów dla kotki.

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Czw lut 03, 2022 17:19 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Gretta pisze:
dkp21 pisze:Początek życia mojej kocicy nie był zbyt szczęśliwy, więc chcę, by reszta taka była.

I dlatego chcesz narażać jej zdrowie, a może nawet życie? 8O
Ja bym nie podjęła takiego ryzyka.
To jest Twoja opinia, że macierzyństwo uszczęśliwi Milę. Wcale tak być nie musi.


No właśnie nie wiem - uszczęśliwi czy nie uszczęśliwi? Myślę, że to jest trochę tak jak z kobietą - nie każda marzy o posiadaniu potomstwa :)
Jestem natomiast pewna, że macierzyństwo zaspokoi jej instynkt, który demonstruje mi regularnie co 2 tygodnie podczas rui. Pomyślałam sobie, że skoro jej dzieciństwo było nieszczęśliwe, to może ona sama powinna mieć swoje dzieci, dzięki temu zaspokoi te potrzeby? Nie wiem, ja myślę "po ludzku", ona "po kociemu" ;) Chciałabym zapewnić jej wszystko, co mogę najlepszego, dlatego pomyślałam, że przed pozbawieniem jej możliwości rozrodu do końca życia, dam jej szansę na chociaż jeden poród i cieszenie się dzieciakami - to jest moje "ludzkie" myślenie, a czy kotki też tak myślą, tego mogę się tylko domyślać ;)

dkp21

 
Posty: 19
Od: Czw lut 03, 2022 11:55

Post » Czw lut 03, 2022 17:29 Re: Kotka, a zastrzyk antykoncepcyjny

Skoro będziesz kryć kotkę na wakacje... Zdajesz sobie sprawę, że ta "większa ilość czasu i pieniędzy" będzie potrzebna przez następne pół roku, a nie miesiąc czy dwa? Najpierw prawie 3 miesiące ciąży (no, 2,5 miesiąca), kiedy może się dużo dziać*, następnie 3 miesiące opieki nad kociakami.
Możesz też trafić jak z moją drugą kotką hodowlaną, Tulą - rok starań, wydane ok 5 tysięcy funtów (czyli 25 tysięcy złotych w ciągu roku!) na przeróżne konsultacje i badania, teoretycznie wszystko w porządku... A kociaków nie ma :roll: . Jeżeli w tym roku nie zaciąży to ją sterylizuję, bo się tylko bidula z rujkami męczy.
A skoro już o pieniądzach mowa - radzę nawet nie myśleć o kryciu (btw NIE dostaniesz dobrego reproduktora, bo porządnymi chłopakami nikt się nie dzieli - trzeba mieć swojego :roll: ) jeżeli nie będziesz mieć odłożonych jakiś 10-15 tysięcy złotych. I tak nie gwarantuję, że ta suma wystarczy. Oczywiście część kasy pójdzie wcześniej, powinniście zrobić badania genetyczne na podstawowe choroby dla danej rasy.

Do tego rodowód nie jest tylko dla szpanu. Dzięki rodowodom możemy sprawdzić czy kotka i kocur nie są zbyt blisko spokrewnione i znaczenie zmniejszyć ryzyko wad genetycznych. Wiesz jak wygląda śmierć 8-tygodniowego kociaka na twoich rękach? Bo ja wiem, TZ pół roku do siebie dochodził (Kutachija miała bardzo rzadką wadę strukturalną).

Do tego trzeba mieć wybitnie brutalną świadomość, że "zaspokojenie instynktu" w wypadku kotów jest... dość sadystyczne. Kotka ma owulację li i wyłącznie pod wpływem bólu wywołanego stosunkiem. Dlatego do krycia koty MUSZĄ mieć obcięte pazury. Atak kotki na kocura po samym kryciu nie jest niczym rzadkim, przy charakterniejszych rasach bywa krwawo :twisted: . Ciąża, poród i opieka nad kociakami też szczytem rozkoszy nie jest :lol: . Za to po upływie 3-4 miesięcy kotka może zacząć gonić kociaki próbując zmusić je do samodzielności.

A propos gonienia... Twoja kotka bardzo szybko straciła mamę, rodzeństwo i kocie towarzystwo powinna wychować kociaki? Przy swoim kocie - nigdy nie wymagała bym aż takiego wysiłku fizycznego i psychicznego od lękliwego (piszesz np. o workach - kociaki też będą się ich bać, nauczą się od mamusi) kota po przejściach :strach: .

*Przy pierwszej ciąży Sierra miała OLBRZYMIE poranne mdłości całą ciążę. Całe mieszkanie w ptakach ozdobnych, śmierdzące na kilometr mimo ciągłego sprzątania.

EDIT: Przeczytałam uważnie wątek jeszcze raz i przyznam, że zaskoczyła mnie twoja hojność dla znajomych - odchów zdrowego miotu to tak pi razy oko 500 zł od kociaka (kotka je DUŻO więcej, żwirek leci na tony, kociaki wciągają puszki nosem, szczepienia, odrobaczanie - to wszystko kosztuje)... Zaś jeżeli sprzedasz maluchy choćby za złotówkę - w Polsce jest to prawnie zabronione, szczerze doradzam modły, żeby skarbówka o tym nie usłyszała.
Ostatnio edytowano Czw lut 03, 2022 17:51 przez Sierra, łącznie edytowano 1 raz

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 469 gości