No sikanie wygląda tak:
wczoraj o 8 rano sam wybrał się do kuwety i elegancką siuśkową plamkę
zostawił. Niestety spóźniłam się w miską pod kuper, więc z badania porannego
nici. Potem caluchny dzień prawie spał, z przerwą na jakieś szaleństwa międzykocie.
Raz po raz podrapywał na fotelu i kanapie, więc natychmiast po transportowałam
do kuwety. Niestety: na miejscu kociś drapał, szurał, wąchał, ale siu puścić
nie chciał. Takich wycieczek było naprawdę sporo. Ogólnie za dnia był raczej
mało ruchawy, od godziny 17 spal do 23. I dopiero w okolicach północy udało
mi się go wsadzić do kuwety i w końcu siusnął. Ale i tak stosunkowo mało.
Noc spoko, a rano: elegancja-francja: w jednej kuwetce siu Guzika, w drugiej
kupiszcze, a kot dumny i blady....
Tak więc zdarza mu sie samemu wejść do kuwety i zrobić co trzeba, ale
w ciągu dnia to raczej nie za wiele z niego leci. Zwłaszcza, że mamy dzieciaka
non stop na oku, bo jednak chcemy tez uratowac meble
....
Urgh urgh urgh, do veta na 100% jedziemy.