dzis rano Fisiek 'nawalil'
na fotelu lezalo dopiero co zdjete z suszarki pranie, czekajace na prasowanie (czasem tak lezy i nigdy nic sie nie stalo)
dzis jednak Fisiek bawiac sie ze mna wszedl na ta fure prania, nastepnie ja moscil i moscil (a ja glupia sie nie domyslilam, tylko patrzylam jak zakleta ) a on nagle przysiadl...i juz bylo za pozno.... (jak go chcialam przeniesc to juz byl w trakcie siusiania)
pranie szybko sprzatnelam, ale nie mialam czasu juz szukac czy przypadkiem gdzies jeszcze nie pozostawil swoich 'sladow'
teraz siedze w pracy i boje sie, czy powrot do domu nie bedzie sie wiazal z generalnym sprzataniem ((
a rano nawet sprzatajac kuwete dziwilam sie, ze tak malo siuskow tam jest (((
co robic, jak to znow sie powtorzy ?:(