Pewnie niedługo Magija napisze o Sati , jednak ja także czuję się zobowiązana
CIAPEK był bardzo grzeczny - przez całą kilkugodzinną podróż ani raz nie zapłakał. Kilka razy tylko przysuwał pysio do kratki by powąchać mój palec Starałam się jechać bardzo ostrożnie, bo te żółte ślepka uważnie mnie obserwowały. Prawdę mówiąć, nie wiem czy faktycznie są żółte ale tak wyglądały w reflektorach przejeżdżających aut.
Na umówione miejsce dotarliśmy ok. 19-tej (może trochę po) - niemal równocześnie z Magiją. Mała została przeniesiona do wygodnego kosza i ruszyła w dalszą drogę. Myślę, że jest już w domu i z wielką ciekawością czekam na relacje Magiji.