Mam pilny wyjazd - proszę o opinię!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 31, 2004 19:56 Mam pilny wyjazd - proszę o opinię!

Szykuje mi się w grudniu pilny tygodniowy wyjazd. Mój kot niestety musi pozostać sam w domu. Załatwiłam mu opiekę mojej mamy, która będzie do niego zaglądać przynajmniej 2 razy dziennie. Obiecała, że będzie się z nim bawić, karmić i sprzątać kuwetę. Kot dobrze ją zna. Mam jednak lekki rozstrój nerwowy, ponieważ nie wiem jak kot zniesie rozłąkę. Chodzi mi o jego psyche. Boję się, że w nocy będzie rozpaczliwie miauczał i po powrocie zmieni swój stosunek do mnie. Nie ukrywam, że kocham ten pyszczek i strasznie nie chcę go skrzywdzić. Jeżeli byliście w podobnej sytuacji, podzielcie się wrażeniami.
Ania<br>
Obrazek

Ania S.

 
Posty: 13
Od: Pt wrz 10, 2004 19:21
Lokalizacja: lubuskie

Post » Nie paź 31, 2004 20:14

My wyjechalismy w maju na 4 dni, do kotów przychodziła moja koleżanka, tez 2x dziennie. Przyznam, ze moje koty najbardziej chyba dbają o jeedzenie :oops: , bo szalały, kiedy ona przychodziła i wyjmowała karmę. Kiedy wrócilismy, pierwsze co zrobiły, to też zaczęły prowadzić nas do kuchni. Żadne zwyczaje się im nie zmieniły, jakieś nieczułe są, albo twarde po prostu :roll:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie paź 31, 2004 20:21

Niestety jeden kot może gorzej znieść rozłąkę z opiekunem niż koty w gromadce :). Może warto by kogoś zainstalować na stałe w mieszkaniu na ten tydzień. Samotne noce mogą być ciężkie dla zwierzaka. No nie wiem...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 31, 2004 20:25

Ja musiałam raz zostawić kota na 4 dni, bez dochodzącej osoby :oops:
W róznych miskach kotka miała zostawione różne rodzaje suchego i kilka głębszych misek wody.
Po powrocie była spragniona towarzystwa, ale poza tym wszystko było ok. Na szczęście ! Wolałabym już tego typu sytuacji nie powtórzyć.

iskra

 
Posty: 1832
Od: Śro wrz 22, 2004 10:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 31, 2004 20:45

Ja zostawiam regularnie mojego Jimmiego, na dluzej lub krocej, pod opieka sasiadki. Przychodzi dwa-trzy razy dziennie, zalezy jak Jej pasuje, da jesc, wyczysci kuwete, pomizia, jak jest ladna pogoda, to i w ogrodku z nim posiedzi. Na poczatku po przyjezdzie, byl obrazony dwa-trzy dni, ale po latach, nawet jak jedziemy na trzy, cztery tygodnie, to wita nas jakbysmy dopiero co wyszli :lol:
Obrazek

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Nie paź 31, 2004 21:22

jeju... ja bym nie zostawila moich dwoch samych na dluzej niz 24 godziny! chyba bym umarla, nawet jakby byly miski z jedzeniem i woda i setka kuwet... po prostu nie moglabym. teraz nie pojechalam do domu na swieta bo nie mialam z kim zostawic moich dziewczynek

zaraz mi sie przypomina wiersz szymborskiej "kot w pustym mieszkaniu"

no ale widac musialas...

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 31, 2004 22:30

A ja niestety nie mam takiej szczęśliwej historii i chyba cię troszkę wystraszę.
Musieliśmy wyjechać na tydzień i nie było możliwości zabrania kocurka. Jednak codziennie miał zaglądać do niego sąsiad-dawać mu jedzonko i sprzątać w kuwetce,pewnie by go też troszkę posmerał gdyby kotek przyszedł. Jednak Dinuś przyleciał do drzwi tylko raz-ten pierwszy kiedy przyszedł sąsiad.Gdy tylko zobaczył że to ktoś obcy (nie znał sąsiada) zaraz uciekł i...po kocie ślad zaginął 8O Więcej sąsiadowi się nie pokazał. Na dodatek kuwet pozostawała cały czas czysta...dlaczego? bo Dinuś polubił kanapę :!:
Jednak mój Dinuś był płochliwym kotkiem.Bardzo nie lubił obcych,był nie ufny i najbardziej lubił spać wysoooko na szafie gdzie go nikt nie dosięgał.
Ohhhh,mój Dinuś był kochany :cry:
Gdy wróciliśmy Dinuś był obrażony.Ale na szczęście zmienił "ubikacje" z kanapy spowrotem na kuwtkę.

Ale wydaje mi się że twój kotek tak nie zareaguje.
Po I dlatego że to nie Dinuś :wink:
Po II dlatego że będzie go odwiedzac znajoma osoba.
Także nie martw się!

My Dinusia już nigdy nie zostawiliśmy samego. Jak był ważny wyjazd a ja nie byłam potrzebna to zostawałam w domu. A jak też musiałam jechać to Dinuś też jechał!

de_b

 
Posty: 453
Od: Pt paź 29, 2004 19:42

Post » Nie paź 31, 2004 22:52

Ja nie zostawilabym Crosty samej w domu nawet na jeden dzien (jak na razie jezdzi z nami) i nie chodzi o jedzenie czy kuwete, tylko jak widze ona potrzebuje towarzystwa (niestety nie mamy drugiego kota) no i ja martwilabym sie za bardzo... :)
Obrazek
Obrazek

ranocchia

 
Posty: 622
Od: Śro wrz 29, 2004 6:49
Lokalizacja: Bolonia

Post » Nie paź 31, 2004 22:58

Moja Kitka została kiedyś na tydzień sama, pod dochodzącą opieką (2 x dziennie). Nie było żadnych problemów, tyle że wystęskniła się za mną (ale nie było to obrażenie się).

Hana

 
Posty: 10054
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon lis 01, 2004 10:55

Ja tez bym Piracika w zyciu samego nie zostawila na dluzej niz pare godzin!!Na swieta Bozego Narodzenia jedzimy do Polski, do moich rodzicow i juz zapowiedzialam sie mamie, ze nawet nie ma mowy zeby Pirat zostal sam w domu z kims dochodzacym! Hm, nie wiem czy ten pomysl spodobal sie mamie :D, ale w zasadzie nie ma to znaczenia, bo i tak przyjedziemy wszyscy razem :D
Obrazek

Magda Sz.

 
Posty: 35
Od: Pon paź 18, 2004 10:43
Lokalizacja: Enschede-Holandia

Post » Pon lis 01, 2004 11:02

Moje zostaly na poczatek same z psem na 3 dni, zamieszkali z nimi znajomi :D potem od razu same juz bez psa na tydzien, a znajomi wpadali 3 razy dziennie, karmic, bawic i miziac
Gdy wrocilam koty byly obrazone i "utyte"...zweryfikowalam ze znajomymi pojecie "jednej malej garstki" :D
Kota sztuk jeden na tak dlugo bym nie zostawila...
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 01, 2004 11:05

U mnie wożenie do rodziny absolutnie odpada :(
Mam osobę po przeszczepie serca, nie mogę ryzykować jej życia.

iskra

 
Posty: 1832
Od: Śro wrz 22, 2004 10:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 01, 2004 12:38

:?:
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 01, 2004 12:44

iskra pisze:U mnie wożenie do rodziny absolutnie odpada :(
Mam osobę po przeszczepie serca, nie mogę ryzykować jej życia.


8O
ale o co chodzi
ze by sie zdenerwowała ze kota przywiezliscie?

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Pon lis 01, 2004 12:47

Osoby po przeszczepach (nie tylko serca) do końca życia muszą przyjmować leki obniżające odporność organizmu (jak i wiele innych leków), dzięki czemu jest mniejsze prawdopodobieństwo, że organizm odrzuci przeszczep. Powinni też unikać miejsc ze sporym zagęszczeniem ludzi (typu kina, teatry, dworce, restauracje).
Moja ciocia (przeszczep serca) dostała przed powrotem do domu nakaz dezynfekcji całego mieszkania (łącznie z malowaniem i próbą usunięcia wszelkich kurzów), pozbycia się wszystkich kwiatów i zakaz kontaktu ze zwierzakami. Co do kotów, mogą być nosicielami bakterii zwanej Toksoplazmozą (ktoś coś o niej więcej słyszał ????). Jeśli moja ciocia do mnie przyjeżdża moja kocica musi być 2 dni przed jej przyjazdem zamykana na górze (szczęśliwie mamy piętrowe mieszkanie), całe mieszkanie jest porządnie sprzątane i odkurzane, podczas pobytu cioci w domu staram się ograniczać mizianie z kocicą (i zawsze po zejściu na dół myję ręce), a ciocia chodzi w masce.

iskra

 
Posty: 1832
Od: Śro wrz 22, 2004 10:07
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Damian- iza71koty, Google [Bot], skaz i 205 gości