Olinka pisze:Herbatka pisze:probowala wyrwac kratke od kontenerka
- czy tu nie daj Boże chodzi o mój kontenerek
?
masz nosa
ale na szczescie jej wysilki byly daremne, wiec Diplodok i Niedzwiadka jeszcze dlugo beda ten kontenerek uzytkowac
Z reszta wszystko im wytlumacze, jak przyjade zwrocic klateczke
Mysle,ze "ciocia" ich przekona, ze dobrze sie opiekowala ich wlasnoscia
Olinka pisze:[A tak serio - to zazdroszczę, że macie już to z głowy. Ja chociaż do podjęcia decyzji o sterylce mam jeszcze ze dwa miesiące - cały czas się boję, że coś może pójść nie tak. W dodatku serce mi pęka jak patrzę na to moje energiczne, nadaktywne maleństwo i wyobrażam ją sobie w krępującym ruchy kaftaniku albo kołnierzu. Buuu...
Głasków dużo dla koteczek!
Pozdrawiam!
No wlasnie moje nie maja ani kolnierzy ani kaftanikow, bo te szwy jakies takie sprytne,ze sobie nie rozliza - i to chyba na moje nieszczescie bo obie panny cos hiperaktywne sa i probuja skakac i wlazic wszedzie a ja jestem sama i nie moge ich razem upilnowac
mam nadzieje, ze mimo tych skokow nic im sie nie stanie. Staszek jak prawdziwy starszy brat (ktorym nie jest w sensie pokrewienstwa) podszedl do Mantry, cala ja obwachal (ja juz w nerwach, ze sie rzuci) a on wylizal mMntrze dokladnei cala mordke, potem sie miziali i w ogole bylo OK. Z Shaki gorzej - w koncu zlazla z szafek i weszla na lozko, poglaskalam ja a Staszek podszedl do niej tak blisko,ze dotykal jej glowki nosem (nigdy przedtem tak nie bylo), ale byl bardzo spokojny i dopiero jak doszedl do brzuszka to zasyczal (inny zapach) no i Shaki sie przestraszyla i wybiegla i cholera jasna znow skoczyla na szafki
A ja nie moge odseparowac kuchni, bo nie ma tam drzwi ! Zakmnelam Staszka w duzym i zanenca Shaki zeby zeszla, to ja zamkne w sypialni. Poki co - bezskutecznie
PS: A Mantra zrobila sie 2 razy mocniej mizialna niz przed sterylka, caly czas sie do mnie tuli