BEHEMOT - duży gryzie małego - str 2. - jakieś rady?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 27, 2004 11:51

Nie próbowałam, bo wet powiedział, żeby mu nic oprócz tego intestinal nie dawać. Zresztą w niedzielę było już wszystko dobrze i wyglądało, że tak już zostanie.
Ale zapytam dziś weta o to siemię, jak do niego pójdę.

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 27, 2004 12:46

no ja sie nie spotkalam ze sprzeciwem co do siemienia. Nie wchdzi w rekacje z zadnymi lekami chyba tym bardzij z karma, a u mnie na prawde super poskutkowalo. Poradzila mi to ktoras z forumowiczek :)
No ale widocznie wet mial konkretna koncepcje i cos na celu nie polecajac w tym przypadku :) Nalezy mu ufac. oze w obecnej sytuacji jednak sie zgodzi :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro paź 27, 2004 12:54

Nuśka pisze:A nie możesz tego silikonu jakąś taśmą malarską zakleić na przykład?
Co do kwiatków, to moje nie obgryzają fiołków afrykańskich ani pokrzywek brazylijskich. Pozostałe stoją na szafie :twisted:


Taśma nie wchodzi w grę, bo skoro silikon potrafi wydłubać, to taśmę też.

A kwiatkami to trzeba będzie tak zrobić - postawić wysoko, wysoko.

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 27, 2004 13:28

moze jakis odstraszacz zastosowac???
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro paź 27, 2004 14:00

Próbowałam, nie działa :(

A jeśli chodzi o siemię - można to kupić w aptece ?

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 27, 2004 15:33

Można dostać w aptece, jak najbardziej :)
I trzymam kciuki za Behemotka! :ok:
<img src="http://upload.miau.pl/1/48532.jpg">
Wątek chłopaków 8)

Evelyne

 
Posty: 868
Od: Wto mar 09, 2004 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 28, 2004 8:30

No to dzisiaj spróbujemy z siemieniem. Wczoraj nie miałam czasu, po pracy leciałam szybko do domu z duszą na ramieniu. A że mieszkamy trochę na odludziu, to zawsze jest problem załatwić coś jak już się dotrze do domu. Tylko weta mamy blisko :wink:
Na szczęście to co zastałam w domu nie było takie straszne. Maluch rzucił się na jedzenie - jednak 8 godzin to dla niego za duża przerwa w jedzeniu. Dzis może będzie lepiej, bo dostaliśmy rc intestinal suche i teraz stoi w miseczce, więc Behemot będzie mógł sobie podjeść jak zgłodnieje. Co prawda, Celestyn na pewno mu trochę wyżre, ale wszystkiego chyba nie da rady zjeść :wink:
A więc: apetyt jest, nawet duży, więc nie jest najgorzej, tylko ta rzadka kupka mnie trochę niepokoi, powinno być już dobrze, a tu dalej rozwolnienie. Dziś idziemy do weta i spróbujemy z tym siemieniem.
Wydaje mi się też, że niemrawość Behemota wynika też trochę ze zbytniej pobudliwości Celestyna. On chce się bawić, a że Behemot trochę gorzej się czuje, to nie ma za bardzo ochoty na harce. Woli więc poruszać się powoli i dystyngowanie, bo wtedy Celestyn tak za nim nie gania. Ale na drapak włazi, jak Celestyn akurat nie patrzy :lol:
A wczoraj oba były jakieś śnięte, może taka pogoda :roll: Spały przytulone, a wcześniej Celestyn wylizał dokładnie małemu cały bok :lol:

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw paź 28, 2004 10:45

maga77 pisze: Spały przytulone, a wcześniej Celestyn wylizał dokładnie małemu cały bok :lol:


To musiał być super widok.
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia Behemotka :ok: !

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt paź 29, 2004 0:08

i jak Behemotek?
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt paź 29, 2004 11:07

Dziś jakby lepiej.
Wczoraj wet dał małemu nifuroxazyd - to taka żółta zawiesina, lek na biegunkę, chyba dość łagodny, bo dla dzieci. Kotu nawet smakuje, bo słodki :wink:
Podobno bardzo skuteczny, ale trzeba brać co najmniej przez 3 - 4 dni. Dajemy sami w domu i u weta.
Apetyt na szczęście bez zmian, znaczy się - dobry.

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 29, 2004 12:45

super :)
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lis 02, 2004 8:09

No, chyba już wszystko dobrze (odpukać w niemalowane). Behemot nie ma już biegunki, a je za trzech (a może nawet czterech) :lol:
TŻ nauczył się już nawet robić kotu zastrzyki (musiał mu zrobić w niedzielę, bo ja wyjechałam) :wink:
Wczoraj Behemotek pokazał, jak je prawdziwy, wiecznie głodny kociak, pobawił się też trochę myszą, chociaż zdecydowanie najbardziej interesuje go kuchnia :lol: Jak tylko ma nadzieję na coś do jedzenia, po prostu mu odbija :lol:

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lis 02, 2004 8:40

Super :flowerkitty:
I Maga, dziś są imieniny Behemotka, i mojej Krotkiej zresztą też!
Behemotku! Wszystkiego najkocieńszego :D :balony: :surprise:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lis 03, 2004 9:23

Mam mały problem. Wygląda na to, że Behemot po chorobie dochodzi powoli do siebie, ale nie jest jeszcze w pełnej formie. Celestyn natomiast chce się z nim bawić. Pierze małego czasem, tak, że ten piszczy i jak mu się tylko uda to wieje. Chociaż piszczy to niewłaściwe słowo, bo jest to raczej taki miauk wkurzonego kota. Nie widać przy tym, żeby Celestyn był szczególnie w stosunku do Behemotka agresywny. Innym razem przytula się do niego i go liże, nie protestuje, gdy Behemot je z nim ze wspólnej miski, raczej go nie zaczepia, kiedy ten śpi. Po prostu czasem Celestyn dostaje kociej głupawki i gania po całym mieszkaniu bez opamiętania i w tym zapamiętaniu w zabawie tratuje Behemota (i nie tylko jego) i bywa czasem zbyt brutalny. Ale jest to właśnie taki szał zabawy, nie agresja, Clelestyn nie widzi wtedy, że mały nie ma ochoty na zabawę i że to nie jest dla niego przyjemne. Behemot nie ma jeszcze tyle sił, żeby się bronić, chociaż powoli próbuje wyciągać pazury. Nie wiem czy mam się tym przejmować :roll: Poradźcie, kiedy mam zacząć się martwić i reagować. Na jakie zachowania Celestyna mam zwracać uwagę, jakie kwalifikują się do interwencji :?:
Niedługo będziemy Celestyna kastrować, więc może mały będzie miał parę dni spokoju :twisted:
Aha, nie widać, żeby Behemotek miał jakieś obrażenia po tych starciach z Celestynem (oglądam go zawsze dokładnie pod tym kątem).

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, jolabuk5, qumka i 543 gości