Adaptacja Pandy / Olo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 12, 2021 8:04 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Napiszę tak. Na leczeniu się nie znam, zostawiam to wetom, oczywiście. Zauważyłam jednak, że ważna jest psychika. Koty, które są szczęśliwe, czują, że są kochane, bardzo szybko zdrowieją. Trzeba im pomóc, podać leki, ale na efekty nie trzeba długo czekać. I tak będzie, zobaczysz.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55034
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto sty 12, 2021 12:06 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Uszy to na 100% nie jest nowotwór - na jakiej podstawie lekarz tak twierdzi?
Nasz Krzysiuńko był bardzo podobny do Ola, tylko plamka na łebku była jedna, przy prawym uszku. To uszko było 2 razy "przycinane", bo robiła się paskudna zmiana oporna na leczenie. W końcu uszki tak się zaczęły babrać, że w listopadzie 2015 małżowiny zostały obcięte. "Na słowo" to była dermatoza. Wszechwiedzący weterynarz (którego zresztą kiedyś tutaj nawet polecałam i chwaliłam) nie raczył, mimo moich sugestii, zrobić badań histopat. A już 21 miesięcy później, w sierpniu 2017 Krzyś musiał mieć usunięte lewe oko, płaskonabłonkowy zaatakował nawet trzecią powiekę. Pewnie zaatakował już wcześniej, ale po zerwaniu z wetem przekonanym o swojej nieomylności, tułałam się z Krzysiem po innych "znawcach", aż w końcu trafiliśmy do Lekarki przez duże "L".
Nie mówię, że wet, u którego byłaś, się nie zna. Piszę, co nam się przytrafiło. Obserwuj te biedne uszki.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12391
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sty 12, 2021 12:26 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Oby to naprawdę nie był nowotwór! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60552
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 12, 2021 12:28 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Katia K. pisze:Uszy to na 100% nie jest nowotwór - na jakiej podstawie lekarz tak twierdzi?
Nasz Krzysiuńko był bardzo podobny do Ola, tylko plamka na łebku była jedna, przy prawym uszku. To uszko było 2 razy "przycinane", bo robiła się paskudna zmiana oporna na leczenie. W końcu uszki tak się zaczęły babrać, że w listopadzie 2015 małżowiny zostały obcięte. "Na słowo" to była dermatoza. Wszechwiedzący weterynarz (którego zresztą kiedyś tutaj nawet polecałam i chwaliłam) nie raczył, mimo moich sugestii, zrobić badań histopat. A już 21 miesięcy później, w sierpniu 2017 Krzyś musiał mieć usunięte lewe oko, płaskonabłonkowy zaatakował nawet trzecią powiekę. Pewnie zaatakował już wcześniej, ale po zerwaniu z wetem przekonanym o swojej nieomylności, tułałam się z Krzysiem po innych "znawcach", aż w końcu trafiliśmy do Lekarki przez duże "L".
Nie mówię, że wet, u którego byłaś, się nie zna. Piszę, co nam się przytrafiło. Obserwuj te biedne uszki.

Obejrzał je dokładnie i stwierdził, że zmiany na uszach się zasklepiają, przy nowotworze nie goją się. Dlatego chce zobaczyć za tydzień jak będą wyglądały chce się upewnić. Ale z spytał mnie, a skąd Pani wie o nowotworach białych uszu u kotów? Oczywiście powiedziałam, że form miau.pl :D :D Uspokoił mnie , że miał już na leczeniu koty z nowotworem uszu i jednemu usuwał całe, a innemu tylko cześć małżowiny i koty żyją i mają się ok..

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Wto sty 12, 2021 12:44 Re: Adaptacja Pandy / Olo

ewar pisze:Napiszę tak. Na leczeniu się nie znam, zostawiam to wetom, oczywiście. Zauważyłam jednak, że ważna jest psychika. Koty, które są szczęśliwe, czują, że są kochane, bardzo szybko zdrowieją. Trzeba im pomóc, podać leki, ale na efekty nie trzeba długo czekać. I tak będzie, zobaczysz.

Powiem tak Olo, rozkwita w domu, to cudowny koteczek lubiący się wylegiwać pod sofą, dzisiaj z rana już pod stolikiem, bał się przecierania oczu, ale jak mu to zrobiłam ciepłą herbatą to mruczał z rozkoszy i podstawiał pyszczek aby kontynuować. Taki chojrak na podwórku u mnie w domu to słodziak. Do innych kotów spokojny, wąchają sobie pyszczki jak przechodzą koło siebie, tylko Hugo już go nie zaczepia - zdecydowanie go ostrzegł, zaatakował głosem i łapą w powietrzu, nie uderzył ale przestraszył. Hugo tylko śledzi go z pewnej odległości lub wysokości, jak mu szybciej go przeskoczyć niż obejść to skacze albo o nim zapomina bo on jednak większa cześć czasu przeznacza na drzemkę.
Ciekawa jestem czy Theo nie będzie dalej kichał poobserwuje go jeszcze dzisiaj i skonsultuję to z wetem czy rezygnujemy z antybiotyku.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Wto sty 12, 2021 12:57 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Bo żyją, nie zawsze pojawi się wznowa czy przerzuty. Nasz Krzysiunio też nie umarł z powodu raka, przeżył ponad dwa lata po operacji (usunięcia gałki ocznej) i przyczyna śmierci była zupełnie inna.

W wolnej chwili przejrzyj ten wątek: viewtopic.php?f=46&t=113203#p6119812
Tu: viewtopic.php?f=46&t=113203&start=60#p6245532 też mamy:
Chociaż Pani weterynarz powiedziała, że z tego co w swoim życiu widziała to nie wygląda jej na raka. Ale lepiej to sprawdzić, żeby mieć pewność.
i niestety, okazało się jednak, że był to rak płaskonabłonkowy.

Ale wierze, że u Twojego grubaska wszystko będzie w porządku :)
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12391
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sty 12, 2021 13:05 Re: Adaptacja Pandy / Olo

maczkowa pisze:Dobrze, że kluczowe wyniki dobre, a te, które szwankują- do poprawy :)

A przebieg wizyty spektakularny ;) z kulminacyjnym czołganiem się wespół z lekarzem po podłodze :D
Dobrze, że chłopaki godnie przetrwały ;)
A lekarz robi bardzo dobre wrażenie, tak co do wskazówek leczenia, jak ogólnie obycia i relacji z kotami :)

Tak lekarz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie napisałam chyba tego, że jak pobierał krew do badania od Olo to nie zakładał mu na pyszczek żadnego zabezpieczenia, wyciszył kota głaskami - ja leciutko głaskałam i tylko podtrzymywałam od dołu też nie za mocno, on głaskał mu tę łapkę i uciskał i kot nawet nie zarejestrował kiedy mu pobrał krew.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Wto sty 12, 2021 13:15 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Katia K. pisze:Bo żyją, nie zawsze pojawi się wznowa czy przerzuty. Nasz Krzysiunio też nie umarł z powodu raka, przeżył ponad dwa lata po operacji (usunięcia gałki ocznej) i przyczyna śmierci była zupełnie inna.

W wolnej chwili przejrzyj ten wątek: viewtopic.php?f=46&t=113203#p6119812
Tu: viewtopic.php?f=46&t=113203&start=60#p6245532 też mamy:
Chociaż Pani weterynarz powiedziała, że z tego co w swoim życiu widziała to nie wygląda jej na raka. Ale lepiej to sprawdzić, żeby mieć pewność.
i niestety, okazało się jednak, że był to rak płaskonabłonkowy.

Ale wierze, że u Twojego grubaska wszystko będzie w porządku :)


Współczuje ci straty Krzysia, rozumiem twoje emocje, przejrzę twój wątek, może ustrzeże mnie przed popełnieniem jakiego zaniedbania lub przed zignorowaniem jakiegoś istotnego i ważnego objawu zdrowotnego.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Wto sty 12, 2021 13:19 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Przypomniał mi się ten wątek: viewtopic.php?f=1&t=189410
Niestety zdjęć już nie widać.
Uwaga: nie piszę tego, żeby podważyć wersję weta. Po prostu mi się przypomniało.
Tam też są zalinkowane inne wątki.
mimbla64 pisze:W pierwszym badaniu cytologia wykazała bakterie gram dodatnie.
Nie było komórek rakowych, nie było śladu autoagresji.(...)
Po pięciu tygodniach leczenia cytologia była już czysta, bez bakterii.(...)
Zaczęło mnie to martwić, czy to normalne, że gojenie trwa tak długo?
No i koteczka na pewno cały czas odczuwa silny świąd.
Nie mogę jej zdjąć kołnierza, bo natychmiast rozdrapuje sobie ucho.

[a po jakimś czasie ze zrobionego wycinku:]
Doszedł wynik.
Niestety nowotwór: "Rak płaskonabłonkowy rogowaciejący.
Nowotwór złośliwy dobrze zróżnicowany, o dużej tendencji naciekowej, może dawać wznowę w miejscu powstania.
Może dawać przerzuty do regionalnych węzłów chłonnych."


Dlatego cytologia i biopsja są moim zdaniem często mało miarodajne i jeśli jest możliwość, jestem za robieniem pełnych wycinków na histopatologię.
ALE w przytoczonym przeze mnie wątku uszy też się nie goiły. Jeśli u Olo się zagoją, to co innego :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10686
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto sty 12, 2021 14:12 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Emocji już nie ma, trochę czasu minęło. Wczoraj znalazłam Twój wątek, jeszcze zanim opisałaś wizytę u weta i faktycznie, poklęliśmy sobie oboje pod nosem na wspomnienie tamtego pana i innych wetów chyba z przypadku :?
Podlinkowany przeze mnie wątek założyła inna forumowiczka, Lusia miała te problemy jeszcze zanim Krzyś z nami zamieszkał. Mojego nie musisz czytać, napisałam chyba wszystko. Ale zajrzyj też do wątku Gwiazdki, którą przypomniała Stomachari.
Ze znanych mi kotów z tym problemem jest jeszcze Julka z Lecznicy Ada w Przemyślu, mają bardzo popularny profil na facebooku https://www.facebook.com/centrumadopcyjne/, ale też bardzo dużo się u nich dzieje (aktualnie gwiazdą jest maleńki baranek Henio :wink: ). Julcia ma całkiem obcięte uszy, do tego rak zaatakował też nosek. Nie podoba mi się też jedno jej oczko, no ale koteczka ma wetów pod ręką. Bardzo wdzięczne stworzenie, czeka na adopcję. EDIT Akurat dali filmik z Julcią: https://www.facebook.com/centrumadopcyj ... 792715943/
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12391
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw sty 14, 2021 12:48 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Miałam trudności z zaaplikowaniem u Olo kropli do oczu, do uszu jakoś mi się udało, do oczu już nie , przemywanie ciepła herbatką toleruje traktuje to jako przyjemność bo najpierw masuję jedna stroną płatka pyszczek i coraz bliżej oczu, a następnie drugim wacikiem nasączonym herbatka przemywam oczy i zmywam to co zbiera się w kącikach oczu a jest tego coraz to mniej. Łapanie kota na silę nie wchodzi w grę on widząc że mam w reku koc już spyla w głąb pod sofę. Dziś rano wykorzystałam okazję jadł suchą karmę i od tyłu zaczęłam głaskać i szybko owinęłam go w koc, unieruchomiłam i choć protestował to zaczęłam, tak jak widziałam u weta, od głaskania, masowania czółka, pod bródka i koło uszek jak się odprężył i jak mały baby zaczął mruczeć i zamykać oczka z rozkoszy to zrobiłam wszystko to co musiałam po kropelce do oczu, do ucha i przetarłam delikatnie uszy zewnętrzne ozonellą. Po zabiegu jeszcze dopieściłam i zasnął głębokim snem.
Hugo ma znowu załzawione jedno oczko całe mokre. Od kilku dni nie zjada całej porcji porannego jedzenia, ucieka, zagrzebuje podłogą swoją miseczkę, je na raty, wyjadają mu inne koty, jak postoi karma tu już też jest niedobre, bo on tylko świeżo podane zjada, a ja rano się spieszę do pracy. Więc nie wiem czy ten proszek Anty-herpes dostaje się do organizmu od dziś zaczęłam aplikował bezpośrednio do pyszczka, rozrabiam z wodą i wstrzykuję powolutku niewielka porcje.
Theo dostał środek zmniejszający obrzęk tkanek, śluzówki więc może dlatego nie kicha, wet kazał obserwować i jeśli zacznie się kichanie to podawać. A od dziś wieczorem dołączają seanse masowania dziąseł i wcieranie pasty leczniczej w dziąsła bo ma lekki stan zapalny musimy zadbać aby się nie pogorszyło. Jak przyszedł z podwórka, to inna wetka mówiła, ze zęby będą do usunięcia może nie wszystkie ale kły na pewno. Miał dziąsła rozpulchnione i i czerwona linie przy zębach ale wtedy ważniejsze było leczenie z biegunki i przeziębienia. Smarowałam mu wówczas płynem, który był przeciwzapalny i usuwał kamień - płyn wmasowywałam w dziąsła i po tygodniu zbladły, krwawa kreska znikła. Ale trzeba do tego wrócić, bo coś tam zaczyna się dziać może za szybko odpuściłam teraz postanowiłam konsekwentnie i codziennie to wykonywać.
Nie wiem czy podawanie codziennie pasty odkłaczającej dla Milo to zdrowe, inaczej ma odruchy wymiotne i wtedy nie je i nie pije, wygląda że boli go brzuch. Może trzeba mu jakąś dokładniejsza diagnostykę zrobić może to jest coś innego.
Mam sporo zajęć z chłopakami do lata lub wiosny wyleczymy i będą śmigać zdrowiutkie i wesolutkie. Nie dopuszczam myśli, ze mogą się nie zaprzyjaźnić.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 14, 2021 14:13 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Może Milo ma spowolnioną perystaltykę? Pewnie temu bym się przyjrzała na początek.
Kiedy był odrobaczany i iloma dawkami? Chyba pisałaś, ale nie wiem, czy odszukam.

Najbardziej naturalne odkłaczanie jest na diecie whole-prey. Ale to bardzo droga dieta, w dodatku dla niektórych kontrowersyjna.
Na forum polecano jeszcze ugotowane i zblendowane szparagi zamiast takiej pasty.
A na problemy z zatwardzeniami ugotowaną dynię.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10686
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 14, 2021 16:26 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Stomachari pisze:Może Milo ma spowolnioną perystaltykę? Pewnie temu bym się przyjrzała na początek.
Kiedy był odrobaczany i iloma dawkami? Chyba pisałaś, ale nie wiem, czy odszukam.

Najbardziej naturalne odkłaczanie jest na diecie whole-prey. Ale to bardzo droga dieta, w dodatku dla niektórych kontrowersyjna.
Na forum polecano jeszcze ugotowane i zblendowane szparagi zamiast takiej pasty.
A na problemy z zatwardzeniami ugotowaną dynię.

Milo był odrobaczany raz w pierwszym tygodniu jak go wzięłam 08.11.2020r. tym samym preparatem co wszystkie koty stronhol plus (Tylko Hugo byl 3 razy mniejszym dawkami, ale był wtedy malutki).
whole-pray nie dam rady za wrazliwa jestem. O szparagach poczytam, ciekawe

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 14, 2021 16:43 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Stronghold nie działa na jaja pasożytów. Mogło się coś wykluć. Robale potrafią przytykać przewód pokarmowy. Z drugiej zaś strony odrobaczanie przy spowolnionej perystaltyce może być nieco ryzykowne. Jeśli odrobaczać, to małymi dawkami, stopniowo przez kilka dni i dopiero jeśli nic złego się nie wydarzy, to jedną pełną, po tygodniu znowu jedną, potem trzecią i opcjonalnie czwartą. Czymś działającym na tasiemce. Od siebie polecam Quanifen i Exitel (można na zmianę, żeby robale się nie updporniły).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10686
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 14, 2021 18:12 Re: Adaptacja Pandy / Olo

Stomachari pisze:Stronghold nie działa na jaja pasożytów. Mogło się coś wykluć. Robale potrafią przytykać przewód pokarmowy. Z drugiej zaś strony odrobaczanie przy spowolnionej perystaltyce może być nieco ryzykowne. Jeśli odrobaczać, to małymi dawkami, stopniowo przez kilka dni i dopiero jeśli nic złego się nie wydarzy, to jedną pełną, po tygodniu znowu jedną, potem trzecią i opcjonalnie czwartą. Czymś działającym na tasiemce. Od siebie polecam Quanifen i Exitel (można na zmianę, żeby robale się nie updporniły).

Dzięki za radę, skonsultuję z moim nowym wetem, podpowiem mu ten kierunek. :)

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Blue, kasiek1510, Mhml i 180 gości