Gdy kupiłam krytą kuwete moje koty miały juz około roku chyba. Najpierw wstawiłam wyłacznie dół. Gdy sie kity przyzwyczaiły- dołożyłam góre, klapke zdjęłam. Po paru dniach zrobiłam klapkowy trening:
zdjęta góra z zamontowana juz klapką została ustawiona na podłodze w kuchni. Wrzucałam do srodka rózności: cukiereczki kocie, witaminki, kawałki mięsa, a koty dzielnie trenowały przechodzenie i wydobywanie "wabików". Shaela na początku miała problem z przejsciem przez klapke więc włozyłam ja do srodka. Wyjsc w końcu musiała
i jak sie przekonała, ze to działa- to juz nie było problemu.
Kuwete juz z drzwiczkami ustawiłam potem na własciwym miejscu i obserwowałam, chwaląc głosno za własciwe użytkowanie. Spoko- działało. Koty zaakceptowały.
Po tygodniu im sie odwidziało i przestały z kuwety korzystac
Nie mam pojęcia dlaczego i do dzis nie wiem, gdzie zrobiły sobie toalete zastępczą
, ale po 3 dniach spasowałam. Wyjęłam drzwiczki.
Jestem uparta więc po jakichs 3 miesiącach sprobowałam ponownie, licząc, ze koty są juz bardziej przyzwyczajone do tej kuwety i drzwiczki bedą jedyną nowością. I zadziałało
Do teraz nie wiem, dlaczego, ale juz od 2 lat działa i wszyscy są zadowoleni.
BTW słyszałam, ze koty bardziej boją się ciemnych, czarnych i mało przezroczystych klapek. Te z bezbarwnej, przejrzystej pleksi są łatwiej akceptowane