Strona 1 z 1

Czy popełniłam błąd?

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 16:45
przez neska
Od jakiegoś czasu, dla przyjemności kici, wyprowadzam ją w szeleczkach i na smyczy na balkon (jest większy niż przeciętny).
Teraz ona potrafi siedzieć pod drzwiami balkonowymi i miauczeć przeraźliwie.
Odzwyczaić ją od tego? Tzn. od wychodzenia. Bo mam wrażenie, że będzie chciała coraz więcej i więcej, a ja na pewno nie będę jej wypuszczać samej.

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 16:50
przez Marzanna
Lepiej zabezpiecz balkon i daj jej swobodę (i sobie też). Ja swojego pierwszego kociaka tez na smyczy dawałam na balkon, wiązałam do klamki itp. aż na mnie małż nakrzyczał. Zabezpieczyłam więc balkon siatką i puściłam kocurka. Teraz mam trzy i siedzą sobie na balkonie ile chcą.

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 16:55
przez Aki
Dokladnie jak Marzanna, zabezpiecz koniecznie. Kota polubiła wychodzenie i szkoda jej tego zabierać, a i bezpieczniej będzie jakby przypadkiem bez szeleczek się dostała na balkon.

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 17:09
przez neska
Na razie nie stać mnie na osiatkowanie, zwłaszcza bardzo nietypowego balkonu.

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 17:17
przez Oberhexe
Jak nietypowy w kształcie, to faktycznie może być problem. Ale jakieś rozwiązanie się zawsze znajdzie, niekoniecznie rujnujące kieszeń.
Nam udało sie niewielkim kosztem osiatkowac balkon również w ciut nietypowym kształcie, za siatkę 5 x 3,5 m zapłaciliśmy 93 złote (z przesyłką), do tego rurki, kołki rozporowe i drut do napięcia siatki. Po przeprowadzce sieć została ponownie wykorzystana do zabezpieczenia balkonu, służy nam już drugi rok.
Zastanów sie jednak może nad osiatkowaniem...

PostNapisane: Pon paź 18, 2004 18:13
przez hiisi
Ja również miałem problem z wychodzącą kotką na balkon i na korytarz:)
Zrezygnowałem z tego, dla dobra kota i własnego spokoju, bo nerwów o bezpieczeństwo było sporo, nie można było bezstresowo zostawić otwartego balkonu.Było dużo płaczu(szczególnie o korytarz), teraz już kot spokojnie żyje bezkorytarzowo,a balkon pod nadzorem;czasem.
Balkonu nie zabezpieczam.(1 piętro). Kot spadł raz, nie ma już wielkiej ochoty na wychodzenie.
-----------------
Podobieństwo? Cóż, każdy kot ma wspólnego przodka; taki koci Adam i Ewa, tyle że zjedli myszę z zakazanej norki;
A tak poważnie, to balkon z kotem pod nadzorem skoro odgrodzić się nie da, albo odzwyczaić; trzeciej drogi chyba nie ma

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 9:41
przez neska
hiisi Twój kot wygląda jakby był bardzo bliskim krewnym Mizi :love:

Oberhexe, problem w tym, że balkon jest przystosowany dla osoby niepełnosprawnej, czyli nie tylko jest powiększony, ale ma też windę (parter). Wszystko ma mnóstwo szczelin, a poza tym winda musi mieć możliwość swobodnego poruszania się w górę i w dół. Po zastanowieniu myślę, że wręcz się nie da odgrodzić siatką od świata i nawet gdyby mnie było stać na wymyślne zabezpieczenia, to łatwiej kota oduczyć wyprowadzania na balkon. Z drugiej strony, nie jest to żaden problem wyprowadzać ją na smyczy.
Nie wiem więc, czy pokazywać jej dalej kawałek świata, czy lepiej pozostawić całkiem w domu, żeby nie zachciało jej się zobaczyć więcej.
:?:

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 9:49
przez Oberhexe
A no chyba że tak, w takim razie faktycznie łatwiej oduczyć kicię wychodzenia na balkon...

I prosze, nie mów do mnie "Ober"

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 9:59
przez neska
Przepraszam za to zwrócenie się skrótowe, jestem nowa i jeszcze nie wiem, co kto lubi :) To się więcej nie powtórzy!

hiisi, chodziło mi głównie o ciemny kolor futerka naszych kotów i jakiś taki podobny układ pyszczka; nasze koty są bardziej podobne do siebie niż np. do persów (chyba dobry przykład?), to miałam na myśli

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 11:00
przez Anka
Balkonu nie mam. Natomiast Okruszka jako jedyna ze stadka pasjami uwielbia wychodzić na korytarz. Czasem pozwalam jej na to pod nadzorem.

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 14:33
przez TZ Ouioui
A Clint b. lubi chodzic po korytarzu, gdzie sie czuje panem, bo psy korytarzowe (3) czuja przed nim respekt, a jak wejdzie za kratę za którą sassaiedzi trzymaja rowery, wystarczy zaszelescic torbą z suchym Royalem, by zaraz wyszedł. Jesli kot potrzebuje więcej ruchu i przestrzeni niz w mieszkaniu, to może go nie ograniczac?

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 14:39
przez Mitis
A moja Kicia od samego początku wychodzi na balkon. I to całkiem sama. Nawet, kiedy nikogo nie ma w domu... Latem zostawia się otwarte drzwi. Jak była malutka zdarzało jej się skakać do sąsiadów. Teraz już tego nie robi. Nigdy nie spadła, ani nie próbowała uciekać. Teraz mieszkamy na I piętrze. Wcześniej na II. A balkon uwielbia!

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 16:05
przez Beata
Mitis pisze:A moja Kicia od samego początku wychodzi na balkon. I to całkiem sama. Nawet, kiedy nikogo nie ma w domu... Latem zostawia się otwarte drzwi. Jak była malutka zdarzało jej się skakać do sąsiadów. Teraz już tego nie robi. Nigdy nie spadła, ani nie próbowała uciekać. Teraz mieszkamy na I piętrze. Wcześniej na II. A balkon uwielbia!

znaczy sie, masz balkon niezabezpieczony i ja wypuszczasz? :strach:
A kicia ile ma w tej chwili? i jest juz wysterylizowana?

PostNapisane: Wto paź 19, 2004 19:17
przez Mitis
Beata pisze:znaczy sie, masz balkon niezabezpieczony i ja wypuszczasz? :strach:
A kicia ile ma w tej chwili? i jest juz wysterylizowana?

Ma ponad osiem lat...
I nie jest wysterylizowana.
I to nie przeszkadza jej w przesiadywaniu na poręczy bądź wylegiwania się na balkonowym dywanie.

PostNapisane: Śro paź 20, 2004 6:03
przez Kocurro
Mitis pisze:
Beata pisze:znaczy sie, masz balkon niezabezpieczony i ja wypuszczasz? :strach:
A kicia ile ma w tej chwili? i jest juz wysterylizowana?

Ma ponad osiem lat...
I nie jest wysterylizowana.
I to nie przeszkadza jej w przesiadywaniu na poręczy bądź wylegiwania się na balkonowym dywanie.

wszystko do czasu...
ale oczywiście każdy myśli, że jego nic złego nigdy nie spotka
a przyjdzie któregoś lata kocur, zamiauczy, zapachnie i kicia poleci za nim, ani sie obejrzysz, a ciąża takiej kici nie wyjdzie na zdrowie...