Dzis w pracy wysluchalam od pewnej Pani, o ktorej mialam dotad dobre zdanie, takiej historyjki.
Byla wczoraj na działce i gdzies za jej plotem,w okolicy torow kolejowych uslyszala przerazliwe rozpaczliwe miauczenie malego kociatka.
Pani dowiedziala sie od robotnikow tam pracujacych, ze lezy tam samotny prawie juz bez tchu kompletnie slepy maluszek. Strasznie sie wydzieral, tak ze Pani juz nie mogla wytrzymac (bo pewnie jej bylo bardzo przykro) i poszla do domu
Na moje pytanie, czemu go nie zabrala, odpowiedziala ze ma psa i w ogole kotek byl za plotem, ona tam nie miala dostepu I tyle ...
Pani dostala polecenie (wybierala sie po pracy na dzialke) umiescic kociatko w pudle i do mnie dzwonic, bym mogla je odebrac. Nie zadzwonila, widac kociatko umarlo w samotnosci
Od kiedy to uslyszalam nie moge o tym nie myslec, a Pani spokojnie sobie poszla do domu, by nie slyszec. Szlag mnie ...