No to prosze zdjecia slicznego kociaka.
Ale kot juz nie do wziecia, wlasnie go adoptowalam i nikomu za nic nie oddam
no ale tak to jest jak ktos sie zarzeka ze juz nigdy wiecej zadnego kota miec nie bedzie! Absolutnie to nie dziala
a nawet powiedzialabym ze wrecz przeciwnie i z podwojna sila
Bo nim Maurycy do mnie trafil to juz caly tydzien wczesniej zdazylam sie dokocic.
Znalazlam kociaka na forum, taki maly czarno bialy i okropny lobuz mimo ze jeszcze bardzo malutki (ma chyba ze dwa miesiace). No wiec jak po tygodniu mieszkania z Gizmo (tak sie nazywa) znalazlam to ogloszenie o niebieskim kociaku (moje marzenie od zawsze) to jakos tak nie moglam pozostac obojetna. Liczylam ze kota ktos szybko wezmie i uwolni mnie od dylematow i meskich decyzji, ale o dziwo
chetnych zabraklo, wiec jak po weekendzie sie dowiedzialam ze kotek ma wrocic do sklepu skad byl wziety to rozum odjelo, sreduszko mocnjei zabilo i tak od wczoraj juz Maurycy mieszka u mnie
Boski kociak spokojny i bardzo przylepny, ale calkiem dobrze sie dogaduje z malym lobuzem, chociaz wyglada na to ze szefem w rodzince bedzie jednak maluch Gizmo
pozdrowienia od szczesliwie choc niespodziewanie dokoconej.
Rudzik