Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Blue pisze:Nie wiem jak jest teraz - bo postanowilam ze moja noga wiecej tam nie stanie ale niespelna 3 lata temu na Paluchu byly dwie kociarnie (teraz podobno jest jedna) - jedna nowa, ladna, tam zapraszano np. reporterow gdy krecilo sie jakis program. Pare kotow wypielegnowanych, zdrowych.
I druga kociarnia - oboz koncentracyjny.
miki pisze:1. ile pieniędzy u Was gmina przeznacza na każdego kota i czy wystarcza to na jedzenie i ewentualne dobre leczenie (czy jest jakaś szansa, że kot będzie miał badania jeśli będą potrzebne)
2. czy są kupowane leki te, które są potrzebne czy najtańsze
3. czy koty do adopcji siedzą w klatkach (jeśli tak to czy mają kuwetę, jakieś kocyki) czy raczej są luzem w jakimś pomieszczeniu
4. ile mniej więcej jest kotów
4. w jaki sposób dba się o to by zmniejszyć ryzyko zarażania wzajemnego, czy w pomieszczeniach jest czysto, co koty jedzą i jak często
5. ilu wetów pracuje w schronisku przy kotach i ilu jest pracowników na etacie do kotów
6. czy są 'koci wolontariusze' i czy robi się jakieś akcje by zwiększyć szanse na znalezienie przez koty domów
7. jak duża jest umieralność maluchów i starszych kotów
8. czy dużo kotów znajduje dom
Bardzo mnie to wszystko interesuje bo widzę, że u nas nie dzieje się dobrze a w schronisku tylko wzruszają ramionami i mówią, że to schronisko i nie da się inaczej
chciałabym też wiedzieć czy jest jakaś stała odgórnie ustalona kwota jaką miasto płaci za każdego kota dla schroniska czy to zależy od gminy, muszę się dowiedzieć jak to wygląda u nas i dlaczego koty są leczone tak złymi lekarstwami
ARKA pisze:Wiesz Blue dziwe sie Tobie bardzo ze nie zrozumialas wtedy po co tak naprawde jest-a chyba pytalas-jaki cel ma spelnic ta piekna kociarnia?
dzisiaj-ceny hurtowe- wykonanie podwojnych testow kotu na te choroby kosztowalo by 188,68zl
Ale najlatwiej napisac ze to 'pokazowka' dla tv a nie ze wlasnie po to aby byc moze NAPRAWDE uratowac iles tam zyc kocich.
Efekt skasowania tej kociarni-'wymiesznia' kotow-smiertelnosc kotow wzrosla na paluchu...........
carmella pisze:czytam o schronisku we Wrocławiu. Przy okazji jakiegos dnia ochrony zwierzat, na poczatku wrzesnia w porannej "kawie czy herbacie" przybyla pani ze schroniska we Wroclawiu i pewnien pan z jakiejsc instytucji panstwowej zajmujacej sie zwierzetami i opowiadali jakie to wspaniale warunki sa w schronisku we wroclawiu, na europejskim poziomie itd.
ARKA pisze:Twoje marzenia moga byc jedynie spelnione-taka jest smutna prawda-jesli bedziesz miala swoje wlasne schronisko i wystarczajce fundusze aby prowadzic je prawidlowo. A zycie zweryfikuje potem czy trzymasz sie twardych zasad czy tez zacznie sie to 'rozjezdzac'. Przyjmiesz wiecej zwierzat potrzebujacych niz to na co Ciebie stac aby zagwarantowac im godne zycie, opieke w calym tego slowa znaczeniu.
Schroniska miejskie musza przyjmowac wszystkie bezdomne zwierzeta
Niewielu jest odwaznych lekarzy powiatowych aby powiedziec-stop-wiecej nie, gdzie umiescic reszte zwierzat przychodzacych?
mamucik pisze:Ja także mam swoje porachunki z tym miejscem, stąd poniższe informacje.
carmella pisze:przybyla pani ze schroniska we Wroclawiu i pewnien pan z jakiejsc instytucji panstwowej zajmujacej sie zwierzetami i opowiadali jakie to wspaniale warunki sa w schronisku we wroclawiu, na europejskim poziomie itd.
to, co się dzieje w schroniskach to nie jest efekt li i tylko braku kasy, a zwykłej obojętności pracowników wobec przebywających tam zwierząt.
Dla mnie bulwersujące jest chociażby to o czym już tu wspominałam - zniechęcanie potencjalnych nowych opiekunów do wzięcia zwierzaka, to chyba nie powinna być normalna praktyka w schroniskunajpewniej nadal nie mają tam miejsca żadne bulwersujące praktyki wobec zwierzaków.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 135 gości