schroniska - jak jest u Was?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 30, 2004 14:56

Strona schroniska składa się głównie ze zdjęć zwierząt tam przebywających i nie robi tego ten chłopak, a niedawno "ochotniczo zatrudniona" dziewczyna. Niestety są to zdjęcia tylko przez pręty ogrodzeń, zwykle z pewnej odległości, więc niewiele mówią o danym psie, nie mówiąc już o tym, ze na pewno nie ma tam wszystkich zwierzaków - skoro kotów jest ok. 50, a na zdjęciach widać może kilkanaście. Brak jakichkolwiek informacji na temat poszczególnych zwierząt, a z tego, co wyczytałam na tamtejszym forum (nawiasem mówiąc dość żenującym, ale piszą tam głównie dzieci i młodzież...) te zdjęcia wcale nie ułatwiają adopcji, bo pracownicy, do których dzwonią potencjalni chętni zwykle nie wiedzą, o jakie zdjęcia chodzi, albo wręcz twierdzą, że danego psa nie ma w schronisku ( a na zdjęciach aktualizowanych dwa dni wcześniej jest!).

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5060
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 30, 2004 22:16

Blue pisze:Nie wiem jak jest teraz - bo postanowilam ze moja noga wiecej tam nie stanie ale niespelna 3 lata temu na Paluchu byly dwie kociarnie (teraz podobno jest jedna) - jedna nowa, ladna, tam zapraszano np. reporterow gdy krecilo sie jakis program. Pare kotow wypielegnowanych, zdrowych.
I druga kociarnia - oboz koncentracyjny.


Wiesz Blue dziwe sie Tobie bardzo ze nie zrozumialas wtedy po co tak naprawde jest-a chyba pytalas-jaki cel ma spelnic ta piekna kociarnia?

Otoz byla to nowa kociarnia i byly "twarde' lecz zasadne warunki do spelnienia jaki kot tam trafia. Po co - aby RATWAC w tym koszmarze KOTY.

Do tej nowej kociarni trafialy tylko koty ODDAWANE przez ich opiekunow, ba wiecej, tylko koty NIE WYCHODZACE z domow.

Po co, aby ochronic chciaz czesc kotow zdrowych przed bialaczka, FIV i FIP teoretycznie.
Byla tam rowniez oczywiscie kwarantanna. I co zrobiono pozniej, to bylo 'sola w oku pracownikow' i kogo jeszcze, no wlasnie.....

Blue, powiedz mi czy obecnie jakiekolwie schronisko stac na kwarantanniki i testy? Policzylam dzisiaj-ceny hurtowe- wykonanie podwojnych testow kotu na te choroby kosztowalo by 188,68zl

Czy schroniska stac i maja kwarantanniki, na tyle kotow co maja, nie tylko chore na choroby smiertelne ale rowniez i inne-wirusowki i bakteryjne.

Ale najlatwiej napisac ze to 'pokazowka' dla tv a nie ze wlasnie po to aby byc moze NAPRAWDE uratowac iles tam zyc kocich.

Efekt skasowania tej kociarni-'wymiesznia' kotow-smiertelnosc kotow wzrosla na paluchu...........
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Czw wrz 30, 2004 22:32 Re: schroniska - jak jest u Was?

miki, to co wszystko pytasz to moim zdaniem obecnie to nasze pobozne zyczenia. Nie ma ustalonych kwot, odgornie. Kazde miasto podejmuje stosowne uchwaly ile przenacza z budzetu na bezdomne zwierzeta.
I jesli masz rade miasta prozwierzeca to przeznacza godne pieniadze a jesli byle jaka, to tyle' ile pies nasika' czyli minimum do egzystencji :(
Nie ma w zadnym chyba schroniksu tak, ze jest tylko wet czy weci dla kotow sa poprostu weci.
Nie ma warukow takich w naszych sroniskach, ze sa wolne miejsca i czekaja na bezdomne zwierzeta :(

Twoje marzenia moga byc jedynie spelnione-taka jest smutna prawda-jesli bedziesz miala swoje wlasne schronisko i wystarczajce fundusze aby prowadzic je prawidlowo. A zycie zweryfikuje potem czy trzymasz sie twardych zasad czy tez zacznie sie to 'rozjezdzac'. Przyjmiesz wiecej zwierzat potrzebujacych niz to na co Ciebie stac aby zagwarantowac im godne zycie, opieke w calym tego slowa znaczeniu.

Schroniska miejskie musza przyjmowac wszystkie bezdomne zwierzeta :(
Niewielu jest odwaznych lekarzy powiatowych aby powiedziec-stop-wiecej nie, gdzie umiescic reszte zwierzat przychodzacych?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt paź 01, 2004 6:23

Arko, nie rozumiem Twojej krytyki wypowiedzi dziewczyn. :?
W schroniskach dzieje się źle.
Nie przeskoczy się różnych rzeczy związanych z finansami, to jest jasne, ale to, co się dzieje w schroniskach to nie jest efekt li i tylko braku kasy, a zwykłej obojętności pracowników wobec przebywających tam zwierząt.
JAK można młodym kotom podawać Gentamycynę? (jak tak może robić wetrynarz??)
JAK można dopuszczać by koty w schronisku utrzymywanym przez gminę się ROZMNAŻAŁY?

Itd.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt paź 01, 2004 6:56 Re: schroniska - jak jest u Was?

miki pisze:1. ile pieniędzy u Was gmina przeznacza na każdego kota i czy wystarcza to na jedzenie i ewentualne dobre leczenie (czy jest jakaś szansa, że kot będzie miał badania jeśli będą potrzebne)
2. czy są kupowane leki te, które są potrzebne czy najtańsze
3. czy koty do adopcji siedzą w klatkach (jeśli tak to czy mają kuwetę, jakieś kocyki) czy raczej są luzem w jakimś pomieszczeniu
4. ile mniej więcej jest kotów
4. w jaki sposób dba się o to by zmniejszyć ryzyko zarażania wzajemnego, czy w pomieszczeniach jest czysto, co koty jedzą i jak często
5. ilu wetów pracuje w schronisku przy kotach i ilu jest pracowników na etacie do kotów
6. czy są 'koci wolontariusze' i czy robi się jakieś akcje by zwiększyć szanse na znalezienie przez koty domów
7. jak duża jest umieralność maluchów i starszych kotów
8. czy dużo kotów znajduje dom

Bardzo mnie to wszystko interesuje bo widzę, że u nas nie dzieje się dobrze :( a w schronisku tylko wzruszają ramionami i mówią, że to schronisko i nie da się inaczej

chciałabym też wiedzieć czy jest jakaś stała odgórnie ustalona kwota jaką miasto płaci za każdego kota dla schroniska czy to zależy od gminy, muszę się dowiedzieć jak to wygląda u nas i dlaczego koty są leczone tak złymi lekarstwami :(

1. Nie przeznacza NIC. ZERO złotych, na koty do nas trafiające.
Miasto ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Bytomiu, dokąd przewożonych jest z T. Gór kilka (!) kotów rocznie.
W ten sposób się OSZCZĘDZA.
W calym Powiecie Tarnogórskim (140 tyś ludzi, 10 gmin) nie ma ani jednego schroniska gminnego, są oprócz nas jedynie dwa prywatne, zarabiające na zwierzakach (!), inne przytuliska.

W 90 % środków jakimi dysponuje CK to datki i darowizny.

2. Koty są w połączonych ze sobą dwóch pokoikach, razem ok. 30 m. kwadratowych.
Nie mamy kwarantanny ani pomieszczenia dla kociat, stąd też wszystkie kocięta musimy zabierać do swoich prywatnych domów.
Także ciężko chore koty często zabieramy do siebie na leczenie.
W razie potrzeby kotom robimy badania - jest to możliwe głównie dzięki Waszej pomocy - w 2004 r. mnóstwo dobrego się udało zrobić w schronisku dzięki pomocy osób z naszego forum.

Kupujemy (o ile to możliwe) najlepsze leki - bo jest właśnie oszczędność i szansa dla tych zwierząt.
Koty mają często wielokrotnie zmieniane w czasie choroby antybiotyki, jeśli zachodzi taka potrzeba.

3. Mamy 1 klatkę, do której trafiają koty mocno chore albo zaraz po zabiegu. Mam też dwie klatki w domu (w tej chwili obie zapelnione).

4. To obrzymi problem. Nie stać nas na wybudowanie kwarantanny ani izolatek. Dlatego tak wiele zwierząt bierzemy do domów. Jest straszne przepełnienie - powinniśmy mieć max. 30 kotów, mamy 90.

Koty dostają jeść raz dziennie, suche - np. Nutrę, + jakieś puszki albo kawałki mięsa.
Często kociarnia nie jest czysta - jest za dużo kotów (w tym wiele sikajacych na poslanka i ściany), jest za mało osób, które sie nimi zajmują (jest nas zaledwie 5 dorosłych osób, które biorą za zwierzęta odpowiedzialność!) A mamy pod opieką 90 kotów i 60 psów.

5. W schronisku nie ma ani jednego etatowego pracownika i nie jest zatrudniony żaden wet. Korzystamy od lat z pomocy p. doktor, która do nas przyjeżdża i sami wozimy zwierzęta do lecznic.

6. Są sami wolontariusze :roll:
Akcje - tak. Mamy stalą rubrykę w D. Zachodnim, daję ogloszenia do G. Wyborczej, itd. Koleżanka chodzi do szkól, wyglaszając prelekcje i zbierając dary...

Statystyki:
policzę do końca to podam wszystkie dane.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt paź 01, 2004 7:02

czytam o schronisku we Wrocławiu. Przy okazji jakiegos dnia ochrony zwierzat, na poczatku wrzesnia w porannej "kawie czy herbacie" przybyla pani ze schroniska we Wroclawiu i pewnien pan z jakiejsc instytucji panstwowej zajmujacej sie zwierzetami i opowiadali jakie to wspaniale warunki sa w schronisku we wroclawiu, na europejskim poziomie itd.
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pt paź 01, 2004 7:51

Może trzeba po prostu zwrócić uwagę tzw. nadrzędnym. 8O Wasza sytuacja jest delikatna, więc może zrobiłby to ktoś mądry, a zaprzyjaźniony, komu mogłybyście przekazać swoje informacje. Ja także mam swoje porachunki z tym miejscem, stąd poniższe informacje. :evil: :evil:

Departament Architektury i Rozwoju
Dyrektor departamentu: Grzegorz Roman
50-141 Wrocław
pl. Nowy Targ 1/8
pokój 133, 134, I piętro
tel. (71) 340-83-01, 344-89-74
fax (71) 340-75-43
e-mail: audytrom@um.wroc.pl
e-mail: bk@um.wroc.pl

Nadzoruje:

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego
Powiatowy Lekarz Weterynarii
Schronisko dla Zwierząt

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 01, 2004 15:03

ARKA pisze:Wiesz Blue dziwe sie Tobie bardzo ze nie zrozumialas wtedy po co tak naprawde jest-a chyba pytalas-jaki cel ma spelnic ta piekna kociarnia?


Alez rozumialam doskonale - choc dziwilo mnie ze nikt z pracownikow nie kierowal chetnych do adopcji do tej wlasnie kociarni - tylko do"skazonej" - po czym nie mieli juz do niej wstepu.
Walczylismy o to - bez powodzenia.

I wiem ze ta kociarnia byla dla kotow domowych - co nie zmienia faktu ze bylo tam bardzo niewiele kotow - cala reszta, stado ogromne - bylo w kociarni starej. Ale tej sie w telewizji nie pokazywalo. Ciekawe dlaczego.

dzisiaj-ceny hurtowe- wykonanie podwojnych testow kotu na te choroby kosztowalo by 188,68zl


A co to za ceny??
Tyle to ja placilam w Multiwecie za dwa pojedyncze (podwojne sa tansze) - wraz z pobraniem krwi.

Ale najlatwiej napisac ze to 'pokazowka' dla tv a nie ze wlasnie po to aby byc moze NAPRAWDE uratowac iles tam zyc kocich.


Gdybys schronisko jako takie bardziej dbalo o dobor pracownikow (pisze o czasie wtedy - podkreslam ze nie wiem jak jst teraz), gdyby koty plodne nie byly mieszane z wykastrowanymi (wiesz co sie dzialo gdy kotka dostawala rui? a dostawaly), gdyby koty podejrzane o wirusowki byly izolowane (a nie kot z poteznym wodobrzuszem siedzial w pokoju az sam umarl) - mozna by uniknac ogromnej ilosci zachorowan.

Efekt skasowania tej kociarni-'wymiesznia' kotow-smiertelnosc kotow wzrosla na paluchu...........


Nie sadze by o wiele - biorac pod uwage smiertelnosc w "starej kociarni".
Ktora to smiertelnosc byla ogromna.

Aniela - ja przez kilka miesiecy bardzo czesto siedzialam po 8 godzin w "szpitaliku".
Gros winy za to co sie tam dzialo ponosil personel.

Blue

 
Posty: 23509
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt paź 01, 2004 15:42

carmella pisze:czytam o schronisku we Wrocławiu. Przy okazji jakiegos dnia ochrony zwierzat, na poczatku wrzesnia w porannej "kawie czy herbacie" przybyla pani ze schroniska we Wroclawiu i pewnien pan z jakiejsc instytucji panstwowej zajmujacej sie zwierzetami i opowiadali jakie to wspaniale warunki sa w schronisku we wroclawiu, na europejskim poziomie itd.

Powiem tak - mysle ze psy maja tam calkiem niezle (o ile mozna powiedziec tak o schronisku jakimkolwiek) - wybetonowane boksy, ktore latwo zmyc woda, czesciowo wymienione budy na nowe - nie ma powalajacego smrodu (pewnie dlatego ze po drugiej stronie ulicy sa bloki mieszkalne i domki jednorodzinne), ostatnio zrobione zostalo ogrodzenie antyhalasowe... koty natomiast mieszkaja w jednym baraku przerobionym z wagonu i w kociarni na tylach schroniska, gdzie potencjalni 'adoptowicze' trafiaja nader rzadko....
Barak podzielony jest na pare pomieszczen, w ktorych stoja klatki z kotami - jest ogrzewany, ale okna nie sa zbyt szczelne... Koty sa w klatkach, na golych gazetach, bez kuwetek i zabawek.... chore nie sa oddzielane od zdrowych... tu na pewno nie mozna powic o swiatowym standardzie.... :(
czterej pancerni.... i piesy dwa :)
ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Gacusiowa

 
Posty: 5427
Od: Wto gru 09, 2003 12:22
Lokalizacja: Świebodzin, home sweet home <3

Post » Pt paź 01, 2004 15:56 Re: schroniska - jak jest u Was?

ARKA pisze:Twoje marzenia moga byc jedynie spelnione-taka jest smutna prawda-jesli bedziesz miala swoje wlasne schronisko i wystarczajce fundusze aby prowadzic je prawidlowo. A zycie zweryfikuje potem czy trzymasz sie twardych zasad czy tez zacznie sie to 'rozjezdzac'. Przyjmiesz wiecej zwierzat potrzebujacych niz to na co Ciebie stac aby zagwarantowac im godne zycie, opieke w calym tego slowa znaczeniu.

Schroniska miejskie musza przyjmowac wszystkie bezdomne zwierzeta :(
Niewielu jest odwaznych lekarzy powiatowych aby powiedziec-stop-wiecej nie, gdzie umiescic reszte zwierzat przychodzacych?


Arko, ja nie mówię o tym czego nie da się zrobić bo brak pieniędzy. Ja mówię o złej woli pracowników, o totalnym olewaniu zwierząt, o patrzeniu na ich cierpienie zupełnie obojętnie.
Na kociarni jest osoba, która bardzo kocha koty i cały swój czas w schronisku im poświęca ale jeśli chodzi o barak z kotami do adpcji to tam pracownicy chodzą tylko po to by posprzątać rano i wieczorem i dać jeść czasem by pokazać zwierzaka a koty siedzą ileś godzin na mokrych gazetach, na blaszanej podłodze bo miały pecha zesikać się pół godziny po sprzątaniu. A pracownicy siedzą sobie w biurze i piją kawkę i gadają.
Nie widzą że koty zaczynają chorować, w tamtym roku widziałam parę przypadków kotów, które dosłownie konały w klatce, były w bardzo ciężkim stanie i nie były leczone bo pracownicy zwyczajnie nie zauważyli, że coś jest nie tak i trzeba kotu podać leki. Do tego naprawdę nie trzeba wielkich pieniędzy tylko trochę serca i czasu poświęconego dla zwierząt.
Mówię też o wetce, która podaje złe leki i nawet jak ktoś jej przyniesie kupione za własne pieniądze dobre leki to one sobie leżą bo jej się nie chce przypilnować i dać kotu. A taka sytuacja miała ponoć miejsce kilka razy. Tak samo jak zabrałam kota na badania do specjalisty i okazało się, że musi dostawać przez jakiś czas krople dwa razy dziennie (tylko dwa razy) bo inaczej może stracić wzrok to się okazało, że podanie kotu kropli to wielki problem choć krople przywiozłam razem z kotem.
I nie mów, że tak dużo kotów i pracownicy nie nadążają z pracą mówię o pracownikach, którzy prawie z biurowego pokoju nie wychodzą a na blachach są pozasychane, stare kupy pod gazetami.
A jak chciałam zorganizować pomoc w czyszczeniu klatek to usłyszałam że nie bo to należy do obowiązków pracowników i nikt nie może wyręczać a maluchy przychodziły do tych zasyfionych klatek i momentalnie były skazane na wirusy i robaki bo po wydaniu jednego kota lub przeniesieniu go do izolatki nikt nie dezyfnekował klatki.
Czy według Ciebie to normalne?
Fakt, wielu zaniedbań nie widać jak się przychodzi rzadko ale jak się jest częściej i śledzi się losy kolejnych kotów to widać jak umierają jeden za drugim, jak marnieją bo pracownikom brak serca by zapewnić im minimum godnych warunków i opieki.

I właśnie dlatego chciałam się dowiedzieć czy i w innych schroniskach jest podobnie.

Na razie miałam kontakt z dziewczynami z Krakowskiego schroniska, tam też ponoć jest bardzo źle a umieralność zwierząt bardzo duża :( i kontrola niewiele zmieniła. Przynajmniej tak słyszałam.
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1751
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt paź 01, 2004 16:10

mamucik pisze:Ja także mam swoje porachunki z tym miejscem, stąd poniższe informacje. :evil: :evil:


Mamucik możesz napisać coś więcej? Bardzo bym chciała się dowiedzieć...
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1751
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt paź 01, 2004 16:16

carmella pisze:przybyla pani ze schroniska we Wroclawiu i pewnien pan z jakiejsc instytucji panstwowej zajmujacej sie zwierzetami i opowiadali jakie to wspaniale warunki sa w schronisku we wroclawiu, na europejskim poziomie itd.


Carmella powiem tak - znam już na tyle schroniskowe klimaty i układy by wiedzieć, że uśmiech dyrektorki do kamery czy nawet do mijanych w schronisku ludzi jest wyjątkowo obłudny. Gacusiowa Mama ma rację psy kierowniczka lubi i one mają dużo lepiej ale kotów nie lubi i widać to w polityce schroniska - np kwestia leków - rozmawiałam z wetką ona mówi, że nawet nie ma sensu za bardzo by pytała o lepsze leki bo pewnie i tak nie będzie zgody. No i maluchy dostają gentamycynę i umierają powoli :( zamiast dostać kilka dawek lepszego antybiotyku i wyjść na prostą.
Bemol, Tosiek i Feliks oraz Pchełka za TM i Koleś za TM

miki

 
Posty: 1751
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt paź 01, 2004 20:05

to, co się dzieje w schroniskach to nie jest efekt li i tylko braku kasy, a zwykłej obojętności pracowników wobec przebywających tam zwierząt.


:cry:
Przerażające to wszystko i niestety prawdziwe.
Moja koleżanka opowiadała mi o poznańskim schronisku sprzed kilku lat - tam nikt się nie starał wyadoptowywać zwierzaki - sztuka to sztuka, po co komu puste schronisko, a jak będzie za dużo to się uśpi :cry:

najpewniej nadal nie mają tam miejsca żadne bulwersujące praktyki wobec zwierzaków.
Dla mnie bulwersujące jest chociażby to o czym już tu wspominałam - zniechęcanie potencjalnych nowych opiekunów do wzięcia zwierzaka, to chyba nie powinna być normalna praktyka w schronisku :evil:

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt paź 01, 2004 21:30

Nie widziałam wielu schronisk, ale byłam pare razy w Cichym Kącie. Schronisku, na które gmina nie przeznacza ani grosza. Które nie wiem jakim cudem moze w ogóle istniec i funkcjonowac, bez zadnego zaplecza finansowego. I byłam pod wielkim wrażeniem tego, ile mozna zrobic NIE DYSPONUJĄC kasą. Kociarnia przytulna, CZYSTA!, zimą ogrzana. Koty błyszczące, zdrowe, zsocjalizowane. Mają posłanka, półeczki, drapaki, zabawki. Wolontariuszka (Rysia! :love:) ma tyyyleee do powiedzenia o kazdym kocie, ze dla odwiedzającego kazdy z futrzaczków staje sie indywidualnością. Mozna dowiedziec się, który kot nadaje się na wychodzącego, który jest spokojny i łagodny, który rozrabiaka. Który korzysta z kuwety, a który ma z tym problemy. Jak i czy był leczony. Skąd pochodzi albo jak wziął się w schronisku. Jak znosi inne koty, czy nadaje sie do dzieci, jak toleruje psy. Dorosłe koty - wszystkie wykastrowane. Jak dla mnie- to wzór tego, jak powinno byc prowadzone schronisko! Moi rodzice, którzy byli pierwszy raz w życiu w schronisku- byli pod wrażeniem tego, jak zadbane są koty.
A Cichy Kąt bazuje finansowo przede wszystkim na darowiznach! Jak dla mnie- to najlepszy dowód, ze kluczowe znaczenie ma zaangazowanie pracowników, ich podejście do zwierząt, serce.
Z mojej strony- wielkie ukłony dla Rysi!

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt paź 01, 2004 21:56

Rysia wogole jest moja idolka :)

I dokladnie - to co sie dzieje w schronisku w barzod uzej mierze zalezy od pracownikow, wolontariuszy.
Pieniadze sa strasznie wazne - ale chocby ich bylo pod dostatkiem - to przy braku zaangazowania pracownikow, ich olewactwie - nadal bedzie tragicznie.

Paluch trzy lata temu, dwie pracownice w starej kociarni.
Jedna zaangazowana i calkiem nawet ok - ale nie lubiaca wolontariuszy.
A wiec koty niedpoieszczone, ona caly dzien pracy w kuwetach a wiec jak sie trafial ktos chetny to nawet nie miala czasu za bardzo z nim rozmawiac.
Druga - majaca wszystko gdzies, wyznajaca poglad ze robaki w kocie to natularna flora i nie wolno kotow odrobaczac bo jak bedzie mial za duzo robali to je zwymiotuje, ze kastracja to zlo, jej kotka (wzieta ze schroniska) bedzie miala mlode a kociaki odda sie do schroniska -w koncu po to jest.
Nie oddajaca kotow polowie chetnych - bo jej sie nie spodobali z jakiegos powodu i wogole majaca zerowe pojecie o kotach, aspeptyce, czymkolwiek.
Jak moze byc dobrze?....

Blue

 
Posty: 23509
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 135 gości