Ostatnio (jakieś 3-4 dni temu) zauwazylam u mojego kota mejsca bez siersci. Najpierw pod oczkiem (miejsce bez siersci ma ok. 0.5 cm srednicy), a potem na szyi, tyle, ze na szyi ma teraz strupka, bo leciala z tego krew. Widocznie sie tam musial zadrapnac, bo jak mu przemywalam woda zaschnieta krew, to mial tam cos w rodzaju krostki. Moze go jakis owad ugryzl i go swędzialo? Nad okiem tez ma cos w rodzaju sladu po komarze, ale dzisiaj zauwazylam tam jakby lekko brazowy osad, czy cos w rodzaju cienkiego strupka, ale kot tego miejsca nie drapal, wiec to nie jest prawdziwy strupek.
Zastanawiam sie, czy to przypadkiem nie jest grzybica, ale te lyse plamy pewnie by sie szybko rozprzestrzenialy gdyby to jednak byla grzybica. A na razie nie pojawiaja sie kolejne.
Ja nie umiem niestety rozpoznawac zadnych chorob, a zaniepokoilo mnie to, gdy przeczytalam watek o grzybicy. Poradzcie mi, co mam robic. Czy powinnam pokazac kota wetowi??? Bo jesli to nie jest nic powaznego, to nie chcialabym tam jechac na prozno.
Help!