Kotka mnie znalazła... Rady!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 22, 2004 13:44

Śliczna jest i jaka podobna do mojej Rakietki :D
Tylko Rakietka nie ma diademu na czole, ale po za tym, podobna jest.
Gratuluje i życzę mnóstwo milości z koteczką.
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro wrz 22, 2004 19:27

No i stało się. Cała rodzina w komplecie w kotłowni.
Trochę z tym było emocji, bo przylazła na obiad i wpadłem na chyba nienajszczęśliwszy pomysł przyniesienia jej w tym czasie maluchów.
Były potem trudności z synchronizacją matki, dzieci i nowego miejsca.
Trzeba było bardziej stanowczo - przenieść całe pudło i wpakować do nowego miejsca. Ale w końcu procedura transferu kota się udała.
Próbuję zrobić jakieś fotki, ale nie za dobrze mi idzie, bo uczę się jednocześnie obsługi kota i aparatu :D
No, przed nami noc. Ciekawe, jak to będzie... :roll:
Paweł
----------
Obrazek Pirania & Obrazek Smarkateria

PJR

 
Posty: 15
Od: Wto wrz 21, 2004 16:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 22, 2004 19:31

O ile wiem, parę osób miało do czynienia i z kotkami z kociętami i samymi kociętami.
Ja dostałam kotę gotową do użytku i zmontowaną, więc mogę tylko pogratulować przychówku i przywitać na forum :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Śro wrz 22, 2004 20:25

dobrze, że się udało odseparować ja od kocura, ono może mieć ruję jeszcze w czasie karmienia młodych,
kocica jest fajna i trafiła na dobrego ludzia

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Nie wrz 26, 2004 23:18

Po 4 dniach cała rodzinka ma się w miarę dobrze (na oko). Maluchy otworzyły już oczy. Trochę dziwne jest tylko korzystanie z kuwety. Przez pierwszy dzień nic (testowanie zwyczajów - piasek i żwirek na połowach kuwety). Drugi dzień - sukces (ale tylko doraźny) w postaci modelu redukcyjnego Kopca Kościuszki w skali 1:1000. Niestety na skutek wymieszania obu materiałów ciągły brak danych n/t zwyczajów. Trzeci dzień - sam żwirek - nic. Kota była nieszczęśliwa do momentu wypuszczenia jej na zewnątrz. Po 5-10 minutowym pobycie w ogrodzie sąsiada - pełnia szczęścia i powrót do domu. Czwarty dzień - żwirek zbrylony, ale większa potrzeba znów w ogrodzie sąsiada (na szczęście innego - jeszcze niezagospodarowany..:)).
Nie wiem, jak postąpić? Dylematy:
1. Możliwość ponownego spotkania z kocurem przed hormonami/sterylizacją.
2. Zanieczyszczanie ogrodów sąsiadom.
3. Kuweta za blisko "gniazda"? (2-3m)
4. Czy granulacja żwirku może mieć znaczenie (lepszy drobniejszy)? W okolicy ziemia jest piaszczysta...
4. Zima - jak to będzie wyglądać?
5. Dylemat sensu largo - lepiej, żeby kot był domowy, czy wychodzący?
Co na to praktycy?
Paweł
----------
Obrazek Pirania & Obrazek Smarkateria

PJR

 
Posty: 15
Od: Wto wrz 21, 2004 16:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 27, 2004 0:47

PJR pisze:1. Możliwość ponownego spotkania z kocurem przed hormonami/sterylizacją.
2. Zanieczyszczanie ogrodów sąsiadom.
3. Kuweta za blisko "gniazda"? (2-3m)
4. Czy granulacja żwirku może mieć znaczenie (lepszy drobniejszy)? W okolicy ziemia jest piaszczysta...
4. Zima - jak to będzie wyglądać?
5. Dylemat sensu largo - lepiej, żeby kot był domowy, czy wychodzący?
Co na to praktycy?


Gratuluje niespodziewanego zakocenia :D
Koteczka miala intuicje, ze znalazla sobie tak dobrego czlowieka :D

Ad 1. Tez bym sie o to obawiala. Zwlaszcza, ze koteczka ocierajac sie o drzewa itp. i zalatwiajac swoje potrzeby, jednoczesnie trzyma kocura w poblizu, bo on czuje po zapachu, gdzie ona bywa i czy ma ruje.
Moze jednak lepiej jej nie wypuszczac poki co...

Ad 2. Sluszne spostrzezenie :wink:
A sasiedzi sa rozni. A nuz ktorys sie zdenerwuje i ja pogoni albo zrobi krzywde... :(

Ad 3. 3m powinno byc ok. Koty nie lubia tez, kiedy kuweta stoi blisko misek z jedzeniem.

Ad 4. Twoja kotka nie zna w ogole (byc moze kiedys znala) kupnego zwirku, wiec nie sadze, aby miala wsrod nich jakis faworyt.
Ogolnie wydaje mi sie, ze ona sie wstrzymuje, bo kuweta to cos nowego, i nie czuje sie z tym jeszcze calkiem komfortowo. Poza tym prawdopodobnie jest jeszcze zestresowana przejsciami ostatnich dni, zmiana "gniazda" W stresowych sytuacjach koty potrafia wstrzymac sie do paru dni.
A odkad zaczales wypuszczac ja do ogrodu na zalatwienie potrzeb, to pewnie juz w ogole trzyma i czeka, az ja znowu wypuscisz.
Mysle, zeby moze sprobowac sypnac sporo zwirku do kuwety, i dac jej czas na przyzwyczajenie sie do niej. Koty to czysciochy, jesli nic im nie dolega, nie sa spiete albo w stresie (albo obrazone :wink: ), to z reguly nie lubia robic gdzie popadnie. Tak samo jak koty domowe czesto wstrzymuja sie na dworze, i dopiero po powrocie ze spaceru zalatwiaja sie do kuwety. Stawialabym na to, ze sie przekona do kuwety, i jeszcze nauczy maluchy korzystania z niej :)

Ad 4. Zima u Ciebie w kotlowni bedzie wybawieniem dla niej i kociakow.
Tam ma cieplutko, bezpiecznie, jedzenie podane, a jesli jeszcze jakas mysz sie nawinie to jej blad :wink:
Gdybys jeszcze mogl zorganizowac dla niej cos z sisalu albo jakis pieniek, zeby mogla sobie poostrzyc pazurki, i moze pare myszek do zabawy, to byloby super :)
Po sterylce najfajniej mialaby w domu u Ciebie, bo trzeba pilnowac szwow, czesto nie obedzie sie bez ochronnego kolnierza, i Tobie byloby latwiej sledzic w jakiej kicia jest formie i czy wciaz karmi kocieta.

Ad 5. Moje sa wychodzace i ogolnie jestem zdania, ze jezeli tylko sa mozliwosci, to kot wychodzacy jest najszczesliwszy.
Ale tu juz musisz dokladnie zweryfikowac, czy sa na to warunki.
Okolica ruchliwa czy spokojna, sasiedzi przyjazni kotom czy zagrozenie, zielen i teren na spacery czy niebardzo.
Alternatywnie mozna kupic szelki i smycz i spacerowac z kotem. Wielu forumowiczow tak robi :)
Jezeli zdecydujesz sie na wypuszczanie kotki na dwor, to radzilabym nie robic tego od razu, tylko dopiero po sterylce i dodatkowo odczekac jakis miesiac, zeby kotka zdazyla sie troche udomowic, tak zeby przebywanie na podworku traktowala jako codzienna rozrywke, i pamietala, ze mieszka w domu a nie pod schodami.
Poza tym koty po sterylizacji traca swoja pozycje wsrod dzikich kotow, i w zwiazku z tym przewaznie nie maja odwagi za bardzo oddalac sie od domu i podbijac nowe tereny. Dlatego wazne jest, zeby nie wypuszczac i zapominac o kocie az do wieczora, bo domowy kot czesto po kilku godzinach ma dosyc tego dotleniania i chce do domu, wtedy siedzi pod drzwiami jak obraz rozpaczy i czeka :(
Dobrze jest tez miec jako staly punkt programu najlepszy posilek dnia zaraz po spacerku. Stworzysz wtedy dodatkowy pozytywny bodziec dla kotki, zeby wracala do domu. Moje juz tak sie nauczyly, ze po powrocie do domu od razu jak automaty ida do misek :lol:

Zapowiada Ci sie piekna zima :D
A jak kici na imie ?

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon wrz 27, 2004 0:55

Jeszcze odrobaczenie i szczepienie by sie przydalo, ale nie jestem pewna, kiedy po porodzie mozna zaaplikowac, i czy karmiaca kotke mozna odrobaczac i szczepic...
Ale pewnie dostaniesz rady od kogos doswiadczonego w temacie :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon wrz 27, 2004 7:41

Nie wypuszczałabym kotki dopóki nie przestanie karmić małych i nie będzie można jej wysterylizować, ze względu na ryzyko: ciąży, wypadku, zachorowania i późniejsze trudności w samodzielnym odchowaniu małych.
Jakimś wyjściem jest wsypanie jej do kutety ziemi z ogrodu, ale nie najlepszym, żwirek jest czyściejszy.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 547 gości