Lilu nadal nie widzi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 11, 2004 8:44 Lilu nadal nie widzi

Moja Lilu ma ogromne kłopoty - kiedyś pisałam, ze po zabiegu patroszenia oczka - po jakiś 1,5 miesiąca od zabiegu pojawiła się gulka. Zrobiłam zaniepokojona histopatologię tej gulki - nic nhie wykryto patologicznego. W środku był przeźroczysty płyn ( jak woda) , tydzień temu Lilu miała to oczko otwierane ponownie aby sprawdzic co tam się dzieje. Z opisu lekarzy ( do których mam duze zafanie) wynikało, ze przyczyną mogło być uczulenie na nić chirurgiczną. W środku pojawił sie podobno jakiś ziarniniak. Lilu bardzo ciężko znosi narkozę ( tak było i w przypadku sterylki i pierwszego zabiegu) jest dłuższy czas nieswoja i obrażona - dlatego pierwsze 2 - 3 dni uważałam, ze jej brak aktywności jest spowodowany właśnie tym. Jednak w czwartek zauważyłam, że Lilu jest mało aktywna bo ( tak mi sie zdawało) bardzo niewiele widzi na to oczko jedyne jakie ma. To sie niestety potwierdziło. Lilu traci wzrok w tym jej jedynym oczku. Zrenica słabo reaguje na światło. Mam wrazenie, zę mozę widzi jakieś światłocienie - ale na pewno niewiele widzi. Wczoraj wykonalismy RTG - i w rengenie wyszło "osteoliza wolnego końca wyrostka jarzmowego prawej kości czołowej". Co może być tego przyczyną, czy ktokolwiek zetknął się z czymś takim / Co mozę być powodem tej osteolizy ? Czy ktoś skutecznie to leczył. Błagam o pomoc - to walka o jedyne oczko Lilu jakie jej pozostało.

W poniedziałek pojadę do dr. Garncarza - wczoraj nie mogłam go złąpać. Ale może coś powinam zrobić do tego czasu - tak się boję o Lilu.
Ostatnio edytowano Wto wrz 14, 2004 11:09 przez ewa.pik, łącznie edytowano 3 razy

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 11, 2004 8:51

Jezu, aż się serce ściska. Trzymam kciuki bardzo mocno, ale nic nie umiem poradzić. Może odezwą się fachowcy (bo i lekarzy na forum mamy)?

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 11, 2004 9:22

Osteoliza jest to resorpcja kosci, jej rozrzedzenie - zjawisko to wystepuje np. przy osteoporozie - ktora jest choroba wywolana wlasnie przez zjawisko osteolizy.
Jej przyczyn moze byc wiele - ale przy takiej miejscowej osteolizie chyba przede wszystkim trzeba by wykluczyc jakis nowotwor kosci lub z przerzutem na nia...
To amputowane oczko bylo z lewej czy prawej strony?
Ale ja od razu napisze ze na osteolizie sie nie znam - tylko wiem co to jest.
A jej potencjalnych przyczyn jest sporo.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob wrz 11, 2004 9:38

Prawe oczko jest usunięte - lewe było w miarę ok - w miarę bo kociczka była znaleziona w takim stanie, że niestety lewe oczko takze było lekko uszkodzone - ale widziała, moze nie idealnie ale widziała.

No właśnie tego nowotwory jakiegoś tak bardzo sie boję - ale w konsultacjach telefonicznych usłyszałam, zę osteoliza mozę być takze spowodowana np. stanem zapalnym bardzo ostrym - dziś wieczorkiem będą wyniki krwi - to zobaczymy. Szukam potwierdzenia bo z jednej strony podobno mozę osteolizę wywołać stan zapalny a z drugiej strony słyszę, że raczej nie.

Lilunia generalnie jest w dobrej formie - bardzo żwawa, wesoła, przylepna, nie wygląda aby coś ją bardzo bolało ( a podobno to strasznie boli :( ) w ciągu ostatnich 1,5 miesiąca przytyła - wazy teraz 3 kilo.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 11, 2004 9:46

No właśnie jak ten dziwny guzek sie pojawiał to już zaczeliśmy się bać, ze to jakieś nowotworowe - dlatego zlecona była histopatologia - nic nie wykazała - ale badany był płyn. :( .
Dlatego była decyzja o otwarciu oczka ponownym - Lilusiowi lekarze podejrzewali, ze może jakieś naczynie się otworzyło, że coś w zabiegu się nie powiodło - ale po otwarciu zobaczyli tyle ten jakiś ziarniniak i nic więcej - nie wierzę, że w związku z tym, że sami zakladali ( i przyznawali), że moze coś jednak w zabiegu wyszło nie tak przed powtórnym otwarciem ( przecież może sie zdarzyć) to nie powiedzieli mi tego po przeprowadzeniu zabiegu powtórnym. A wczoraj po tym wyniku RTG to juz wszyscy zgłupielismy.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 11, 2004 9:50

Mysle ze sprawa jest na tyle powazna - ze ja absolutnie nie czuje sie upowazniona do snucia dalszych domyslow, tym bardziej ze one tutaj i tak wiele nie pomoga... Skoro kotka trafi do dr. Garncarza - to bedzie w dobrych rekach a stan drugiego oczka tez pewnie wiele podpowie lekarzowi.
Trzymam kciuki zeby to bylo cos niegroznego :)

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob wrz 11, 2004 10:06

A jednak sobie popisze - nie bylabym soba ;)
Jaki weci ziarniak znalezli w srodku?
Bo jedyny jaki ja znam (a pewnie nie znam wszystkich) jest choroba autoagresywna. Moze to ma zwiazek? Ziarniak w oczodole, niszczona kosc obok niego - byc moze to ma zwiazek?
A utrata wzroku z brakiem reakcji na swiatlo zrenicy moze wynikac z zapalenia nerwu - rowniez na tle autoagresywnym.

Choroba autoagresywna niszczy (nisczyla?) naszej Malutkiej rowniez kosci (poza cala reszta) - takze mialy przejasnienia w niektorych miejscach na RTG.
Takze (przejsciowo - po podaniu silnego sterydu minelo i wiecej sie nie pojawilo) miala rozszerzona jedna zrenice.

Blue

 
Posty: 23498
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob wrz 11, 2004 10:16

Ewo... wirtualnie to tyle, że musisz się uzbroić w cierpliwość do poniedziałku, żeby ktoś oczko obejrzał... Dr Garncarz i wizyta u niego to słuszna decyzja :roll:
Prawdopodobnie nie jest to tak ostro postępujący proces, żeby do poniedziałku coś się wydarzyło, zaszkodziło... ale może popytaj tych weterynarzy, którzy operowali oczko, widzieli kotka, mogą zobaczyć też zdjęcie teraz... Nic mądrzejszego zaocznie sie nie da :cry:

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 11, 2004 10:29

Dzięki - w poniedziałek będziemy mieli już i badania krwi i RTG - jakoś wysiedzę tylko jak - jak patrzę na moją Lilunię ostrożnie wskakującą na fotel i macającą łapkami przed sobą serce mi się kraje. :cry: Tak sie boję czy niczego nie przeoczyłam, czy niczego nie zlekceważyłam - cały czas sie zastanawiam jakie jeszcze badania jej wykonać , co jeszcze przygotować do poniedziałku. Boję się i tego czy uda się uratować widzenie w tym oczku - ale bardziej tego czy to nie coś gorszego.

Prosimy o trzymanie kciuków - to nie może być nic strasznego. Lilunia jest najkochańsza i najsłodszą koteczką pod słońcem. Delikatna, wrażliwa, tak bardzo ze mną związana. Moja kochana dziewczynka.

Nene jest takim mądraskiem - nie zaczepia Liluni i nie wymaga od niej zainteresowania i zabawy. Taki malutki a taki mądry koteczek.

ewa.pik

 
Posty: 442
Od: Wto maja 18, 2004 20:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 11, 2004 10:32

:ok: :ok: :ok:

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 11, 2004 10:38

ewa.pik pisze: co jeszcze przygotować do poniedziałku.
Na pewno całą historię choroby związaną z tym oczkiem, jakie zabiegi były wykonane, wszystkie badania, jakie były zrobione. Możesz też obserwować, czy z oczkiem i widzeniem coś sie zmienia, czy to jest ciągle na stałym poziomie... to dość trudne, jeśli - jak piszesz - tylko światłocień rozpoznaje... Może bardziej po samopoczuciu kotki?

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 11, 2004 13:02

Trzymam mocno kciuki za Twoją kicię. Oby oczko dało się wyleczyć!

Mój Ptyś jak go zabrałam z działek miał oczka wypłynięte /tak określił wet./ Jest u mnie już prawie 15 lat! Tylko muszę pilnować, żeby wszystko na swoim miejscu stało. Jak był młodszy to kulkę z papieru ganiał. Nie mam pojęcia SKĄD wiedział gdzie ona jest.
Lucynka+ Lisek, Prozac, Rysiek, Kitka, Misia oraz za TM: Kota, Ptyś, Czika, Fredzio, Piracik, Imbir,Pysia, i Borysek/jedyny mój piesek/

Lucynka

 
Posty: 3376
Od: Czw sie 05, 2004 21:21
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Sob wrz 11, 2004 13:11

Trzymam kciuki za kicię :ok: Biedactwo :cry:
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 11, 2004 13:12

Ewo, to się porobiło :(
Trzymam mocno kciuki za Lilunię...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Sob wrz 11, 2004 13:48

echhhh strasznie, ale trzymam kciuki, w poniedzialek mam nadzieje, ze sie wyjasni i bedzie mozna szybko i skutecznie reagowac! trzymajcie sie obie!
<img src="http://www.metempsychoza.pl/mafia/avatary/szasz.jpg"/>
Izdyka i kawalek czarnej Bastet :D

szaszthi

 
Posty: 746
Od: Pon wrz 29, 2003 9:02
Lokalizacja: Peterborough

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], ryniek, Zeeni i 518 gości