Ja to robie tak - dotyczy tylko doroslych kotow - klekam na podlodze, kot miedzy nogi glowa do przodu mocno scisniety, lewa reka lapie go za glowe kciukiem przytrzymujac odchylone ucho, prawa podaje przygotowany wczesniej preparat i nastepnie - masazyk malzowina uszna zeby dobrze sie rozprowadzilo - powinno mlaskac
.
Potem z drugim uchem podobna zabawa - tylko trzeba zmienic chwyt reki.
Ktora przytrzymuje ucho - ale rowniez glowe i dodatkowo unieruchamia kota.
Gdy zaczyna sie miotac - to puszczam glowe, lapie za skore na karku i przyciskam - po chwili walki kot na kilka sekund - lub dluzej - wiotczeje.
I wtedy dale jrobie swoje. gdy kot zaczyna walczyc to takie obezwladnienie go przez przycisniecie jest najlepsze - koty szybko sie wtedy mecza i nie maja czasu ani okazji wpasc w szal walki
Dodam ze moja metoda jest czasem - wydawaloby sie - dosyc brutalna - ale tak naprawde pozwala szybko i sprawnie podac lek - przy wyrobieniu wlaciwej taktyki.
Sprawdzala sie swietnie nawet w przypadku wielkich, dzikich kocurow na Paluchu u ktorych postanowilam kiedys z jedna z wolontariuszek powalczyc o ich uszy - zaswierzbione niemilosiernie...
Przeczekanie chwili walki i potem kilka sekund na dzialnie.