Ciągle sikanie po kątach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 05, 2004 9:54 Ciągle sikanie po kątach

Horacy ciągle leje po kątach i nie tylko po kątach :( Ostatnio nalał na stojak z płytami CD. :evil:
Czy wiecie, co zrobić,żeby przestał lać?
Czy wiecie, czy można myć płyty CD?

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Nie wrz 05, 2004 10:05

Plytki CD mozna myc.

Mnie kiedys plytki Krufcia obsiusiala - jeszcze przed sterylka.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67128
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie wrz 05, 2004 13:35

Katango wiecej informacji. Czy żwirek jest caly czas ten sam, kuweta stoi tam gdzie stała, czy zaszły jakies zmainy w otoczeniu-nowy kot, przeprowadzka. No i kategorycznie :wink: namawiam na zrobienie badań moczu. Wiem z doświadczenia że koty nie sikaja bez powodu w innych miejscach niz kuweta.Może go os boli? W najlepszym wypadku nie odpowiada mu żwirek...

betix

 
Posty: 2007
Od: Pon sie 11, 2003 22:37
Lokalizacja: Radzionków k.Bytomia

Post » Nie wrz 05, 2004 14:17

Betix- Horacy jest kotem wychodzącym.. poza tym wyjątkowym kocim indywidualistą i despotą. Jeżeli chodzi o żwirek to on nie przywiązuje się do jednego rodzaju, sprawdziłam,że jest mu wszystko jedno jaki, byle czysty. Po przywiezieniu ze schroniska wcale nie chciał do żwirku, tylko do pustych misek 8O . Od stycznia mamy jeszcze dodatkowe koty, ale chyba już zdążył się przyzwyczaić? JUż wszyscy wiedzą,że to on rządziw domui schodzą mu z drogi a on jednak ciągle odczuwa potrzeb znaczenia kątów 8O To jest ewidentne znaczenie... on sika na ściany :evil: , firanki , zasłony, okna... już mnie czasami szlag trafia :evil:
Myślałam,że może on jednak nie kastrowany... pognałam do weta , powiedział,że jak najbardziej ciachnięty :?

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pon wrz 06, 2004 7:47

Niestety kotom nieraz zostaje nawyk znaczenia mimo kastracji.
Oj ciężka sprawa.

Nelly

Avatar użytkownika
 
Posty: 19844
Od: Nie lut 10, 2002 9:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 06, 2004 10:38

Moja Rakietka robi to samo. Sikała do kuwety i na kanape. Poszłam do weta, wszytsko oki. Sikala dalej. Odstraszacze, cudowanie i nic. Urodziła maluchy i tak jakby jej troche pszeszlo... Ale niestety na krótko. Znowu leje na kamnape. Juz mnie czasem cos trafia. Uczulilsmy sie z Tz-em ze zanim sie siada na kanape to trzeba na nia dobrze spojrzec. Na noc stawiam tam popielniczke z petami, skutkuje. Czasem tylko w dzien jak ja zaponme postawic i wyjde chocby na piec minut juz jest nalane. W innych miejscach skutkowaly plasterki cytryny zostawione na dwa dni w miejscach gdzie ona sikala. Dziwnie dom wygladal z plasterkami porozrzucanymi po podzlodze. No ale skutkowało. Tutaj skutkuja poki leza, po zabraniu plasterkow jest znowu nalane.
Jutro sterylka wiec moze to pomoze.
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon wrz 06, 2004 10:38

:(

mam ten sam problem, dlatego poszukalam forum...

moze wy pomozecie...

mam dwa koty: behemota i misie, on wykastrowany ona wysterylizowana.

behemot ma 4 lata.... do tej pory nie mialam z nim zadnych problemow higienicznych....

az do sierpnia....

wyjechalam na tydzien z domu, mama zadzwonila ze zasikal mi cale lozko - szok...

myslalam ze to jakas forma protestu i obrazy, ze zostal opuszczony ;-).

wrocilam do krakowa... i nadal to samo chociaz moze mniej?

niestety wybral sobie lozko babci tez do sikania...

pprawde mowiac juz nie nadazamy z praniem, nei mowiac o nerwach - musimy z mama ukrywac sytuacje przed babcia i dziadkiem?

co sie dzieje?????????????

ma ktos pomysl????

kuweta w tym samym miejscu...
zmieniona jakies 2 msc temu, piasek caly czas ten sam - benek...

dzisiaj mam czas wiec przygladam sie mu... jak zaczyna grzebac na moim lozku to lece z nim do kuwety... ale i tak kilka kropli sie ulalo - :///

zaobserwowalam ze wchodzi do kuwety... pogrzebie, pokuca i wychodzi?

jakies pomysly...

BLAGAM o pomoc :(

pozdrawiam serdecznie - domcia

domcia

 
Posty: 40
Od: Pon wrz 06, 2004 10:29
Lokalizacja: kraków

Post » Pon wrz 06, 2004 11:22

Domcia - Natychmiast zbadac siusiu! On najprawdopodobniej jest chory na pecherz. Czyli - do weta.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84861
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon wrz 06, 2004 11:29

juz sie umowilam, po 17 jade...

mam nadzieje i to ogrmna, ze przeziebil pecherz a nie odbilo mu :(

powiadomie was o rezultatach :(

domcia

domcia

 
Posty: 40
Od: Pon wrz 06, 2004 10:29
Lokalizacja: kraków

Post » Pon wrz 06, 2004 11:30

ps. bardzo super forum...

profesjonalne....

szkoda ze w takim momencie je poznalam ;///

ale podobno nie ma tego zlego....

domcia

 
Posty: 40
Od: Pon wrz 06, 2004 10:29
Lokalizacja: kraków

Post » Pon wrz 06, 2004 14:30

Siebaska pisze: Na noc stawiam tam popielniczke z petami, skutkuje. .


Siebaska - fajne metody :D spróbuję cytryny, bo specjalnie dla kota nie będę wracała do nałogu :P :P Nie palę już 4 lata, rzuciłam z dnia na dzień ! Taka jestem dzielna dziewczynka, a co! :P

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Pon wrz 06, 2004 14:31

katanga, a jak Dziki? Zima idzie i się martwię :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon wrz 06, 2004 14:39

Katy, nie martw się, Dziki ma się dobrze. Przychodzi regularnie na posiłki, ale jak tylko mnie zobaczy, to pogapi się trochę, po czym robi eleganckie "w tył zwrot" i idzie sobie :D
Przez całe lato dawałam kotom jeść na balkonie, więc Dziki mógł korzystać do woli z kuchni :)
Ponieważ Cezar też zasmakował w łazęgowaniu i strasznie się awanturuje, jak jest zamknięty w domu, więc myślę,że na zimę wstawię w boczne drzwi garażowe tą... noooo qrcze zapomniałam jak to się nazywa... takie drzwiczki uchylne dla kota. Garaż jest ogrzewany, więc nie będzie im zimno, postawię jakieś legowisko ( choć obstawiam,że będą wylegiwały się na parapecie nad kaloryferem) kuwetę i miseczki z żarciem. Niech sobie chłopaki zażywają wolności , skoro mają taki charakter.
Nie martw się, będzie dobrze :D

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Wto wrz 07, 2004 7:51

Powoli podejrzewam,że sikaczy jest więcej...dzisiaj zauważyłam obsikane okna od zewnętrznej strony :evil: :evil: Znaczy się wlazły na taras, na parapet i ... .
Kwiatki, które wyniosłam na czas remontu tez cuchną koszmarnie :evil: :evil:
Mam taki odstraszacz...żeby koty nie sikały.... Wypsikać tym cały dom i okolice?
A może one sikają, bo uważają,że skoro jeśc dostają, to to jest ich teren?... Mówię o dziczkach dokarmianych. :?

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

Post » Śro wrz 08, 2004 21:35

okazalo sie, ze jednak pecherz moczowy :(
od pn przez 3 dni jezdzilam do pani diany - naszej weterynarz..

dostawal zaszczyki : antybiotyk, rozkurczowe, a we wt tez przeciwkrwawieniu.

od jutra sama podaje leki: przez 2 dni baytril flavour 15 mg 2 razy dziennie
a od soboty furaginum przez 7 dni 2razy dziennie po pol tabletki..

mam nadzieje ze pomoze :roll:

pozdrawiam wszystkie koty i ich wlascicieli

domcia

domcia

 
Posty: 40
Od: Pon wrz 06, 2004 10:29
Lokalizacja: kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Halina50 i 115 gości