Moja kota w końcu na sterylke.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 28, 2004 20:52 Moja kota w końcu na sterylke.

witam!!!
w obliczu tylu problemów w koncu udało mi się nazbierać na sterylke dla Rakietki :). Umówiona jestem na środę. teraz się wręcz modlę żeby moje dwa pozostałe kociambry się nie pochorowały albo nie wiem co, żeby tylko kasa do środy przetrwała.
w związku z tym mam pytanie: Czy ja sie mam jakoś przygotować na ta sterylkę? A jak wygląda sytuacja po sterylce? CZy mogą wystapić jakieś komplikacje?
Boże ja spać do środy nie będe. :( Mój Mały jeszcze ją czasem podcyckuję, dzisiaj sprawdziłam i o zgrozo ona ma jeszcze w jednym cycusiu mleko. Wet mówił że to może krwaić. Ja durna , głupia zamiast go odstawic to nie wiem na co czekałam. :oops:
Aha i ile taki zabieg trwa?
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 28, 2004 21:04

Mysza była kastrowana wieki temu (ok 8 lat tak dokładnie) i miała guzy, więc u niej sterylka trwała dosyć długo, gojenie też. Dziś sterylka to coś innego niż wtedy - szybciej, lepiej, prościej. Na pewno dobrze byłoby przez kilka pierwszych dni nie zostawiać koty samej. Można przypilnować czy wszystko w porządku, czy się dobrze czuje, nie dobiera jakimś cudem do szwów (Mysza chodziła w kaftanie, który potrafiła zdjąć w sekunde niczym Harry Houdini :) ).

Trzymam kciuki za szybkie, bezbolesne i beznerwowe!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob sie 28, 2004 21:15

Tu znajdziesz wiele odpowiedzi na temat ksatracji.
http://www.miau.pl/edu/

Kciuki za Rakietki :)
<img src="http://213.134.183.15/~gify/wizytowka.jpg" border="0" />

beata202

 
Posty: 262
Od: Nie cze 27, 2004 17:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 28, 2004 21:27

Kciuki trzymam!
Osobistych doswiadczen nie mam, bo moje dostalam juz po.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84526
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie sie 29, 2004 0:04

Powiem z doświadczenia. Mam dziwne wrażenie, że sterylkę Salmy bardziej przyżywałam ja niż ona sama.
Sam zabieg nie trwa długo (chyba ok pół godziny - nie wiem czy dobrze pamiętam, poza tym nie było mnie przy tym, ale wet coś tam mówił tyle, że ja byłam tak roztrzęsiona, że ledwo pamiętałam jak się nazywam i gdzie mieszkam). Najgorsze było zostawienie jej w lecznicy (samej, z obcymi ludźmi, wystraszonej i nie wiedzącej co się dzieje i dlaczego się dzieje).
Bardzo potem się stresowałam tym jej otumanieniem, przewracała się próbując chodzić, patrzyła na mnie takim dziwnym wzrokiem jakby się pytała co się stało. No i tak mnie rozczuliła kiedy na chwiejnych nogach poszła do kuwety, wycisnęła kilka kropelek i jeszcze próbowała zakopać ledwo stojąc na nogach, potem się wygramoliła z kuwety i poszła do swojej budki.
U nas największym problemem było to, że kota nie chciała jeść (mieliśmy podać jedzenie następnego dnia po sterylce - specjalna saszetka dla rekonwalescentów), piła sporo ale jeść absolutnie nie chciała w związku z czym po dwóch dniach z okazji wizyty kontrolnej dostała kroplówę i o dziwo potem zaczęła już jeść.
Nerwów było sporo, ale i tak kota zniosła to wszystko z o wiele większym spokojem niż ja :roll:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4668
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie sie 29, 2004 8:03

Kota przyprowadzasz na czczo, odbierasz już przytomnego. Po zabiegu może pić, jeść dopiero na następny dzień. Szwy standartowo zdejmuje się po 7-10 dniach od zabiegu
Generalnie, kot nie bardzo wie, co mu się zrobiło i po dniu-dwóch zazwyczaj jest już ożywiony i wykazuje duuże chęci do kaskaderki.
Pozdrawiam
Kot to groźny przeciwnik;)
Obrazek

zalatany

 
Posty: 711
Od: Śro sie 11, 2004 8:16
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 29, 2004 9:07

sabianka pisze:Powiem z doświadczenia. Mam dziwne wrażenie, że sterylkę Salmy bardziej przyżywałam ja niż ona sama.


U mnie tak samo. teraz wspominam z usmiechem, ale wtedy to az plakalam. Nie wiem ile trwal zabieg, bo byl wykonywany poznym popoludniem, kota zostawala w lecznicy cala noc i w sumie odebralam ja dopiero o 15.00 nastepnego dnia. Byla na srodkach p/bolowych i miala sporo werwy. Nie miala kolnierza, wiec jak tylko sie wylozyla na kanapie to zaczela lizac rane - ja w panike. Zrobilam jej kubraczek z nogawki rajstopy. Wlasciwie to jakies dwa , trzy dni byla taka obolala (jak srodki p/b przestaly dzialac), potem juz coraz lepiej. Zabieg byl na poczatku czerwca, po tygodniu mielismy przyjsc zdjac szwy, ja bylam za 9 dni. Ranka wtedy byla juz ladnie zagojona. Teraz to juz wszystko zaroslo sierscia i nie wiem gdzie byla cieta nawet. Z jedzeniem u nas bylo dobrze, ale monotematycznie. Jadla tylko whiskasa w saszetkach. Zadnego mieska, zadnego suchego... Dawalam jej, bo co mialam robic, ale jak tylko wydobrzala odjelam od ust jednym ruchem (o dziwo szybko zrozumiala, ze juz tego nie dostanie).
Wiem, ze czesc weterynarzy robi nie kastracje kotek a sterylizacje - czyli wycina jajniki, a zostawia macice. tak robi np. nasz wet. Ja kazalam wyciac wszystko - powiedzial, ze ok. Mam nadzieje, ze tak zrobil (nie wejde w kota niestety). Dopytaj jak robi twoj lekarz, lepiej wyciac wszystko !
Obrazek

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie sie 29, 2004 10:01 Re: Moja kota w końcu na sterylke.

Siebaska pisze:Umówiona jestem na środę.

my idziemy we wtorek, w koncu...
i jak o tym pomysle, to mi sie w brzuchu takie nieprzyjemne mrowienie odzywa
moze panikara jestem, ale sie denerwuje
glaski dla Twojej kotusi i kciuki zacisniete mocno
dziekuje, ze moge sie w Ciebie wtulic
ObrazekObrazek

Cynia

 
Posty: 190
Od: Czw sty 15, 2004 11:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 31, 2004 8:28

no niestety musiałam przełożyc sterylke na przyszły tydzien. Również na środe poniweważ całkiem zapomniałam o sobie. Musze porobic badania i mam wizyte u lekarza, a wtedy kto by był przy Rakietce. O ja durna.
Pytałam jak wygląda zabieg. wiec wtykonuje go dwóch wetów, wycinaja wszystko: jajniki i macice.
Dostałam nawet propozycje asystowania przy zabiegu 8O . Nie chce tego widzieć, jeszcze zemdleję albo coś.
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kevinslema, Wojtek i 194 gości