nowa kota... i ogromna miłość z rezydentem :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 23, 2004 20:42 nowa kota... i ogromna miłość z rezydentem :)

no i zaczelo sie... do domu trafila nowa kotka, ale... ale jest maly problem, bo troche nie panujemy nad sytuacja... Lopez przyjal kolezanke nad wyraz spokojnie, wrecz chce sie bawic, kladzie sie na grzbiet, odkrywa brzuch i nawet nie mruknie... za to nowa kotka prycha, syczy, warczy i zachowuje sie jak dzikuska... jest wyraznie wystraszona... rozdzielic ich czy czekac jak sie potocza wypadki, a moze zamknac gdzies ktoregos kota na chwilke...
co robic?? zostawic koty samym sobie az sie do siebie przyzwyczaja czy wkroczyc do akcji?? doradzcie... Lopez nie chce dac jej nawet 5 minut spokoju tylko.... chce sie bawic...

HELP!!!!!!!!!!!!!!!!
Beata i kocurki
Ostatnio edytowano Czw paź 07, 2004 12:16 przez BeataM, łącznie edytowano 5 razy
Beata i dwa futrzaczki
Obrazek

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sie 23, 2004 20:48

Skoro to nowa kotka tak się boi to ja bym rozdzieliła... niech się przyzwyczai do jednego pokoju/łazienki, potem powoli z resztą mieszkania i z rezydentem :)
u mnie sytuacja jest odwrotna, to rezydentka jest wrogo nastawiona do maluszka :roll: :)

tak czy inaczej gratuluję dokocenia i życze powodzenia w zaprzyjaźnianiu :lol:
Obrazek

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 23, 2004 20:53

Gratuluję :D
Myślę, że nie musisz ich rozdzielać na jakiś długi czas, poprostu żeby nowa koteczka zdążyła spokojnie poznać nowe kąty, żeby troszkę się zaaklimatyzowała, a potem niech już same się dogadują :)
Swoją drogą.. gościnny ten Twój Lopez :lol:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Pon sie 23, 2004 21:22

Witaj Beatko :lol:
Ja myślę, że koteczka potrzebuje troszkę spokoju zeby oswoić się z nową sytuacją, zapoznać z nowym domkiem, nowymi zapachami itp.
Ja bym je rozdzieliła żeby rezydent dał maltukiej troszkę odsapnąć :wink:
Pozdrawiam i czekam na dalsze wieści i fotki oczywiście :lol:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5230
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Pon sie 23, 2004 22:24

chyba jest maly problem... :( nie mamy tak wielkiego mieszkania zeby ich ze soba trwale rozdzielic... rozsuwane drzwi Lopez pokonuje bez przeszkod... kota prycha i nie daje Lopezowi do siebie podejsc... panuje berdzo nerwowa sytuacja :( mam nadzieje ze to tylko kwestia czasu... :?

zaniepokojona Beata, nerwowy Lopez i jeszcze bardziej zestresowana "nowa"

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sie 23, 2004 22:27

a np. w łazience?
Obrazek

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 23, 2004 22:36

tez drzwi harmonijkowe, ale sprobuje choc mam wrazenie ze sie troche sytuacja wycisza...

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 24, 2004 7:20

Beatko, jak minęła nocka?
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5230
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Wto sie 24, 2004 7:39

w nocy byly odizolowane od siebie... ale rano znow to samo... "nowa" prycha, syczy, warczy... obawiam sie ze nic z tego nie wyjdzie... Lopez przyjacielski, nie chce nic jej zrobic, przymila sie, mruczy, odslania brzuch a ona sie na niego rzuca... :( a mialo byc tak pieknie :(

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 24, 2004 8:01

Daj im trochę czasu. Identyczna sytuacja była z moją kotką (wtedy jeszcze małą) i z kotem moich rodziców. On jakby mógł to by ją na rękach nosił a ona na jego widok wyłaziła ze skóry. Zdecydowaliśmy się ich nie izolować, mimo że mieliśmy takie warunki. Trwało to około tygodnia ale udało się. A nawet za bardzo :) bo mała się zakochała i .... dostała pierwszej ruji 8O A ja wtedy myślałam, że ona ma góra 3 miesiące (znaleźliśmy ją na parkingu, więc trudno było określić dokładny wiek).
Mała musi mieć czas, żeby się przekonać, ze duży jej krzywdy nie zrobi. Ja bym spokojnie to przeczekała. Małej też się to w końcu znudzi. No bo w końcu ileż można .... :wink:

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Wto sie 24, 2004 8:13

Ja tez sadzę, ze nie trzeba ich izolować, oczywiście jesli posoka nie płynie litrami ;) mała syczy nie z agresji, tylko ze strachu przypuszczalnie. U nas Newton - rezydent 3 dni syczał i prychał na Balbinę, ale potem zaczał za nią latać i zapraszać do zabawy. nie mówię, ze u Was musi być od razu tak różowo, ale sadzę, że trzeba im dac trochę czasu na ułożenie wzajemnych stosunków. A jak bedą osobno, to kiedy maja je sobie ułożyć?
Aśka i...
Obrazek

tomoe

 
Posty: 2278
Od: Wto sie 03, 2004 21:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 24, 2004 9:12

na izolacje nie mamy zbytnio warunkow, wiec sila rzeczy musza przebywac na tym samym terytorium... teraz zostaly same, bo ludzie musza niestety pracowac... teraz siedze w pracy i mam myslowke co te dwa szkraby same wyprawiaja w domu... mam nadzieje ze nie znajde gruzowiska po powrocie do domu... :( oj dzien bedzie dzis dla mnie dlugi i meczacy... dzieki za slowa otuchy ale trzymajcie nadal kciuki, bo jak sie nie uda to kotka bedzie musiala wrocic do poprzednich wlascicieli... :(

zrozpaczona i zdenerwowana Beata

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 24, 2004 9:20

Daj im tydzien albo troche wiecej - na pewno sie polubia !
Nie poddawajcie sie :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Wto sie 24, 2004 9:35

ja bardzo chetnie... nie ma problemu... ale nie jestem jedynym domownikiem i zal mi kociakow... mala nie wychodzi z kata a przeciez powinna cos zjesc, zalatwic potrzeby fizjologiczne... nie chce zeby ktokolwiek sie meczyl... chcialam dobrze, mialo byc milo i Lopez mial miec towarzystwo a tymczasem... :(

BeataM

 
Posty: 45
Od: Nie sie 22, 2004 12:03
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sie 24, 2004 9:41

Beata, nie poddawaj się za łatwo!
Wzięłam (prawie jednocześnie - potrzeba chwili) dwa smyki 3-miesięczne do mojej dorosłej kotki. Docierały się 5 miesięcy!
W tej chwili nie ma między kotką a smykami przyjaźni, jest tolerancja, wszystkim nam to wystarcza, zdaje się. Ale przez pierwsze miesiące w domu były awantury, koty się lały i prychały, a ja nad nimi płakałam...
Obrazek

Happy

 
Posty: 2832
Od: Śro lis 19, 2003 2:36
Lokalizacja: Bayreuth, Niemcy

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bells, kasiek1510, kicalka i 542 gości