Cóż, kiedy zabierałam Salmę nie miałam zielonego pojęcia o języku kotów (zawsze tylko psy miałam i rozumiałam) a potem zaczęłam się dokształcać, właściwie najwięcej nauczyłam się od samej koty, po prostu będąc z nią i odszyfrowując jej zachowania i dźwięki. Teraz rozumiemy się już chyba w 100 procentach. Rozróżniam u niej m.in różne rodzaje miaukania (każde o innej tonacji, nasileniu, długości i każde na inną okazję) i tak rozpoznaję już bez problemu:
- miaukanie "jestem głodna" (strasznie go dużo a my chcemy trzymać formę)
- miaukanie "przytul mnie i pomiziaj i wycałuj całą"
- miaukanie "no pobaw się ze mną"
- miaukanie "jesteś tu? jak jesteś to mnie miźnij, żebym wiedziała, że nie jestem sama" (to najczęściej w środku nocy)
- miaukanie "sprzątnij tą kuwetę bo tam kupa jest i nic się tam już nie da zrobić"
- miaukanie "powiedz temu psu, żeby tak ciągle nie łaził za mną bo już mnie to denerwuje"
- miaukanie "ratunkuuuuuuuuu!!!!! pies ma pysk w mojej misce!"
- miaukanie "pies poszedł na spacer, a ja zostałam w domu, boże jaka jestem nieszczęśliwa"
- miaukanie "no znów mi ta zabawka wpadła pod łóżko/po szafę/pod fotel i nie umiem jej wyciągnąć"
- miaukanie "kot!!! za oknem jest kot!!! chodź szybko zobaczyć!!! tam jest kot!!!"
- miaukanie "wypuść mnie z tego pudła!!! nie chcę iść do żadnego weta!!!"
- miaukanie "zabierz go ode mnie!!! niech sam sobie tą strzykawę wsadzi!!!"
- miaukanie "wróciłam!!! przyszłam od weta!!! czy wszyscy już wiedzą, że jestem w domu???!!!"
Są też miłosne spojrzenia z mrużeniem oczu "tak Cię kocham", jest wystawianie brzuchola do głaskania z traktorem na całe osiedle "tak mi rób", jest burczenie przy obcinaniu pazurów i czyszczeniu uszu "naprawdę mi się to nie podoba!!!", jest noskowanie się ze mną "cześć, lubię Cię bardzo", no i moje ulubione bodzenie główką prosto w moje usta "całuj mnie!!! całuj mnie!!! całuj mnie!!!"
Co do mnie to komunikuję się z nią słowami ludzkimi (ah te nasze długie nocne rozmowy), miaukam do niej, czasem też się o nią otrę, mrużę do niej oczy miłośnie w odpowiedzi...
Mam wrażenie, że jak na debiutanta w stosunkach kocio-ludzkich idzie mi całkiem nieźle