Mam 11,5 letnią kotkę, jest kotem madrym , pieknym i i dealnym (pewnie każdy tak mowi o swoim)...niestety od dłuższego czasu bardzo się denerwuje - staram się być z nią, mówić, głaskać, bawić się.....oan nie bardzo chce...od jakiegoś czasu zaczęła sobie wylizywać sierść z brzucha i okolic - czasem liże tak zapamiętale że robi sobie małe ranki...swędzą ją także uszy...leczenie trwało długo i dało takie sobie efekty, w tej chwili kotka ma stosunkowo łysy brzuch i nieco swędzące uszka - wydzieliny nie ma - uszy są zaledwie przybrudzone - badania miała na wszystko począwszy od grzybów, pasożytów na hormonach i alergii skończywszy...wet orzekl, że to przez stres bo kot potrafi stresem podnieść sobie poziom histaminy...no i kółko się zamyka (swędzi liże - swędzi- liże...) do tego teraz ma nowy problem - nowego kota, którego rzecz jasna nie akceptuje i jest krótko mówiąc wściekła...smutno mi na nią patrzeć
w takim stanie...jeśli ktos mnógłby coś poradzić - będę wdzięczna.