» Nie sie 22, 2004 21:06
Jestem już w domu i mogę napisać trochę więcej o tym, jak się cała sytuacja rozwiązała.
Kociak najprawdopodobniej jest koteczką, pręgowaną buraską z rudymi plamkami (jedna na przykład na środku czółka, inna na brzuszku). Ma pięć, najwyżej sześć tygodni. Po wizycie u weta i podaniu kropelek z antybiotykiem kicia zaczęła widzieć na oczy, choć trochę wysięku jeszcze jest. Została też odrobaczona, ale prócz tego podejrzewamy świerzb. Znajomi pewnie zaraz pójdą z nią do swojego weta, a ja poradziłam im na razie kwarantannę (ze względu na rezydentów).
Kicia jest słodka, bardzo kontaktowa, śmiała i ciekawska.
Siedem godzin podróży przeżyliśmy w miarę spokojnie, choć kita miała mnóstwo energii jak na takie miauleństwo (najlepiej spało jej się, gdy jechaliśmy autostradą). Znajomi chcą ją wyleczyć i podchować, a później znaleźć dobry domek - ale to jeszcze trochę czasu.
Niestety, zdjęć na razie nie ma.
Deli