Szukam kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 20, 2004 0:21

Witam!!!
Ja uważam że miłość do kotów wielu osób z tego forum przechodzi w fanatyzm. Ja rozumiem że sie koty kocha i chce sie dla nich jak najlepiej, ale według waszych kryteriów koty powinny znajdować sie tylko u ludzi bogatych.
U takich których stać na budowanie klatek w ogródkach, na najlepsza karmę, na nalepsze kliniki weterynaryjne, względnie na siatki w oknach. A co z reszta świata?
Ja mam dom i ogród, dwa koty (chwilowo trzy) i psa. Moje koty wychodzą, nie mam klatki bo mnie na nia nie stac. Kotów w domu trzymać na siłę nie będe, ponieważ ja sama musiałabym nie wychodzic do mojego ogrodu, pies latem włazi i wyłazi i co mam go zamknąć w domu?
Kiedy ja po raz pierwszy sie tu odezwałam poczułam sie jak zbrodniasz.
A kiedy później dałam znać o problemie gdzie trzeba by było zainterweniować nie było odpowiedzi.
Czasem mam wrażenie że nie którzy z was pouczać tylko potrafia. A jak trzeba gdzies pomóc to tylko współczujecie.
Nie chcialam was obrażic w żaden sposób, jeżeli sie tak stało to przepraszam.
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt sie 20, 2004 1:04

Siebaska pisze: A kiedy później dałam znać o problemie gdzie trzeba by było zainterweniować nie było odpowiedzi.
Na który ze swoich problemów nie dostałaś odpowiedzi i pomocy?

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 20, 2004 1:15

Siebaska, chyba przesadzasz..Tutaj nie ma ludzi specjalnie bogatych 8)
Są tylko ludzie odpowiedzialni :) ot i wszystko na ten temat. Przecież nikt nikomu nie każe zabezpieczać okien, balkonów, tarasów i ogrodów. to każdego prywatna sprawa, jeżeli jest, jak mówiłam, odpowiedzialny.
To jest forum ludzi nie całkiem, według norm społecznych, normalnych.
Ale to już chyba wiesz. :wink:

A tak poważnie, to po prostu trzeba chcieć kochać zwierzaki, bardzo wiele osób z tego forum oddaje ostatnie swoje pieniądze na to, żeby je leczyć i nie są to ludzie bogaci, naprawdę. :wink:
Ja nie mam domu z ogródkiem, bo mnie nie stać na taki, ale moje zwierzęta nie wychodzą, zabezpieczenie balkonu kosztowało mnie 100zł, mąż robił sam. Na inne też nie byłoby mnie stać, bo nie pracuję w tej chwili, mam dwójkę dzieci, pracuje tylko mój mąż. Oprócz tego na osiedlu codziennie chodzę karmić około 6 kotów i muszę iść to robić, bo wiem, że one bezemnie umrą z głodu. Bo to są właśnie ofiary takiej beztroski ludzi, którym nagle giną koty i nie wiedzą, gdzie one są :twisted:

Dlatego lepiej, jak tacy ludzie nie mają kotów wogóle, bo ja ostatnio widzę, że jest ich coraz więcej i więcej. I nie wiem, czy wiesz, ale Przyjdzie zima i nie wiem, co z nimi zrobię :strach: Pewnie będę musiała myśleć.....
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 20, 2004 1:45

Ja też swoje 5 groszy znowu wsadzę. Nie sądzę, że sami bogacze na forum siedzą a wiele spraw można i za niewielkie pieniądze załatwić. Sama ciągle nie mam stałej=normalnej pracy (już chyba zacznę się o nią modlić normalnie) i żyję z korepetycji, tłumaczeń czasem jakiś kurs językowy itp., nie mam wiele pieniędzy ale staram się nimi rozsądnie dysponować. O tym, że okna muszę zabezpieczyć wiedziałam od momentu kiedy Salma znalazła się w moim domu, obmyśliłam jakby to zrobić, żeby za drogo nie było ale też żeby kot był bezpieczny i zabezpieczenie wszystkich okien w domu kosztowało mnie niecałe 100zł. Siatki wykonał tato (strasznie przy tym wyzywając różne takie panie na k... czy jakoś tak wołając na pomoc chyba :roll: ). Ponieważ Salma jak ją wzięłam była chora i wydałam migiem na leczenie to co miałam odłożone na sterylkę i szczepienia zaczęłam po prostu zbierać sobie od razu pieniążki na sterylkę (co kilka dni wrzucałam jakieś drobne pieniąchy do puszeczki) i w efekcie jak przyszło już do sterylki to tylko jakieś 2 czy 3 dychy musiałam dołożyć do mojego uzbieranego "majątku". Staram się kupować jak najbardziej wydajny żwirek i kombinuję z karmą, żeby nie zbankrutować (jak na razie mieszanka RC indoor + purina na kłaki sprawdza się całkiem całkiem). Prawdę mowiąc oszczędzam nawet na sobie dlatego, że kocham mojego kota a w kochaniu moim zdaniem chodzi o to, żeby zapewnić zwierzakowi zdrowie i bezpieczeństwo i wcale nie trzeba przy tym bankrutować.
Według mnie liczy się tylko serce i dobre intencje opiekuna zwierzęcia oraz rozsądek. Jeśli kogoś nie stać na najlepszą karmę niech daję tą "gorszą" (lepsza gorsza karma niż resztki ze śmietnika), jeśli nie może zlecić zabezpieczenia mieszkania/ogródka jakiejś firmie niech pokombinuje i sam wymyśli coś niedrogiego i funkcjonalnego (np. nieduża woliera + od czasu do czasu spacery na szelkach).

I jeszcze chciałam jedno dodać (nie pijąc tutaj do nikogo tylko tak teoretycznie pisząc). Nie przemawia do mnie taktyka: mój kot poszedl sobie, chcę nowego.
Co innego: mój kot zaginął, szukałem go po nocach, wywiesiłem ogłoszenia gdzie się dało, pytałem gdzie się dało ale się nie odnalazł. Tęsknię za kocim towarzystwem i chętnie przyjmę pod swój dach kota. :roll:
Obrazek Obrazek

sabianka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4668
Od: Śro lis 26, 2003 18:34
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt sie 20, 2004 2:26

sabianka pisze: Nie sądzę, że sami bogacze na forum siedzą a wiele spraw można i za niewielkie pieniądze załatwić.

O właśnie. I to, w połączeniu z troską o kota, byłoby najważniejsze. Nie jest to fanatyzm - chyba że ktoś weźmie za fanatyzm próby kwestionowania stereotypów czy krytyki postaw, hm... nie zawsze dojrzałych.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sie 20, 2004 10:01

Czyli jeśli ktoś nie odpowiada waszym wygórowanym kryteriom , wogóle nie powinien brać kota, tak ?
P.S.Pewnie się zdziwisz sabianko że jednak szukaliśmy tych kotów.

Yerzys

 
Posty: 17
Od: Czw sie 19, 2004 13:35

Post » Pt sie 20, 2004 10:22

Te kryteria nie są wygórowane - to normalna odpowiedzialność za zwierzę - przyjaciela.

myszka

 
Posty: 3120
Od: Pt sie 09, 2002 13:45

Post » Pt sie 20, 2004 10:25

no to nie naskakujcie na mnie za to ze nie moge pozakładać siatek w całym domu ! Kotek będzie mógł chodzić sobie po ogródku. A i tak go wysterylizuje zapewne.

Yerzys

 
Posty: 17
Od: Czw sie 19, 2004 13:35

Post » Pt sie 20, 2004 10:40

Siebasko - to oczywiście kwestia nazewnictwa i pewnej hirarchii wartości, ale dziwne wydaje mi się nazywanie fanatyzmem troski o to, żeby kot nie stracił życia. Bo dokładnie o to w tym chodzi.
Nie uważam, że zwierzęta powinni mieć tylko bogaci, że muszą być najdroższe karmy itd. (zresztą osobiście suche karmy uważam za na tyle zagrażające zdrowiu moich zwierząt, że ich nie używam). Utrzymanie moich zwierząt na codzień nie kosztuje wiele, ale jednak jest to jakaś realna, zauważalna w budżecie suma. Gdy zaczynają chorować (na szczęście - niesłychanie rzadko) suma robi się duża. Ale nie do pomyślenia jest dla mnie, że mogłabym w momencie choroby nie zadbać o najlepszy możliwy sposób leczenia, prawdopodobnie kosztem własnych potrzeb. Niestety, uważam, że jeśli kogoś nie stać na zapewnienie tego, to faktycznie kota nie powinien mieć, ani żadnego innego zwierzęcia, a zwłaszcza kilku zwierząt.

A co do tych siatek w oknach i innych zabezpieczeń - czy gdybyś miała pod opieką trzylatka i - dajmy na to - dziurawy płot, też byś powiedziała - "no cóż, musi wychodzić na ulicę, bo na naprawę płotu mnie nie stać". Jak sądzę większość ludzi popukałaby się w głowę na taką argumentację, bo jest raczej oczywiste, że nie naraża się dziecka na niebezpieczeństwo. Ja też mieszkam w domu, też mam drzwi balkonowe i chciałabym, żeby były stale otwarte. Ale tak nie jest, ze względu na bezpieczeństwo kotów. To tylko od Ciebie zależy, czy chcesz trzymać drzwi otwarte. Być może w przyszłym roku uda nam się zabezpeiczyć te drzwi, może nawet cały taras - na razie to w sferze planów, bo z forsą krucho.

Na tym forum raczej wszyscy zdają sobie sprawę, że wychodzenie kota to niebezpieczeństwo jego śmierci. Każdy musi sam ocenić, jak duże jest to ryzyko w jego konkretnym przypadku. Normy w Polsce są takie, że to ryzyko bez większego bólu się wkalkulowuje na zasadzie "no przecież go nie zamknę". Normy większości forumowiczów są inne i to dla wielu może być niezrozumiałe. Ja sama do niedawna oceniałam ryzyko wypuszczania moich kotów wokół mojego domu jako akceptowalne, ale teraz już przestało takie być. W związku z tym moje koty przestały wychodzić.

Nie jest moją rzeczą oceniać w jaki sposób inni powinni traktować swoje koty, psy, dzieci itd. Normy większości ludzi są inne od moich i gdyby to ode mnie zależało, to wielu z nich nie pozwoliłabym mieć zwierząt. Ale to nie zależy ode mnie i nie mam prawa wymagać, żeby traktowali je w jakiś tam określony sposób, który akurat mnie odpowiada. Niemniej, jeśli widzę, że czyjeś normy są drastycznie różne od moich, to nie pomogłabym mu w znalezieniu zwierzaka, a już na pewno nie oddałabym mu pod opiekę odchuchanego przez siebie malucha. Myślę, że zgodnie z tym ostatnim zdaniem postępuje większoś forumowiczów.

Yerzys - myślę, że dotychczasowe wypadki udowodniły Wam, że ryzyko w Waszej okolicy jest zbyt duże. Gdyby to o mnie chodziło, uznałabym, że nie powinnam mieć więcej kotów, lub - że powinnam je trzymać wyłącznie w domu. Ja nie chciałabym musieć sobie radzić ze świadomością, że mój ukochany kot umarł, ponieważ nie zadbałam o jego bezpieczeństwo. Czy Ty się na to zdecydujesz, zależy wyłącznie od Ciebie.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Pt sie 20, 2004 10:55

Ech siebaska, ja nawet nie wiem co Ci odpisac na te irracjonalnie zarzuty. Chyba jedynie to ze naprawde nic o nas nie wiesz i nie masz pojecia z jakimi problami sie borykamy na codzien. Przynajmniej moge to napisac z mojego punktu widzenia.
Zbyt latwo Ci przychodzi ocenianie innych :|
Moj porzedni kot wyjezdzal z moimi rodzicami na 4-5 m-cu do domu w lesie. Mial tam cudowne wolne zycie i wakacje, reszte czasu byl w bloku. Po 7 latach otrul go sasiad zza siatki. Zmarl pol roku pozniej w meczarniach z powodu niewydolnosci uszkodzonych nerek. Rodzice wciaz tam wyjezdzaja co roku. Jednak wszyscy wiemy, ze Trio juz z nimi nie bedzie na wakacjach. Nie podejmie wiecej takiego ryzyka, zeby je stracic przez swoj brak wyobrazni. Bo jaki jest sasiad to juz wiemy.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt sie 20, 2004 10:59

Tak czy inaczej, dzięki za rady i porady wszelkiej masci. Moze mi sie przydadza, moze nie.

Pozdrawiam

Yerzys

 
Posty: 17
Od: Czw sie 19, 2004 13:35

Post » Pt sie 20, 2004 11:05

Yerzys pisze:Tak czy inaczej, dzięki za rady i porady wszelkiej masci. Moze mi sie przydadza, moze nie.
Pozdrawiam

To juz zalezy wylacznie od Ciebie. Nie dopatruj sie w nas spisku czy wrogosci, tylko checi pomocy...kotom, bo to forum jest kocie.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt sie 20, 2004 11:06

wiesz Yerzys, ja to widzę tak:

niemożliwe jest, żeby koty mieszkające w domkach, na działkach, na wsiach i tak dalej - żeby wszystkie dało się upilnować. Albo - żeby trzeba było upilnować. To jest niemożliwe i chyba nie o to chodzi. Przynajmniej moim zdaniem.

Rację ma Wiosna, że taki kotek powinien być przynajmniej wysterylizowany/wykastrowany - nie bedzie go wtedy tak ciągnąć między swoich.

Ale forumowicze też mają swoją rację - bo forumowe koty są nieraz śmierci z zębów wyrwane, leczone dużym nakładem sił, troski i kosztów, a do tego są po prostu kochane.. stąd te wszystkie obawy i pytania.

Może spróbuj sam odratować np. jakąś schroniskową biedę - własnymi siłami. Myślę, że wtedy zrozumiesz, dlaczego tutaj reakcje są takie, a nie inne..

:)
Obrazek

Szelmaa

 
Posty: 15821
Od: Pon maja 24, 2004 10:59
Lokalizacja: Warszawa - Tarchomin

Post » Pt sie 20, 2004 11:40

Yerzys pisze:no to nie naskakujcie na mnie za to ze nie moge pozakładać siatek w całym domu ! Kotek będzie mógł chodzić sobie po ogródku. A i tak go wysterylizuje zapewne.
I ja myslę, że to wystarczy.

Mam prosbę o nieco qwięcej spokoju, przemyślenia i wzięcia różnych rozwiązań pod uwagę. Zastanówcie się, ilez to razy szukany był dom z ogrodem dla kota wychodzącego bo nie nadawał się do zamknięcia w domu, bo nie umiał sie przystosować. Zastanówcie się. Być może to, czego pragniecie jest dla Yerzysa nie do spełnienia? Moze wymagajmy rzeczy realnych i postarajmy sie znalezc kompromis.


Yerzys, nie odbieraj wszystkich wypowiedzi jako atak na siebie. To wszystko z dbalosci o dobro kotow. Tu nie chodzi o sarkazm, ironie czy zlosliwosc. Raczej o sporo niedopowiedzen, domyslow i brak pelnej informacji.

Mam kilka pytan, i bardzo prosze o odpowiedz:

- zapewniasz o sterylizacji kota, czy jestes w stanie ja zagwarantowac?
- czy dom Twoj lezy w spokojnej okolicy zdala od drog?
- czy jestes w stanie zabezpieczyc teren od strony drogi (jesli takowa w poblizu przebiega) by kot sie na nia bezposrednio nie dostal? (wystarczy mocniejsza, nieco wyzsza siatka siegajaca ziemi badz podmurowki)
- czy zdecydowalbys sie ew. na doroslego, wykastrowanego kota potrzebujacego takiego domu jak Twoj?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt sie 20, 2004 11:50

Ja naprawdę nie chciałam nikogo obrazić czy urazić jakim kolwioek słowem. Nie pisałam że wszyscy z tego forum sa "fanatykami", a że nie którzy ujawniaja takie fanatyczne zachowania.
Muszę przyznać że mimo że od początku zostałam tu dość dziwnie przyjęta to w gruncie rzeczy durzo mi pomoglisci. Cały czas si martwiłam że np. nie odpowiednio karmie moją kotkę, teraz wiem jak to robic tanio i opdpowiednio.
Co do zabezpieczeń: Ja akurat mieszkam na takim terenie, gdzie do najbliższej ulicy jezt kilometr, a w okól mnie tylko pole, dalej las.
Faktem jest że gdybym mieszkała w bloku i ni e stac byłoby mnie na zabezpieczenie okien, na kota nie zdecydowałabym sie.
Moja kotka jest w większości czasu w moim ogródku, nie odchodzi daleko, nawet jak zejdzie z moich oczu to wiem że jest blisko bo kiedy ja zawołam zaraz przylatuje. Kiedy była malutka w ogóle nie wychodziła, bałam sie że sie zgubi, wiec trzymałam ja w domu.

A jeżeli chodzi o pomoc ktorej nie otrzymałam to chodziło mi nie o pomoc dla mnie samej, a o post gdzie zaalarmowałam ze pewna kobieta posiada rozpłodownie jkotów dachowych i że ja mam za daleko do niej żeby cos zrobić. Prosiłam o to żeby ktoś z tamtych okoic przynajmniej spróbował z nia porozmawiać. Ona tam ma ze 20 kotów, a liczba ciagnie rośnie.
I na tego posta otrzymałam może ze dwie odpwiedzi, ale i tak nic konkretnego i oto mi chodziło.
Wierzcie mi że jeżeli ja cos kocham to angarzuje sie w to bez reszty.
Dlaczego czasem zmuszani jestesmy do robienia rzeczy których nie chcemy robić. :(

Siebaska

 
Posty: 310
Od: Pt lip 09, 2004 23:45
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 291 gości