Witam wszystkich na forum.
Mam mały problem z pół dziką kotką, która jako swoje terytorium uznała nasze podwórko, zdominowała jednego psa, i to już ze dwa lata temu, dokarmiamy ją, i tak została. Już pierwszego roku przyprowadziła po dwu miesięcznej nieobecności młode, z nimi nie było problemu, następne w zeszłym roku urodziła młode w psiej budzie, i z tymi były problemy, pies, zapewne chcąc odzyskać swoje miejsce wynosił młode do sadu i zostawiał je pod krzakami, kiedy kocica wychodziła by załatwiać swoje potrzeby, niby nie robił im krzywdy, ale były wyziębione i często szukaliśmy ich podczas deszczu. Jakoś się odchowały.
W tym roku, trzy dni temu, pojawiły się trzy maluchy, jeden nie przeżył prawdopodobnie dzisiejszej nocy, znaleźliśmy go w kącie psiego mieszkania, a że pies nie lubi leżeć na niczym miękkim i wszystko wynosi i rozwala po całym podwórku, to śpi na gołej blaszy, i koty tak samo, i nie wiemy czy kociak umarł z zimna, czy został zaduszony. Jakieś pół godziny temu wyszedłem zobaczyć do młodych, i zobaczyłem, że jest tylko jeden, w dodatku cały zimny, a kocica wygrzewa się na drodze obok budy, za ogrodzeniem. Więc jak najszybciej złapałem kotkę, położyłem na krześle w pełnym słońcu, i malca położyłem obok niej, kotka odrzuca go i traktuje jakby był martwy, na początku chciała ucieczka, a teraz kiedy ten piszczy, ona miauczy. Najprawdopodobniej pies wyciągnął kociaka, i gdzieś go znów schował, nie mogę go znaleźć, albo kocica wyniosła w obawie przed psem.
Wyszedłem przed dom, i widzę, że kocica niesie małego w zębach, więc idę za nią, nie chciałem jej przeszkadzać i trzymałem się z daleka. Na podwórku mamy taki składzik drewna, i tam wrzucony jest stary fotelik dziecięcy do samochodu, ułożyła się w nim z małym, więc chciałem podejść i zaslonic wejście tak, żeby nie padał na nich deszcz, a ona szybko wzięła małego w żeby i chciała z nim uciec przez ogrodzenie za składzikiem, upuściła malca, bo nie mogła się z nim przecisnąć, i uciekła. Odgarnąłem drewno, za którym kociak został, bo ta franca mimo iż miała jak go chwycić z drugiej strony, nie zrobiła tego.
Co teraz? Małego mam w pokoju, a do ogrzewania go używam lateksowej rękawiczki napełnionej mocno ciepłą, ale nie gorącą wodą, ma twardy brzuszek, i nie wiem czy to od upadku, czy jest najedzony. Wcześniej, zanim się ogrzał, oddychał nierównomiernie i rzadko jak na maleństwo, nie miauczał, a piszczał, a teraz już wszystko wraca do normy, nie wiem już co zrobić...