Kaganiec i torba iniekcyjna

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 17, 2017 15:28 Re: Kaganiec i torba iniekcyjna

Ofelia w plastikowym transporterze po zdjęciu góry momentalnie przyjmuje postawę defensywno-ofensywną - opazurzonymi łapami do góry, ryk rozwścieczonej pantery, zęby w pogotowiu. Przy próbach owinięcia w koc wije się jak wąż i drapie przez koc. W gabinecie ja się jej boję. Wet który sterylizuje dziczki ledwo daje sobie z nią radę. Bez głupiego jasia można jej - nie bez problemów - zrobic zastrzyk i zajrzec w paszczę w trakcie syczenia. W przypadku takiego kota torba nic nie da, bo trzeba by było ją wsadzic do torby jeszcze w domu, przed wyjściem do weta.
Dwa razy dała się zbadac dokładniej. Raz - wetowi z Wadowic, nie pamiętam nazwiska. Drugi raz - dr Garncarzowi przy badaniu oczu.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33356
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon kwi 17, 2017 19:09 Re: Kaganiec i torba iniekcyjna

Soren przy próbie zakrywania pyszczka czymkolwiek wpada w jeszcze większy szał - paradoksalnie jest spokojniejszy, gdy widzi co się wokół niego dzieje. O ile w tym wypadku można w ogóle użyć słowa spokojniejszy :P

Też nie zamierzam podawać więcej głupiego jasia, bo to jest wbrew pozorom poważna sprawa, niosąca za sobą duże ryzyko. Ale w poniedziałek musieliśmy to zrobić, bo nie było opcji, żeby nie pobrać mu krwi - kici ma problem z pęcherzem i nerkami, być może mamy do czynienia z początkiem pnn i teraz czeka nas sporo badań, by to potwierdzić albo wykluczyć. Tym bardziej nie możemy dodatkowo obciążać zbędną chemią kota, bo to dodatkowo zabija nerki :( Ale czasami trzeba wybrać mniejsze zło... Ale głupiego jasia nigdy więcej - Soren całą dobę dochodził po nim do siebie, mąż nawet wziął wolne żeby nad nim czuwać, bo nie było szans, aby zostawić go samego w domu - mimo przespanej calutkiej nocy rano nadal był słaby i lejący się :( Dlatego szukamy jakiejś alternatywy, bo jeśli faktycznie mamy do czynienia z chorobą nerek to sami wiecie jak wielu wizyt w gabinetach i badań to wymaga.

Ponawiam moje pytanie - czy ktoś spotkał się już z torbą Grande Finale? http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=10663
Jest ona dostępna od ręki, niestety tej drugiej bez znajomości załatwić się chyba nie da :( Ale nie wiemy jak to wygląda z jej skutecznością, teoretycznie od tej BUSTER wiele się nie różni w kwestii wyglądu, ale kij wie jak to się ma w praktyce.

NatP

 
Posty: 63
Od: Nie kwi 26, 2015 18:33

Post » Pon kwi 17, 2017 19:20 Re: Kaganiec i torba iniekcyjna

Ale z tego co widzę Karusek ma też w ofercie torby Buster: http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=12313&cat=489
Edit: doczytałam, że tylko najmniejszy rozmiar :(

Blue

 
Posty: 23531
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon kwi 17, 2017 19:23 Re: Kaganiec i torba iniekcyjna

Blue pisze:Ale z tego co widzę Karusek ma też w ofercie torby Buster: http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=12313&cat=489
Edit: doczytałam, że tylko najmniejszy rozmiar :(


No właśnie :( Sorenek ma 4kg, więc do tej na max. 2 raczej go nie zmieścimy (chociaż on jest bardzo elastyczny, może przy odrobinie szczęścia byśmy dali radę :D Na pewno nie miałby miejsca na ruszanie się :D )... Podobny problem jest z kagańcem - też tylko najmniejszy rozmiar :(

NatP

 
Posty: 63
Od: Nie kwi 26, 2015 18:33

Post » Pon kwi 17, 2017 21:48 Re: Kaganiec i torba iniekcyjna

Moja Amber też ciężko obsługiwalna. Trzy kilo kota, ale w lecznicy budzi się w niej pantera.
Wetka też używa torby (chyba tej Bustera), a na głowę nakład jej kołnierz (taki jak stosuje się po operacjach, tylko rozmiar raczej psi). Działa.
Może to niezły pomysł, żeby mieć własną torbę, bo Amber ze złości, że nie może zabić weta za każdym razem do tej torby leje, a mi jest głupio.

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości