Nowy kot - co grozi rezydentowi?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 17, 2004 11:31 Nowy kot - co grozi rezydentowi?

Ostatnio sporo smutnych wątków :( Kicie, dla których zły los miał się skończyć, odchodzą. Zostaje smutek po stracie, a czasem obawa o zdrowie rezydenta.

Chciałabym zapytać tych forumowiczów, którzy mają doświadczenie. Czy szczepiony rezydent może się zarazić od takiej znajdki lub schroniskowej bidy i czym? Jak go chronić? Skąd wiedzieć, że za odruch serca i pragnienie zapewnienia szczęścia nieznanemu jeszcze kotu nie zapłacimy życiem tego kota, którego już całym sercem kochamy? Czy takie obawy są uzasadnione?

Odpowiedzcie...

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sie 17, 2004 11:36

U mnie Pacanek i Szelma zarazili sie od Krótkiej katarem kocim, pomimo, że byli zaszczepieni, ale według mojej wetki, objawy i sposób, w jaki przechodzili chorobę byly o niebo lżejsze, niż normalnie.
Oprócz tego nikt się niczym więcej nie zarazil u nas od nikogo, oczywiście nie licząc grzybicy, która zarazilam sie nawet ja :roll:
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto sie 17, 2004 11:48

Myślę, że można spróbować wzmocnić odporność rezydenta przed przybyciem nowego kociaka. Kot zestresowany nowym mieszkańcem, może mieć chyba słabszą odporność ale ją ma i na nią liczyłyśmy z moją Vetką jak obie dziewczyny zaczęły mięć rozwolnienie, a Kicia (starsza) przestała jeść po dwóch dniach pobytu malutkiej u nas.
Jak na razie jest dobrze, ale Kicia dostawała przez kilka dni rutinoscorbin.
Nie mam więcej doświadczeń tego typu więc się nie będę wymądrzała, obawa zawsze pewnie jest.

Kaja

 
Posty: 1346
Od: Nie maja 30, 2004 22:35
Lokalizacja: Warszawa, Praga Płd.

Post » Wto sie 17, 2004 11:52

U mnie Brucek i Hrupcia sa noscielami kociego kataru, po 5 m-cznej ciezkiej chorobie. Oprocz tego mieli glisty (silna robaczyce).
5 tyg. Rysio dolaczajac do (9-miesiecznego) stada byl oczywiscie nieszczepiony. Nie zlapal kociego kataru na szczescie, za to glisty jak najbardziej :roll: . Odrobaczalismy ponownie cala trojke.
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto sie 17, 2004 11:58

Myślę, że jeśli rezydent jest zdrowy, szczepiony i w niezbyt podeszłym wieku to popularne infekcje typu kociego kataru nie powinny być dla niego groźne, nawet w przypadku zachorowania.
Bardziej martwiłaby mnie możliwość zakżenia białaczką albo FIVem ale nie wiem na ile te choróbska są rozpowszechnione, tzn jakie jest ryzyko, że taki "śmietnikowiec nie wiadomo skąd" je ma.
Ale faktycznie chciałabym poznać opinię bardziej doświadczonych

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 17, 2004 12:54

No właśnie też bardziej interesują mnie poważne choroby, bo robale czy koci katar nie są aż tak dużym problem, jeśli się ma kota pod kontrolą.
FIV to na pewno duże ryzyko i raczej nie ma zabezpieczenia, skoro to odpowiednik ludzkiego HIVa. A FIP?

I co z tą białaczką? Jeśli rezydent jest na nią szczepiony, może się zarazić?

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Wto sie 17, 2004 13:12

Cztery tygodnie temu wzięłam do domu dorosłą kotkę "podwórkową". Pytałam dwóch niezależnych wetów czy nie powinnam jej najpierw zaszczepić z uwagi na kota, jak również psa. Weci jednomyślnie powiedzieli, że najpierw kot powinien się przyzwyczaić do nowego miejsca, luddzi itp, bo jest to dla niego sytuacja stresowa i nie byłoby dobrze szczepić go w tym momencie. Rezydentom nic nie grozi. Ja moją kotkę (wielu imion, a żadnego tak naprawdę) zaszczepię za 2-3 tygodni. Przed wzięciem do domu była oglądana przez weta.

Ikonka

 
Posty: 75
Od: Czw kwi 18, 2002 23:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 17, 2004 13:15

Dołaczam się do pytania. Mam w planach dokocenie ale trochę mnie to napawa niepokojem.

@sica

 
Posty: 817
Od: Śro lip 07, 2004 12:12
Lokalizacja: Kraków, stara Nowa-Huta

Post » Wto sie 17, 2004 15:00

Ja napisze to, co wiem. Jesli chodzi o bialaczke - takie zagrozenie zawsze istnieje szczegolnie, ze wiekszosc naszych domowych kotow co prawda byla na nia szczepiona ale pewnie niepoprawnie. A poprawne zaszczepienie to jest szczepienie dwukrotne po wiarygodnym negatywnym tescie na bialaczke. Ile osob robilo test przed szczepieniem przeciwko bialaczce? Biorac pod uwage, ze szczepionka wchodzi w sklad szczepionek standardowych, ktore sa uzywane przy szczepieniu np. kociakow, to pewnie niewiele. Poza tym - negatywny test na bialaczke musi byc wiarygodny, czyli najlepiej przeprowadzony dopiero w wieku 4-5 miesiecy, a nie 8 tygodni.
Wiec tak naprawde ryzyko jest dwustronne - rezydent jest zaszczepiony ale szczepionka jest nieefektywna, czyli jesli bedzie bialaczka u malucha, to sie od niego zarazi. W druga strone jest rownie strasznie - szczepiony kot moze byc nosicielem bialaczki, i nieszczepiony maluch moze to podlapac, a ze maluch ma bardzo niska odpornosc w momencie zmiany miejsca zamieszkania, to zwykle bywa zle...

Dlatego - nie demonizujac zagrozenia bialaczka absolutnie - jesli chcemy miec spokojne sumienie, nowego kota powinnismy wziac dopiero po zrobieniu testu u rezydenta i sprawdzeniu, czy nie trzeba bialaczki doszczepic.

FIV - testy u nowego kota. Jednak tutaj, podobnie jak przy bialaczce, testy sa wiarygodne dopiero okolo 6 m-ca zycia, wiec ryzyko zawsze istnieje przy mlodszych kotach. Ale FIV jest chyba znacznie rzadszy niz bialaczka.

FIP - brak testow i szczepionki, ale choroba dosc rzadka jednak.

Panelukopenia - ktos pisal, ze sa testy, nie wiem jak to wyglada w praktyce. Na szczescie przeciwko panleukopenii szczepi sie w podstawowych szczepieniach, wiec dla doroslego zdrowego zaszczepionego kota ryzyko jest, ale male, spowodowane glownie spadkiem odpornosci w sytuacji stresowej.

Na pewno pomaga izolacja nowego kota przez jakis czas - do tygodnia. Jesli jest czyms zainfekowany, jest duza szansa ze objawy pojawia sie w tym czasie, przy stresie spowodowanym zmiana miejsca.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw sie 19, 2004 11:58

Ja uciełam sobie właśnie pogawekę z wetem na ten temat - piszę co mi powiedział - chyba brzmi rozsądnie

W kwestii białaczki raczej mnie uspokajał - nawet jedna dawka szczepionki zwieksza odpornośc na ta chorobe a dorosły i zdrowy kot nawet bez tego jest zwykle w stanie zwalczyć zakażenie, tzn zarazić sie i nie zachorować.

Jesli chodzi o FIP i FIV - rozwiazaniem dajacym dużą pewność byłaby około miesięczna izolacja nowego kota - nie musi być ścisła bo choroby nie są bardzo zarażliwe, tzn, trzymanie "nowego" w osobnym pokoju bez bezpośredniego kontaktu z rezydentem powinno być wystarczajace. Pod koniec tego okresu dla bezpieczeństwa zrobić testy (wcześniej sa niemiarodajne, jeśli "nowy" przed adopcją miał kontakty z innymi kotami). Obydwie choroby nie sa podobno zbyt rozpowszechnione, w Małopolcse rozpoznano w zeszłym roku pojedyncze przypadki FIVa.

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw sie 19, 2004 16:36

eela pisze:W kwestii białaczki raczej mnie uspokajał - nawet jedna dawka szczepionki zwieksza odpornośc na ta chorobe a dorosły i zdrowy kot nawet bez tego jest zwykle w stanie zwalczyć zakażenie, tzn zarazić sie i nie zachorować

Moja wetka twierdzi co innego i ja jej wierze...

eela pisze:Jesli chodzi o FIP i FIV - rozwiazaniem dajacym dużą pewność byłaby około miesięczna izolacja nowego kota - nie musi być ścisła bo choroby nie są bardzo zarażliwe, tzn, trzymanie "nowego" w osobnym pokoju bez bezpośredniego kontaktu z rezydentem powinno być wystarczajace. Pod koniec tego okresu dla bezpieczeństwa zrobić testy (wcześniej sa niemiarodajne, jeśli "nowy" przed adopcją miał kontakty z innymi kotami). Obydwie choroby nie sa podobno zbyt rozpowszechnione, w Małopolcse rozpoznano w zeszłym roku pojedyncze przypadki FIVa.

Powtorze to, co pisalam wczesniej - wiarygodne testy na FIPa to m.in. badanie osocza krwi pod wzgledem wysokosci miana przeciwcial, to jest jak na razie robione jedynie we Wroclawiu. W gre nie wchodza zadne inne testy, bo co prawda sa w Polsce dostepne, ale moga byc przeprowadzane tylko w bardzo surowych warunkach laboratoryjnych i niewiele laboratoriow jest do tego przystosowanych. Wiec nie ma testu na FIPa do zrobienia na miejscu u weta.
Dwa - pamietajmy, ze FIP ma dwie postacie - tzw "mokra" i "sucha". Mokra, z widocznymi objawami (m.in. wodobrzusze) najczesciej atakuje koty male i wtedy wszystko szybko przebiega. Druga postac "sucha" czy "niewysiekowa" moze drazyc organizm przez wiele, wiele lat...
Trzy - testy na FIV ponizej 6 m-ca zycia sa niewiarygodne.

Podnosze przy okazji, bo widzialam kolejne pytania na ten temat. Nie chce straszyc, bo rzeczywiscie FIV i FIP sa dosc rzadkie, ale warto wiedziec, o co chodzi...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Czw sie 19, 2004 17:08

Dokładnie (i na wszelki wypadek) to należałoby wziąść pod uwagę wszystko, począwszy od pchełek, a na wirusówkach skończywszy. Zalezy od źródła, skąd dokładnie miałby być nowy kotek. :roll:

Jednym słowem - optymalnie byłoby tak: planując wzięcie nowego kociaka dołączanego do rezydenta/ów, szukamy miejsca, gdzie mozna by poddać nowego kociaka kwarantannie w czasie miedzy dwa tygodnie do czterech. Mając takie miejsce - bierzemy kotka, po drodze do miejsca kwarantanny zahaczając o lecznicę, gdzie obejrzy kociątko weterynarz, ewentualnie odrobaczy.
Następnie stajemy się "marudni" zarówno dla kociaka, jak i dla weterynarza - obserwując kociaka uważnie, oglądając, macając.. przeglądając futerko i zaglądając w uszka itp. i z każdym podejrzanym drobiazgiem zawracając głowę weterynarzowi :D W miedzy czasie koty rezydentne są sprawdzane pod kątem aktualnych szczepień i - ewentualnie doszczepiane lub potraktowane odpornościowymi lekami.
Po okresie obserwacji (najlepiej czas ustalić z weterynarzem prowadzącym kociaka) szczepienie malucha. Czekamy na koniec okresu kwarantanny po szczepieniu i nareszcie kotek do domu.
Oddychamy z ulgą, kot i weterynarz również :lol:

Teraz należałoby to skonfrontować z rzeczywistością i możliwościami.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 20, 2004 7:42

Beata pisze:
eela pisze:W kwestii białaczki raczej mnie uspokajał - nawet jedna dawka szczepionki zwieksza odpornośc na ta chorobe a dorosły i zdrowy kot nawet bez tego jest zwykle w stanie zwalczyć zakażenie, tzn zarazić sie i nie zachorować

Moja wetka twierdzi co innego i ja jej wierze...

eela pisze:Jesli chodzi o FIP i FIV - rozwiazaniem dajacym dużą pewność byłaby około miesięczna izolacja nowego kota - nie musi być ścisła bo choroby nie są bardzo zarażliwe, tzn, trzymanie "nowego" w osobnym pokoju bez bezpośredniego kontaktu z rezydentem powinno być wystarczajace. Pod koniec tego okresu dla bezpieczeństwa zrobić testy (wcześniej sa niemiarodajne, jeśli "nowy" przed adopcją miał kontakty z innymi kotami). Obydwie choroby nie sa podobno zbyt rozpowszechnione, w Małopolcse rozpoznano w zeszłym roku pojedyncze przypadki FIVa.

Powtorze to, co pisalam wczesniej - wiarygodne testy na FIPa to m.in. badanie osocza krwi pod wzgledem wysokosci miana przeciwcial, to jest jak na razie robione jedynie we Wroclawiu. W gre nie wchodza zadne inne testy, bo co prawda sa w Polsce dostepne, ale moga byc przeprowadzane tylko w bardzo surowych warunkach laboratoryjnych i niewiele laboratoriow jest do tego przystosowanych. Wiec nie ma testu na FIPa do zrobienia na miejscu u weta.
Dwa - pamietajmy, ze FIP ma dwie postacie - tzw "mokra" i "sucha". Mokra, z widocznymi objawami (m.in. wodobrzusze) najczesciej atakuje koty male i wtedy wszystko szybko przebiega. Druga postac "sucha" czy "niewysiekowa" moze drazyc organizm przez wiele, wiele lat...
Trzy - testy na FIV ponizej 6 m-ca zycia sa niewiarygodne.


Jeśli chodzi o białaczkę - to jak zbiore razem wszystko co na ten temat czytałam i słyszałam to wychodzi, że szczepionka nie jest zbyt skuteczna, ale dorosły kot nawet jeśli zostanie zakażony ma duze szanse na całkowite zwalczenie infekcji.
Jeśli chodzi o testy po okresie kwarantanny to oczywiście nieprecyzyjnie się wyraziłam - chodziło mi o testy na białaczkę i FIV, nie o testy na FIPa

eela

 
Posty: 1535
Od: Wto lip 13, 2004 10:47
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tundra, włóczka, Wojtek i 171 gości