Miau.PL

Witam. Nie znalazłam na forum podobnego wątku, więc pozwoliłam sobie założyć własny Od jakiegoś czasu zastanawia mnie, czy można w jakiś naturalny i bezpieczny sposób pomóc kotu usuwać toksyny z organizmu. Zarówno w czasie choroby jak i na co dzień - tak jak robimy to my, pijąc różne herbaty, zioła itd. Temat bardzo na czasie jeśli chodzi o nas, ludzi - w internecie znajduje się cała masa informacji jak i czym możemy sobie pomagać. Wierzę w moc odtruwania organizmu, bo sama siebie z wielu dolegliwości tym wyleczyłam. Gorzej sprawa wygląda u zwierząt. Niewiele jest informacji na temat tego, czym można pomóc kotu, a z tego co czytałam wiele substancji czy roślin bezpiecznych dla nas, jest niebezpiecznych dla kota. Mam kilka kotów, zarówno zdrowych, jak i tych nieco 'problematycznych', a ponieważ wiele chorób wynika z toksemii organizmu pomyślałam, że może warto by spróbować jakoś pomóc kotu na co dzień (raz na jakiś czas jeździmy na kroplówki - z tego co się orientuję właśnie oczyszczające z toksyn). Jeśli ktoś ma jakąś wiedzę lub doświadczenia w tym temacie niech się nią podzieli

generalnie zdrowe jedzenie + sprawnie działająca wątroba powinny sobie poradzić.
dodatkowo nie palić przy kocie i zapewniać mu stały dostęp do świeżej wody.

Staram się go odżywiać jak najlepiej, w tym temacie 'dokształcam się' od paru już ładnych lat, między innymi na tym forum. Jednak problem tkwi częściowo w tym, że właśnie ta wątroba nie jest do końca sprawna. Chciałabym ją trochę odciążyć i pomóc kotu usuwać szkodliwe substancje w bezpieczny sposób. Woda jest zawsze, porozstawiana w wielu miejscach, ogólnie z piciem nie ma problemu. A palenie bezwzględnie zakazane, nawet jak się trafi gość-palacz to musi sobie na dymka wychodzić na dwór, bez względu na porę i pogodę

anka1990 pisze: ta wątroba nie jest do końca sprawna.

tzn ? jakie kot ma wyniki ?

Z jakich toksyn chcesz go oczyścić ?

anka1990 pisze:(raz na jakiś czas jeździmy na kroplówki - z tego co się orientuję właśnie oczyszczające z toksyn).

kroplówki z czym ?

dokładnych wyników nie podam, bo ich nie pamiętam, powinny znajdować się w bazie w naszej lecznicy. badania z krwi robimy mu co 3 miesiące, miał też robione prześwietlenia z kontrastem, dla pewności że np. coś mu w przewodzie pokarmowym nie zalega. wyniki nie są jakieś najgorsze, jednak co jakiś czas musimy z nim jeździć na te kroplówki, po których jest poprawa. nazwy kroplówki też nie jestem w stanie podać. kot był kiedyś bezdomny, później trafił do schroniska, skąd go wzięłam. przez długi czas miał napady padaczkowe typu Grand Mal (ponad 2 lata), z którymi jednak od kilku miesięcy mamy spokój (mimo, że kot nie przyjmuje teraz żadnego leku). co jakiś czas nawracają mu jednak wymioty. początkowo nie są one częste i kot je normalnie, z czasem je coraz mniej a wymiotuje coraz więcej, aż w końcu przestaje jeść całkowicie i wtedy jedziemy z nim do lecznicy. choroba polega mniej więcej na tym, że wątroba jest nie do końca sprawna i w organizmie znajduje się nadmiar toksyn, co objawia się właśnie tymi nawracającymi co jakiś czas wymiotami. nie umiem tego lepiej opisać własnymi słowami. kot powinien jeść niezbyt ciężkie i niezbyt tłuste jedzenie, które nie będzie zbyt długo zalegać w przewodzie pokarmowym (RC dla tego typu schorzeń nie wchodzi w grę, kot za żadne skarby tego nie ruszy - ani mokrej, ani suchej).

A jak z odrobaczeniem ?
Te wymioty kojarzą mi się z takim robaczkiem co biega po kocie,
ląduje w płucach, kot zaczyna kaszleć niby i zaczyna wymiotować, dzieje się to cyklicznie.
Tak miał Czekoladowy i właśnie go odrobaczamy.
Kot nie ten sam. Przestał wymiotować.

Odrobaczania bardzo pilnuję. Mimo, iż kot jest niewychodzący odrobaczam go (i pozostałe koty też) co 3-4 miesiące tabletką taką z tych już trochę lepszych, cena za sztukę ok. 20 zł. Kot jest szczupły, ogólnie okaz zdrowia, do czasu aż co 2-3 miesiące nie nawróci mu te wymiotowanie. Jeśli dobrze pamiętam, badania na pasożyty też miał kiedyś wykonywane i nic nie wyszło. Dodam, że mam kilka kotów, różnych 'znajd' i ogólnie przerabialiśmy chyba wszystkie rodzaje kociego kataru - czasem przy spadku odporności kocurom potrafi to nawracać, ale w lekkim stopniu i jest całkowicie do opanowania. Kot, o którym piszę w tym poście zazwyczaj też podłapuje tę nawracającą infekcję. Miewa zaczerwienione dziąsła, powiększone węzły chłonne (?) jeśli dobrze pamiętam i opuchnięte gardło - co także może powodować te wymiotowanie, gdyż treść pokarmowa zalega mu w przełyku. Chciałabym pomóc jakoś temu mojemu biedakowi, bo jest nerwuskiem i wizyty u weterynarza dość mocno go stresują. Zazwyczaj dostaje też zastrzyk przeciwzapalny, który od razu mu pomaga (kot zaczyna jeść tego samego dnia), ale nie wiem czy można tak w nieskończoność... Taką wizytę, jak już pisałam wcześniej, mamy co 2-3 miesiące, gdy kot przestaje jeść i zaczyna wymiotować już samym płynem. 'Kłaki' zrzuca dość systematycznie, czasami są one wielkości ludzkiego kciuka; ostatnio zrzucił na mój bardzo ważny zeszyt z pracy...

Skoro to jest jakiś problem z wątrobą, to może leki wspomagające wątrobę?
Hepatiale forte na przykład.
Myślę, że weta trzeba by spytać przede wszystkim.

I jeszcze przemyśl kwestię odrobaczania. Jeśli kot jest niewychodzący, na dodatek ma problem z wątrobą, to odrobaczanie co 3-4 miesiące jest za częste. Preparaty odrobaczające są jednak obciążające dla organizmu, szczególnie dla kota z takimi problemami zdrowotnymi. Zamiast odrobaczać, zrób co 3 miesiące porządne badania kału, z odpowiednio zebranego materiału.

Pytałam weta o jakieś środki wspomagające usuwanie tych toksyn, ale uzyskałam odpowiedź, że właśnie nic na to nie ma. Dlatego założyłam ten wątek. Mogę zapytać jeszcze o ten lek Hepatiale forte na następnej wizycie.
A kwestię odrobaczania także przemyślę, może faktycznie nie ma potrzeby odrobaczać aż tak często.
Niemniej jednak dalej jestem zainteresowana jakimiś łagodnymi i bezpiecznymi sposobami usuwania toksyn. Kiedyś gdzieś czytałam coś o jakiejś glince, którą można podawać kotu - czy ktoś wie może, o jaką glinkę chodzi i czy miał ktoś z nią jakieś doświadczenia?

Odrobaczanie co 3-4 miesiące faktycznie jest zbyt częste, szczególnie u kota z problemami wątrobowymi.
A weterynarz nie polecał ostropestu? Stosuję od lat u mojego kastrata, wyniki mamy książkowe.

Na co ma ten ostropest wpływ?
Wątroba? Czy robaki?

I jak go przyrządzać? Gotować? Sparzyć? Jak siemię lniane?

Na wątrobę i jest w tabletkach nic nie trzeba przyrządzać.

On ochrania? wspomaga?
Tabletki od weta? apteka?

Możesz poczytać o działaniu ostropestu plamistego w internecie
Tabletki mamy z apteki, ale z polecenia weta. Wet też obliczył nam dawkowanie. Sama nie leczę swoich zwierząt na własną rękę.