Nie wiem czy jest taki wątek. nie szukałam. Chciałam tylko dowiedzieć się jak leczycie swoje koty. U mnie było tak:
Kacperek- chyba 10+ wymioty, brak apetytu, chudnięcie, biegunka. Antybiotyki nie działały. USG wykazało pogrubienie jelit. Dostał steryd i antybiotyk. Przerwa miesiąc i znowu to samo. Potem steryd dostawał co tydzień. Okresów pogorszenia było wiele. Dostał lekkiej cukrzycy - cukier ponad 200. Dużo pił. Żył 1,5 roku. Potem steryd już nie działał. Kot cierpiał i był wycieńczony.Żeby kot nie umierał z głodu musieliśmy go uśpić w lipcu 2014 roku.
Fredzia lat 10. Objawy te same, ale przebieg choroby inny. Zachorowała zaraz po śmierci Kacperka. Oprócz wymiotów choroba zaatakowała rogówkę jednego oka. Dostawała steryd ogólny, a do oka stale antybiotyk i steryd. Okresy poprawy były dłuższe niż u Kacperka. Trwały nawet 3 miesiące. Niestety choroba zaatakowała pęcherz i nerki. Obfity krwiomocz dało się wyleczyć sterydem. Byliśmy u dr Neski w Warszawie, która też nam ten steryd zalecił na pęcherz. Niestety fatalnie odbiło się to na nerkach, a zaraz potem steryd przestał działać na jelita. Kotka wymiotowała, jelita mocno się pogrubiły i nie trawiły. Musieliśmy ją uśpić w styczniu 2016 roku.
Dziwnym zbiegiem okoliczności (?) obydwa te koty bardzo były ze sobą zżyte. Razem spały, myły się wzajemnie. Pytałam czy ta choroba może być zaraźliwa. Wet powiedział, że nie. Tak tylko myślę, że może niektóre bakterie ją wywołują, a tymi bakteriami Kacper mógł zarazić Fredzię.
Ta okropne, że choroba zabrała mi dwa cudowne, grzeczne i miziaste koty. Do dzisiaj nie mogę pogodzić się z ich stratą.