Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Femka pisze:Olat pisze:(...)
Taaaa, w dodatku kupę lat bylam moderatorem. Porażka
a w stosunku do niektórych użytkowników posługujesz się daleko posuniętą arogancją
Femka pisze:Oczywiście pojawia się w takim przypadku odwieczne pytanie, czy ważna jest jakość życia czy jego długość*.
EDIT2: natomiast co do wyborów wolności przez koty, to zapewniam Cię, że się zdarzają i to mimo iż obiektywnie niczego domowi nie można zarzucić.
Feebee pisze:Szczerze mówiąc Twoje wnioski jakoś mi się nie składają z tym, co jest dla Ciebie ważne. Z jednej strony za dużo kotów na ulicy, które mogą tam trafić ze źle wybranego DS, a z drugiej takie beztroskie - nic mnie nie obchodzi DS, który został urażony. Szkoda dobrych ludzi z potencjałem na opiekunów i tyle. A miau jest tego przykładem.
Blue pisze:Femka pisze:Oczywiście pojawia się w takim przypadku odwieczne pytanie, czy ważna jest jakość życia czy jego długość*.
No ale to możemy ewentualnie oceniać z perspektywy czasu w tym wypadku. Wiemy że kocurek nadal siedzi gdzie siedział (co trudno było przewidzieć w tamtym czasie) - ale nie wiemy w jakich warunkach.
Nie wiemy też co by było gdyby poszedł do tej adopcji. Bo może żyłby fajnie jako kot wychodzący a potem przez tydzień umierałby w krzakach złapany we wnyki. Znalazłam kiedyś kotkę która się z nich uwolniła dopiero gdy jej nogi przegniły. Ze stanu wycieńczenia wnoszę że z tydzień to trwało właśnie.
Więc tak ogólnie można sobie pogdybać. Weź też pod uwagę że inaczej postrzega się sprawę z perspektywy znajomej danych osób - a inaczej z perspektywy kogoś kto ma oddać odratowanego przez siebie kota obcym ludziom.EDIT2: natomiast co do wyborów wolności przez koty, to zapewniam Cię, że się zdarzają i to mimo iż obiektywnie niczego domowi nie można zarzucić.
Oczywiście że się zdarza.
Ale gdy ktoś ma koty wychodzące i oświadcza że jego koty co jakiś czas "wybierają wolność" i wtedy biorą nowego - to nie wierzę w tą "wolność". A nawet jeśli - to bardzo niepokoi mnie co te koty do tego skłania.
Bo kot wychodzący który ma bezpieczną "bazę" w domu i opiekuna bardzo rzadko decyduje się ten dom porzucić - częściej ma kilka domów.
A nawet jeśli się zdarzy - to jest to jednostkowy przypadek.
Gdy się powtarza w jednym domu - budzi nieufność.
Powiedz - ile średnio czasu Twoi znajomi mają danego kota? Ile najdłużej kot u nich żył? Ile kotów mieli na przestrzeni powiedzmy 10 lat?
Blue pisze:Femka - uważasz więc że koty należy oddawać każdemu kto się zgłosi?
Nawet jeśli deklaruje że mieszka w miejscu gdzie występuje duża rotacja kotów (eufemizm dla dużej ich śmiertelności) a kot będzie wychodzący? Oraz traktuje to jako coś normalnego że koty wychodzące żyją rok, dwa lata lub góra trzy - a potem "wybierają wolność"?
Jest różnica między nie oddaniem kota komuś bo "może się coś stać" a oddaniem z pełną premedytacją komuś o kim wiadomo że koty pod jego opieką raczej szybciej niż później "wybierają wolność".
I czy naprawdę jesteśmy upoważnieni do potępiania kogoś kto nie zdecyduje się wydać do adopcji kota w miejsce w którym szanse na dłuższe życie są średnie?
Rakea pisze:Feebee pisze:Szczerze mówiąc Twoje wnioski jakoś mi się nie składają z tym, co jest dla Ciebie ważne. Z jednej strony za dużo kotów na ulicy, które mogą tam trafić ze źle wybranego DS, a z drugiej takie beztroskie - nic mnie nie obchodzi DS, który został urażony. Szkoda dobrych ludzi z potencjałem na opiekunów i tyle. A miau jest tego przykładem.
dokładnie to napisałam, że "[..]Na tym tle "urazowosc osobista" potencjalnego DS ma dla mnie male znaczenie[..]" , a nie, że mnie "beztrosko nie obchodzi".
Nie za bardzo wiem co dokładnie Ci się nie składa, to może ujmę to tak:
Masz może jakikolwiek wpływ na to, ze za powyższą wypowiedź śmiertelnie się na Ciebie obrażę, powiem, że poczułam się wyśmiana i obrzucona błotem?
Lub ze znajomymi przy kawie zrobimy polewkę z tego jaką to absurdalnie ograniczoną osóbką jest pewna Feebee z miau?
Mogę tak zareagować?
Otóż mogę i nie masz na to żadnego wpływu.
Nie masz wpływu na to, co urodzi się w mojej głowie w odpowiedzi na twoja wypowiedź.
Nie kontrolujesz tego, że zachowam się irracjonalnie i zrobię "gównoburzę".
I co najgorsze, nie będziesz mogła się bronić ponieważ będę opowiadać to za twoimi plecami jedynie moim znajomym.
I nie znasz mnie wcale i nie wiesz jak bardzo jestem/nie racjonalna, a jednak pisząc to też jakoś nie przejmowałaś się zanadto tym, czy nie dotkniesz mnie do żywego, jakby nie było ale jednak, dyskredytacją mojej wypowiedzi.
Samo życie.
Tak samo DT nie ma wpływu na to co opowie o nim odrzucony/zdyskredytowany DS.
Co nie oznacza, że DT ma prawo być chamskie.
A miau może być tylko przykładem miau, i nie odzwierciedla zachowań DT w całej polsce.
edit: cytat mojej wypow.
Feebee pisze:Rakea pisze:Feebee pisze:Szczerze mówiąc Twoje wnioski jakoś mi się nie składają z tym, co jest dla Ciebie ważne. Z jednej strony za dużo kotów na ulicy, które mogą tam trafić ze źle wybranego DS, a z drugiej takie beztroskie - nic mnie nie obchodzi DS, który został urażony. Szkoda dobrych ludzi z potencjałem na opiekunów i tyle. A miau jest tego przykładem.
dokładnie to napisałam, że "[..]Na tym tle "urazowosc osobista" potencjalnego DS ma dla mnie male znaczenie[..]" , a nie, że mnie "beztrosko nie obchodzi".
Nie za bardzo wiem co dokładnie Ci się nie składa, to może ujmę to tak:
Masz może jakikolwiek wpływ na to, ze za powyższą wypowiedź śmiertelnie się na Ciebie obrażę, powiem, że poczułam się wyśmiana i obrzucona błotem?
Lub ze znajomymi przy kawie zrobimy polewkę z tego jaką to absurdalnie ograniczoną osóbką jest pewna Feebee z miau?
Mogę tak zareagować?
Otóż mogę i nie masz na to żadnego wpływu.
Nie masz wpływu na to, co urodzi się w mojej głowie w odpowiedzi na twoja wypowiedź.
Nie kontrolujesz tego, że zachowam się irracjonalnie i zrobię "gównoburzę".
I co najgorsze, nie będziesz mogła się bronić ponieważ będę opowiadać to za twoimi plecami jedynie moim znajomym.
I nie znasz mnie wcale i nie wiesz jak bardzo jestem/nie racjonalna, a jednak pisząc to też jakoś nie przejmowałaś się zanadto tym, czy nie dotkniesz mnie do żywego, jakby nie było ale jednak, dyskredytacją mojej wypowiedzi.
Samo życie.
Tak samo DT nie ma wpływu na to co opowie o nim odrzucony/zdyskredytowany DS.
Co nie oznacza, że DT ma prawo być chamskie.
A miau może być tylko przykładem miau, i nie odzwierciedla zachowań DT w całej polsce.
edit: cytat mojej wypow.
Odniosę się do dwóch kwestii.
Nie rozumiem dlaczego uparcie chcesz rozmawiać o DS które robią "gównoburzę", istnieją jakieś krajowe dane statystyczne na ten temat którymi dysponujesz, że nie warto rozmawiać o drugiej stronie medalu, jak w tytule? "Urazowość osobista" dotyczy dwóch stron, jak to w życiu.
Co mi się nie składa? Z tego, co zrozumiałam masz świadomość tego, że masa kotów według "krajowych statystyk" ma szansę znaleźć się na ulicy, dla mnie wniosek jest taki, że szkoda jechać walcem po potencjalnie dobrych opiekunach, bo dobre domy są na wagę złota. Ty się nad tym nie musisz pochylać, dla Ciebie nie musi to być istotne. Śledzę tak teraz rozmowę Femki i Blue, również o konkretnym kocie w przytulisku (sorry, że znowu nie statystyka krajowa) i zastanawiam się dlaczego rozmowa odnośnie tematu wątku, zmierza znowu w jednym możliwym kierunku, miało być o drugiej stronie medalu, a okazuje się, że tej strony po prostu nie ma. Jest "gównoburza" ze strony potencjalnych DS.
A po drugie, dla mnie miau jest Polską w pigułce, tak, jak dogo odnośnie psich spraw, różni ludzie, różne doświadczenia, różne zachowania, różne reakcje. Tak więc Ty pozostań przy swoich statystykach, a pozwól, że ja pozostanę przy swoich wnioskach.
Do reszty, pozwolisz, nie odniosę się i nie przekażę pozdrowień znajomym.
Ewaa6 pisze:Ale sposób jej potraktowania, poziom ingerencji w prywatność były nie do zaakceptowania.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Seo-Ul-Jef i 268 gości