http://upload.miau.pl/21225.jpg
Oto i bohater.
Wg. pani Ireny, Pysia urodziła dzika kotka pod blokiem. Ponoc taka sama syjamkowata jak on. Ojciec NN.
Kotkę zabiła smaochód a potem maluch, wtedy 4-miesięczny miał również wypadek samochodowy w którym uszkodzony został rdzeń kręgowy.
I kotek nie ma czucia przy wydalaniu.
Zaopiekowała się nim jakas kobieta z tegoż bloku ale po jakimś ( jakim?) czasie przywiozła kota do Azylu. Mogę sie doskonale domyslec dlaczego.
I był tam od października/ listopada do 27-go lutego. Wtedy zabrałam go do siebie ( po wątku Katy, która sprawe nagłośniła na forum i której za to bardzo dziękuję bo trafił mi się kot wyjatkowy)
Pysio jest kotem-przylepą: wskakuje na rece , ssie ubranie, ugniata łapkami i mruczy...
Mruczy na sam mój widok. Nie przepuści żadnej okazji aby sie przytulić.
W dzień chodzi w pampersie. W nocy spi w łazience, już bez pampersa
Ma wspaniały apetyt.
Doskonale zgrał się z resztą kotów.
Kochany jest i już.