Maniuś nie miał swojego wątku na forum, nie był moim kotem, ale był mi bardzo bliski. Ten młodziutki, zdrowy, wypieszczony kot odszedł wczoraj, na oczach mojego taty, śmiercią nagłą w skutek nieszczęśliwego wypadku.Nie potrafię pogodzić się z jego odejściem, ciągle wydaje mi się, że to tylko zły sen, że Maniuś żyje, nie rozumiem jak to się mogło stać. Większość osób zdaje sobie sprawę, że na zewnątrz na kota czeka wiele niebezpiecznych sytuacji, ale Maniuś nie wychodził z domu, Maniuś odszedł w domu, spadł z pralki i skręcił kark
Nie rozumiem jak do tego mogło dojść, on tyle razy spał na pralce, tak bardzo lubił to miejsce. Bardzo mi przykro Koteczku nie tak miało to być...
Śmierć Maniusia przypomniała mi, jakie to życie jest kruche, jak cienka nić łączy nas z tym, światem. człowiek uwikłany w mnóstwo spraw, ciągle myśli, że ma czas, że zdąży. Ja nie zdążyłam się pożegnać z Maniusiem, nie sądziłam, że już nigdy więcej go nie zobaczę.
Do zobaczenia koteczku.