hej, zacznę od tego, że nie wiem kiedy najprawdopodobniej się to stało, bo starałam się pilnować kota, gdy wchodził na parapet... wczoraj pojechałam na dzień do domu, kota zostawiłam na jedna noc, drzwi od pokoju w którym były kwiatki były zamknięte
wchodzac do mieszkania zauwazylam mokra plame, jakby duza ilosc sliny, ale nie mialam pojecia ze to cos takiego
dalam kotkowi troszkę karmy, bo uznalam ze bedzie glodny
zaraz ja zwymiotowal, ciagle miauczal, ale po chwili zaczal sie bawic, podgryzac
nastepnie dostal jeden przysmaczek, myslalam, ze nic zlego sie nie stanie, gdyz jest to malutki chrupek z kocimiętką
po chwili znow zwymiotowal... tym razem kawalek liscia, okolo 2 cm, lisc wygladal normalnie, byl niestrawiony
teraz napil się trochę wody i juz zachowuje sie normalnie, teraz zasnąl
czy mysliscie ze mam się czym martwić? czy coś może się stać?
zaznaczę, że liść byl najprawdopodobniej zjedzony w sobotę rano, albo w piątek