Hej,
jestem posiadaczka dwoch cudownych kotow,które sa dla nas jak członkowie rodziny.
Od dziecka miałam kota. Kiedy miałam już swój dom oczywiście pojawił się też i kot (najpierw Syberyjski Neva Masqurade,po dwóch latach dolaczyl syjamski.
Mam je 7 i 5 lat.
od 3 lat zmagam się z silna alergia-katar sienny całoroczny dzień w dzień.
Wyjątkiem był lipiec i sierpień kiedy w oknach kratka zamiast okna.
3 lata temu miałam robione testy i wyszla alergia na roztocze ,na koty bardzo mała nic nie znaczaca jak to alergolog określił.
Brałam tabletki na receptę i wszystko było ok.
W ciąży w zeszlym roku musiałam odstawic leki a alergia nasilila się do tego stopnia ze musiałam urodzic przedwczesnie (katar non stop nawet w wakacje,bezdechy,trudnosci z oddychaniem)
Niestety po ciazy nie ma poprawy mimo sprzatania non stop i brania leków.
Alergolog powtórzyla testy,zadzwonila po mnie w trybie pilnym przyjela i cios w samo serce
Alergia na kota -najwyzsza z mozliwych klas - 6 ;( na roztocze bardzo mała.
Powiedziala ze jest tak źle ze albo pozbede się kotow albo czeka mnie szpital.
Twierdzi ze odczulanie noc nie da skoro leki nie pomagają, alergia ciągle się zwieksza i teraz mam bezdechy a skonczy sie astma
Wcześniej byłam "leczona" na roztocze nawet nie powiazalam alergii z kotami.
Co robić? Ktoś miał taką sytuacje? Najwyższy stopień alergii i udalo się coś z tym zrobic?
Na sama mysl ze mam komuś oddac moje kotki peka mi serce.
Tak bardzo o nie dbam nawet łazienkę mam zaprojektowana pod koty jestem mega kociara ; ( najprawdopodobniej nikt z rodziny ich nie będzie chciał wziąć.
Prosze o porady czy coś jestem jeszcze w stanie zrobić