Kot odebrany ze śrubowania...jechać na pogotowie??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 20, 2017 20:05 Re: Kot odebrany ze śrubowania...jechać na pogotowie??

USG,prześwietlenia,palpacyjnie, żaden z 3 weterynarzy nie widział problemu z oddechem,zwalali na trzustke,milion telefonów,nieprzespane przepłakane noce,bo narkoza bo to za wcześnie bo to i bo tamto. Ogólnie jestem osoba nerwowa i przewrażliwiona,kompletnie nieodporną psychicznie. Na prawdę nie mam siły drążyc. Mam do nich wszystkich ogromny żal a sobie nie wybaczę nigdy...nie jem,nie śpię,rycze,od środka po prostu to wszystko roznosi.

brankelele

 
Posty: 40
Od: Nie lis 13, 2016 18:07

Post » Wto lut 21, 2017 11:48 Re: Kot odebrany ze śrubowania...jechać na pogotowie??

to nie Twoja wina, nie jesteś lekarzem, nie możesz wiedzieć wszystkiego. Wierz mi że obwinianie siebie w tym momencie tylko pogorszy Twój stan. Już utrata najlepszego przyjaciela jest karą samą w sobie, dodatkowe biczowanie nic nie zmieni. Przejdź tą stratę jak umiesz ale zacznij jeść!
przyjmij wyrazy współczucia, ja to piszę tylko z troski, nie miej mi proszę za złe :(

Gosia2342

 
Posty: 18
Od: Pon lut 20, 2017 10:22

Post » Wto lut 21, 2017 12:53 Re: Kot odebrany ze śrubowania...jechać na pogotowie??

Nie wiem jak to jest, może każdy organizm inaczej reaguje na to samo leczenie. Lekarz coś podając myśli, że reakcja będzie do przewidzenia, a dzieje się inaczej. Ja tak się buntowałam, gdy moja córka była mała i ciągle chorowała, a lekarka przepisywała wciąż nowe leki. Mówiłam: "czy moje dziecko ma być królikiem doświadczalnym"? Nasze koty traktujemy jak dzieci, są malutkie i bezbronne. Chcemy im pomóc jak najlepiej. Ty zrobiłaś wszystko co mogłaś. Kicia już nie cierpi, a i Twój ból z czasem przycichnie. Myśl teraz o sobie. Być może ona wróci do Ciebie kiedyś w innym futerku.

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lut 21, 2017 13:32 Re: Kot odebrany ze śrubowania...jechać na pogotowie??

Wycofuję się z forum bo rany są za świeże na codzienne powroty do tego wątku...

Mam nadzieje,że powrócę z samymi pozytywnymi wiadomościami o trzech pozostałych futerkach,a kiedy największy ból minie to może uda nam się przyjąć jakiegoś biedulka.

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i słowa otuchy,jesteście cudownymi ludźmi.

brankelele

 
Posty: 40
Od: Nie lis 13, 2016 18:07

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos i 250 gości