Witam!
Mój dwuletni kastrat z dnia na dzień zaczął syczeć i "warczeć". Moja kotka po tygodniowej nieobecności (przebywała wtedy między innymi z innym kocurem, który ją pokrył) wróciła do domu. Wcześniej ich relacje były dobre, pobawili się razem, czasem wylizali nawzajem pyszczki. Od razu gdy ją zobaczył po powrocie uciekł za łóżko przestraszony. Od tej pory syczy na nią i na wszystkich innych ludzkich domowników również. Kotka zachowuje się normalnie. W jaki sposób mogę pomóc małemu złośnikowi? Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym problemem?