Perrpetua pisze:nie ma żadnego powodu, dla którego kotka miałaby jeść suchą karmę. Każda, nawet najlepsza, jest zabójstwem dla kocich nerek, pęcherza, zębów. To najbardziej przetworzony, sztuczny i szkodliwy rodzaj pożywienia. Jeśli zapytasz weta o suche z pewnością poleci weterynaryjny rc- czyli taki sam syf jak whiskas czy purina, ale drogi i świetnie reklamowany. Nie warto.
Dużo zdrowiej i taniej wyjdzie jeśli zamówisz puszki na zooplusie, np MAC's lub nawet animondę carny. Kot nie musi i nie powinien jeść cały czas, całodobowy dostęp do pozywienia nie jest niczym dobrym.
Tu mnie zdziwiłaś, bo zawsze spotykałam się z opiniami, że na zęby sucha karma działa bardzo dobrze. Spotykałam się też z hodowlami, które karmiły swoje koty jedynie suchym. Ale w sumie nie o to mi chodzi. Chciałabym mieć możliwość zostawiania kotu suchego, przynajmniej okazyjnie. Nie ukrywam, że również z wygody - zostawisz michę-dwie suchego i możesz wyjść na 24h z domu. Teraz tego zrobić nie mogę, a jeśli dobrze patrzyłam, to nie ma podajnika na mokrą karmę :/ Ja rozumiem, że jeśli się bierze zwierzę, to trzeba być za nie odpowiedzialnym, dlatego jakoś wielce nie narzekam na ten stan rzeczy i robię, co powinnam. Od kiedy daję jej jedynie mokre kotka się stała nienażarta. Zgodnie z zaleceniami daję jej 2 puszki dziennie, co teoretycznie powinno wystarczyć, ale kotka zje, a 10 minut później woła o jeszcze. Doszło do tego, ze wywala mi kubeł na śmieci w poszukiwaniu żarcia niczym jakiś bezdomniak czy inny niedożywieniec. Gdy postanowiłam dać jej jednak więcej jedzenia, zarzygała mi cały przedpokój Uroki bycia kocią matką.