Hej, tak na szybko. Dziś rano miałam telefon od Pani z Łodzi. Maluch, który pojechał wreszcie zjadł i skorzystał z kuwety, bo doprowadzał nas do palpitacji od soboty. Oczywiście chowa się po kątach, ale zaczął normalnie funkcjonować.
Państwo już planowali weta, feromony i pewnie byli by gotowi na indiańskie rytuały żeby tylko zaczął jeść.
Jest bardzo dobrze. Drugi Orzeszek wojuje z moimi kotami, jest coraz bardziej śmiały, pies zupełnie mu nie przeszkadza. Koniecznie musi mieć towarzystwo innego zwierzaka (zapomniałam już co to jest mieć taki wulkan energii w domu...) i zabezpieczone okna,bo łajza szuka sobie drogi wyjścia w szparach i jest szybki jak błyskawica.
Z wyglądu (budowy) przypomina trochę bengala. Jest naprawdę pocieszny.
Mam kontakt z nowym domkiem Kminka i też mam nadzieję, że to będzie właśnie TEN dom o jaki chodziło. Resztę Madie sprawdzisz na własne oczy Do soboty wstrzymuję oddech, żeby nie zapeszyć.
Będziemy sobie za wszystko dziękowali jak się uda z ostatnim z Braciszków. Cieszę się, że to dobre domy. Na pewno niektóre dziwne, ale wierze głęboko, że do zwierząt mają wielkie serce.