Asiu, one teraz są zaopiekowane. I choć to było niezwykle AWARYJNIE- jedyna Osoba, która pomogła, choć w zasadzie nie miała możliwości
- to na ulicy nie wylądują.
Ale z przyczyn losowych nie mogą tam długo już zostać.
To są kocurki
niewychodzące, urodziły się gdzieś na dworze, ale od momentu uratowania ich cały czas są w domu. Im potrzebny jest dom niewychodzący i ludzie, dla których kot nie koniecznie natychmiast wchodzi na ręce czy na kolana (osobiście uważam to za uciążliwe,gdy muszę po przyjściu do domu
natentychmiast brać Logisia na ręce jeszcze w kurtce, butach i z zakupami w ręce). Może z nich jeszcze będą przymilaki, nie wiem.
Ogłaszane są, przez fundację też.
Wydarzenia na fb nie mają- ja nie mam możliwości.
Założyłam ten wątek - bo tą drogą,przez MIAU trafiły do mnie Logiś i Bianka.
Liczę, że Ktoś nie zakocony 'po kokardki', kto tu zajrzy, postanowi dać szansę sobie i im.
Miau czytają różne osoby, jest możliwość skontaktowania się ze mną mailem (ikonka pod avatarkiem).
Kocurki są naprawdę śliczne- klasyka gatunku.
Najpierw były jak bliźniaki, teraz zaczynają się ciut różnić- jeden zaczyna mieć srebrzystą sierść, a drugi taką bardziej piaskową.
Jeden jest odważniejszy, a drugi nieśmiały, ale można go głaskać przy jedzeniu.
Mogą iść do domu razem albo równocześnie do dwóch domków na dokocenie . Nie nadają się na jedynaków.