Witam! Przeszukałam całe google, różne fora i generalnie skończyły mi się pomysły. Przez najbliższe 2/3 dni nie będę miała możliwości dostać się do mojego weterynarza, zerwałam wiezadła w kolanie niedawno i jestem zdana na rodziców, dlatego pozostało mi zapytać na Miau.pl.
Pazur to przygarnięta pół roku temu znajdka w wieku około dziewięciu miesięcy, rudy, niewykastrowany jeszcze kocurek. Odrobaczany i szczepiony ostatni raz był we wrześniu. Od początku miał tendencje do słabej odporności, szczepienie odchorował, raz się przeziębił po wizycie na balkonie, kiedy było całkiem ciepło. Nie ma tendencji do jedzenia na zapas, dosyć marudzi, jest wybredny, nie lubi monotonii. Dopiero niedawno udało mi się go oduczyć picia tylko mleka, staram się mu dawać lepsze karmy, np Almo Nature z mokrych, z suchych - TASTE OF THE WILD Rocky Mountain, ale mimo tego zawsze muszę mieć pod ręką coś z whiskasa albo sheby, bo czasem po prostu nie zje nic innego. Surowe jada sporadycznie, bo nie przepada. Tyle jeśli chodzi o żywienie - to mój pierwszy kot i chciałam zapytać czy po prostu nie popełniam jakichś błędów żywieniowych, które powodują te problemy, które zaraz opiszę. Pazur czasem ma dzień, że zje za dużo, na drugi dzień po prostu robi sobie 'głodówkę'. Ale zawsze ma stały dostęp do wody i suchej karmy (mieszanka rocky mountain oraz whiskasa dla juniorów). Od trzech dni kot nie pije, nie je suchej karmy a także tak na oko je około 70g mokrej karmy (niecała saszetka) kiedy to wcześniej (5kg, calkiem duzy kocurek) zjadał około 3, czasem 4 saszetki po 60-100 g w zależności od producenta. Tak więc ma znacznie obniżony apetyt, nie pije, kupy są znacznie mniejsze i w mniejszej ilości. Nie wierzę do końca mojemu termometrowi elektronicznemu - ale wieczorami pokazuje u niego 39,5 stopnia, natomiast dzisiaj w południe pokazał 37, 8 stopnia. Nie mam pojęcia co to może oznaczać. Póki co podałam mu witaminę C -jedną tabletkę dzisiaj rano, staram się go nawadniać zagrzaną wodą lub 0% mleczkiem ze strzykawki do pyszczka, 2/3 razy dziennie po 20ml.
Miesiąc wcześniej raz wymiotował pianą, miał podobne objawy co aktualnie - po wizycie w gabinecie weterynarz stwierdził, że nic mu już nie jest i zapewne był to kłaczek, dostaliśmy takie jadalne tabletki na wzmocnienie (nie pamiętam niestety nazwy, ale były małe, podłużne i jasnobrązowe, Pazur je uwiebiał).
Tak więc moje pytanie do Was - co to może być? Znowu problem z sierścią (Pazur nie przepada na czesaniem), a może to coś ze skórą? Czasem pojawia mu się na brzuszku mały łysy placek z taką różową, twardszą grudką na środku tego placka ( zauważyłam to po raz pierwszy po tym jak jadał Royal Canin, podobno RC czasem powoduje takie rzeczy i wtedy to zbagatelizowałam - teraz znowu to zauważyłam). A może to jakieś inne paskudztwo? Inna kwestia jak przez te dwa/trzy dni opiekować się kotem? Dalej go poić? Co podawać? Musze jeszcze dodać, że kot śpi tyle co wcześniej, z rana zawsze biega i dokazuje. Przepraszam za ten elaborat, ale chciałam wszystko jasno nakreślić. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie.