Witam wszystkich jako nowa forumowiczka
Przechodząc już do problemu.
Mam problem ze swoją już 2-letnią kotką. Otóż nie daje się głaskać ani dotknąć. Każda próba kończy się jej oburzeniem i ostrzegawczym miauknięciem. W przypadku dalszej próby jej dotykania zaczyna się denerwować , kulić uszy i co raz agresywniej miauczeć. Czasem ostrzegawczo liźnie rękę, a czasem zaczyna ją bić łapą. Branie jej na ręce już w ogóle nie wchodzi w grę. Zaczyna się drzeć i wyrywać. Mimo to potrafi przyjść do mnie sama, mruczeć i ugniatać mnie łapkami. Oczywiście do momentu aż nie zaczne jej głaskać bo wtedy ucieka oburzona...
Nie mam pojęcia czemu tak jest. Mam ją od małego kociaka. Nikt jej nigdy nie bił. Nie boi się ludzi, nie daje sie przeganiać, zawsze pyskuje jak się ja skądś zgania. Po prostu ich chyba nie lubi? W domu nie ma żadnych innych zwierząt, nie ma też żadnych dzieci. Kot ma pełną swobodę w mieszkaniu, a le nie wychodzi na zewnątrz.
Czasem daje mi się podrapać za uszkiem, widzę że sprawia jej to przyjemność jednak po chwili odsuwa głowę i liże mnie bym dała jej spokój.
Na co dzień kotka jest raczej wesoła, chętna do zabaw, w szczególności wszelkie polowania na sznureczki, rzucanie szeleszczących papierków.
Czy to możliwe, że taki po prostu ma niedotykalski charakter? Czy powinnam się tym martwić?
(Podkreśle, że jest wysterylizowana i zarwno przed serylizacją jak i teraz zachowuje się tak samo.)
Zauważyłam jeszcze jedną śmieszną rzecz.. Otóż gdy kaszle i odchrząkuję kicia zaczyna mi na t odpowiadać swoim kocim gadaniem, ni to miauczenie ni to mruczenie. Za każdym razem... Ja odchrząkne a ona mi odpowiada na to i tak sobie "gadamy". Miał ktoś cś podobnego z kotem?